Gdyby nie moja nauczycielka angielskiego z technikum pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tego typu książkę. Ciekawość wzięła jednak górę i nie mogłam oprzeć się pokusie sprawdzenia, w czym zaczytuje się owa pani tak, że na próbnej maturze z angielskiego było jej wszystko jedno kto pisze, kto ściąga, kto rozmawia. Tak w moje ręce wpadła książka E.L. James 50 twarzy Greya i dwie kolejne części serii.
Historia dość banalna: młoda, nieśmiała dziewczyna poznaje czarującego milionera, który może mieć każdą dziewczynę, a interesuje się właśnie cichą Aną. Nie trzeba chyba dodawać, że ona jest w nim zakochana od pierwszego wejrzenia. Po wcale nie tak wielu perypetiach zostają parą, ona wychodzi za niego za mąż i żyją długo i szczęśliwie od czasu do czasu wychodząc w swojej miłości poza łóżko, do czerwonego pokoju bólu.
Wydawałoby się, że historia lekka i przyjemna, czyta się szybko, ale język jakim jest napisana - straszny. Pierwsze, co rzuca się w oczy to... przewracanie oczami. I ciągłe przygryzanie wargi przez przyszłą panią Grey. Szczerze mówiąc jedynym powodem dla którego poszłabym na film nakręcony na podstawie tej książki byłoby sprawdzenie jak reżyserowi udało się owo przewracanie i przygryzanie ukazać.
Mimo szczerych chęci objawiających się ciągłym przeciwstawianiem się Christianowi Anastasia jest bohaterką bez charakteru. W dodatku...łatwą. Długo szukałam odpowiedniego słowa, ale nie potrafię go niczym zastąpić. No bo jak nazwać kobietę, którą - cytując kolegę - wystarczy palcem tknąć a już rozpada się na milion kawałeczków w kolejnym wielkim orgazmie? Zero jakichkolwiek problemów (poza próbami przełamania się do zabaw w słynnym pokoju bólu). Po kilku sekundach jest już gotowa, rozpoczyna się zabawa, błyskawicznie dochodzą, oczywiście oboje razem. Sceny łóżkowe też z czasem stają się nudne, monotonne. Jedyne, co sprawia, że chce się doczytać do końca jest postać Christiana, męskiego, tajemniczego, a przy tym szalenie opiekuńczego, który dla swojej kobiety jest w stanie zrobić wszystko. Która nie chciałaby takiego bohatera? Niestety sam Grey i jego tajemnice z przeszłości nie są w stanie zrównoważyć masy minusów jakimi nafaszerowana jest powieść pani James.
Idąc tym lekko erotycznym tokiem myślenia sięgnęłam po kolejną książkę o tej tematyce - Na każde jego żądanie autorstwa Sary Fawkes. Mimo, że seria składa się z bodajże sześciu tomów, to udało mi się przebrnąć zaledwie przez jeden i to z wielkim trudem. Historia bardzo podobna do tej o Christianie i Anie. Jest bogaty, pociągający mężczyzna, jest szara myszka, którą on się interesuje, a ona oczywiście od razu poddaje się jego urokowi. Na tym (nie)stety podobieństwa się kończą. Mimo, że pani Fawkes bardziej przyłożyła się do języka, to jednak po lekkości czytania dobrze znanej mi z 50 twarzy Greya nie ma tutaj ani śladu. A główna bohaterka? Jeszcze gorsza niż Ana, jeszcze bardziej uległa. Podczas gdy pani Grey próbowała się jeszcze jakoś mężowi przeciwstawić, zrobić coś czasem na własną rękę, to Lucy zachowuje się jak sterowana przez swojego mężczyznę zabawka.
Zniechęcona kolejnym dość marnym tekstem odpuściłam sobie na jakiś czas tego typu książki, aż całkiem przypadkiem trafiłam na Zbudź się kochanie. Książka skusiła mnie bo znalazłam ją w dziale fantastyka - pomyślałam, że wszystkie erotyczne niedociągnięcia zatuszuje solidna porcja magii.
Poznajemy dwa małżeństwa. Pierwsze z nich, Elaine i Matthew żyjących w dwudziestym wieku. Ona, pragnąca gorącej fizycznej miłości, której upust musi dawać sama kiedy jej mąż smacznie śpi odmawiając zbliżenia zawsze z wyjątkiem środy. Drugie - Morrigan i Charles. Ona piękna, rok po ślubie jeszcze dziewica. On pragnący spełnienia ich związku i dzieci. Historia zaczyna się, kiedy w końcu Charles prawie siłą bierze to, co powinna dać mu jego żona. Po nocy poślubnej w ciele Morrigan budzi się Elaine i z przerażeniem próbuje dowiedzieć się, jakim cudem przeniosła się w czasie o kilka wieków i próbuje znaleźć sposób jak wrócić do swojego stulecia i swojego męża. Charles ma swoją dumę. Kusi cnotliwą żonę nie wiedząc, że w jej ciele znajduje się teraz zupełnie inna kobieta, która odpływa na samo wspomnienie krótkich chwil spędzonych z tym urzekającym mężczyzną. Gorące sceny erotyczne (nie tak monotonne jak u pani James!), sercowe rozterki Elaine, która odkrywa w Charlesie swojego wymarzonego partnera, a jednocześnie ucieka od zbliżenia z nim, gdyż czuje się jakby zdradzała swojego męża 'z poprzedniego życia' i historia Morrigan, która okazuje się być druidką zamieniającą ludzkie dusze i ciała, a nie świętoszkowatą dziewicą tworzą świetną całość.
I ta właśnie historia przywróciła mi wiarę w to, że jednak warto sięgnąć po książki o podobnej tematyce, bo nie są to tylko puste opowiastki. A że te puste opowiastki są bardziej znane... Najwyraźniej każdy człowiek potrzebuje czasem takiego odmóżdżacza. ;-)
Każda książka musi trafić do odbiorcy. Warto jednak przeczytać po to, by mieć własne zdanie.
OdpowiedzUsuńRadosnych świąt życzę:-))
to prawda, każdy ma prawo do swojego zdania. :)
UsuńJa ciągle czytam o tym Grey i nie wiem czy sięgnąć po jego książki..
OdpowiedzUsuńsprawdzic zawsze warto, w końcu różnym ludziom podobają się różne rzeczy:) zawsze można przerwać czytanie;)
UsuńJa nigdy sie nie skusze. Jest to przereklamowane i naglosnione. A ja wole realny seks albo erotyczne powiesci pisane razem z moim Wilkiem. Mozna latwo perwersyjne fantazje wyrazic i potem spelnic. A wole poczytac cos z psychologii niz takie "dyrdymaly" i przeraza mnie jak wiele kobiet sie tym jara a widze recenzje nawet z fragmentami i widze, ze jest beznadziejne :p
OdpowiedzUsuńteż właśnie zdarza mi się pisać, tyle się nachwalili, że myślałam, że coś podpatrzę, ale nieee ;)
UsuńMy uwielbiamy we dwoje, albo coś krókiego, bardziej realnego ze wspomnień albo przyszłych marzeń erotycznych napiszę na blogu ale tak to... Nauczyłam się,że nie można szukać inspiracji bo jej nie ma :P A usłyszałam od paru osób,że niektóre zdania napisane przeze mnie są jak skopiowane z greya, nie uważam się za super pisarzynę czy co, a więc jak ktoś moje pierdoły porównuje do tego to jest to mega słaba książka :P
Usuńdla nas to tylko w rozmowach :) na blogu by to chyba dosc dziwnie wyglądało, nie umiem tego ładnie ubrać, to raczej zwykłe porno by było. ;P nie marudz, może to były akurat te lepsze zdania z książki, były i takie :D
UsuńJakoś nie lubię takich książek. Ostatnio wzięłam taką przez przypadek i porzuciłam bo nie mogłam tego czytać :)
OdpowiedzUsuńkażdy lubi co innego, inaczej nudno by było:) ale też ciężko znaleźć coś dobrego o tej tematyce, to druga sprawa:)
UsuńA mnie mimo wszystko Gray się podobał. I chętnie sięgnę po polecaną przez Ciebie książkę. Po Greyu czytałam jeszcze serię Osiemdziesiąt dni... ale nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńkażdy lubi coś innego:) może sprawdzę:D
UsuńGrey jest podobno ksiazka dla znudzonych kur domowych:). Przeczytalam, bo wszyscy trabili o tym, jaka to genialna powiesc, no i sie rozczarowalam. Jezyk autorki niestety nie powala, a opisy erotyczne jakos nie podzialaly na moja wyobraznie, choc postac Greya cos w sobie ma. Ksiazke, ktora polecasz, nie znam, choc moze kiedys przeczytam, skoro jest tego warta.
OdpowiedzUsuńwidocznie nie jesteś znudzoną kurą domową, tylko się cieszyć:D fakt, Grey jest jedynym mocnym punktem:)
UsuńNie czytałam żadnej z tych książek, ale ta druga mnie zaciekawiła. o tej pierwszej już wiele niezbyt dobrych opinii słyszałam ;]
OdpowiedzUsuńczasem jedna dobra opinia może zatrzeć wszystkie złe :)
Usuńprzez Grey'a nie byłam w stanie przebrnąć... przygryzanie i przewracanie nie drażniło mnie jeszcze aż tak bardzo, ale 'wewnętrzna podskakująca bogini' była ponad moje siły :D
OdpowiedzUsuńale ta ostatnia książka, o której piszesz, mnie zaciekawiła :D aż się przyjrzę za następną bytnością w empiku ;)
o tej bogini to w ogóle szkoda gadać. :D
Usuńja takich książek nie czytam z racji, że jestem facetem, zresztą w ogóle mało czytam, Moja Natalia jednak przeczytała Greya. Twierdzi, że jest beznadziejna (50 twarzy Greya), odrealniona i że opisy erotyczne są bardzo kiepskie. Chociaż film może obejrzę, jako, że często filmy nie są czystą kopią swoich książkowych pierwowzorów
OdpowiedzUsuńfaceci też podobno czytają;p
UsuńCzytałam Grey'a..przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia co do niego.
OdpowiedzUsuńpewnie Christian namieszał? ;) on i ta lekkość czytania..
UsuńMnie historia Grey'a jakoś nie przekonała być może dlatego,że większość moich koleżanek to czytała a jedna z nich czytała nam fragmenty przy czym moja osoba odporna na wszelakie obrzydliwości prawie puściła pawia. Dobrze,że tylko na tych zasłyszanych fragmentach się skończyło. Na szczęście książki nie przeczytałam. Z tego co słyszałam autorka 50 twarzy sama chciała przeżyć wszystkie te sceny ze swoim mężem,ale coś jej się nie udało...
OdpowiedzUsuńwow, no to Cię wzięło:D tego nie słyszałam, ale jeśli chciała to chyba zbyt wyidealizowane i monotonne te marzenia. Ciekawe co mąż na to ;)
UsuńNie czytałam tych słynnych erotycznych książek. Może każdy potrzebuje się odmóżdżyć raz na jakiś czas, tylko właśnie trzeba znaleźć ten czas na takie książki. :) Ja czytałam jakiś czas temu 'klejnot wschodu', też dużo erotyzmu. Nawet fajna pozycja na faktach.
OdpowiedzUsuńto racja, książek tak dużo a czasu zbyt mało:( choć dla mnie Grey to była kwestia dwóch wieczorów. A tę ksiażkę sprawdzę:)
UsuńOczywiście słyszałam o "50-ciu twarzach Greya" (w sumie kto nie słyszał) jednak nie czytałam, ale może kiedyś z ciekawości po nią sięgnę. Chociaż po Twoim wpisie bardziej przekonała mnie "Zbudź się kochanie", fabuła wydaje się ciekawsza ;)
OdpowiedzUsuńmimo, że historia nierzeczywista to jednak dużo więcej się dzieje :)
UsuńGdyby ktoś mi nie przysłał mailem I części, nigdy bym nie spróbowała, zniechęcona tyloma recenzjami. Spróbowałam, opinię mam taką jak ty.
OdpowiedzUsuńTo jakim cudem to się sprzedawało jak Harry Potter???
Może gdyby bohaterowi mojej książki poszli jednak do łóżka i uprawiali orgiastyczny seks, zostałabym autorką bestsellera...? A on tylko gadają i gadają...
Najlepszego na święta:))
a pierwsza część najlepsza wg mnie.. Cóż, nie mam pojęcia, w końcu jest wiele innych książek o tematyce erotycznej które kurzą się na półkach w księgarniach bo nikt o nich nie słyszał. Mózg blondynki tego nie ogarnia. ;o
UsuńJa przeczytałam Greya, szału nie zrobił, nie jaram się nim, ale nie był też zły.
OdpowiedzUsuńZ tej serii czytałam jeszcze Crossa, prawie to samo co Grey, jakby pisały te książki razem, jednak Crossa lepiej mi się czytało.
I jeszcze Tajemnice Emmy wpadły mi w dłonie.
trafiłam raz na artykuł, gdzie było wypisane chyba z siedem książek o tematyce jak w 50 twarzy, kropka w kropkę ;o
Usuńmnie jakoś do takich książek nie ciągnie, ni trochu.. :( Ale jeżeli tobie się podobała, to nie ma, co narzekać :)
OdpowiedzUsuńkażdy lubi co innego, inaczej nudno by było:D
UsuńTrudno trafić na erotyczną książkę, która byłaby jakoś w miarę dobrze napisana i miała dobrą fabułę, ale jak widzę, Tobie się udało :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że to nie mały wyjątek i będą kolejne;)
UsuńSłyszałam o tej książce ( 50 twarzy Graya). Nie lubię takich gatunków dlatego niechętnie po nie sięgam.Hmmm ostatnią powieścią mnie zaciekawiłaś. Podasz może autora i tytuł? Chętnie przeczytam jak znajdę. Bardzo lubię fantastykę :)
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-ali.blogspot.com/
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/60062/zbudz-sie-kochanie :)
UsuńJa zaczytuję się w sagach skandynawskich, bo...jestem naiwną marzycielką ;p
OdpowiedzUsuńo :D zaczęłam notke o sagach Sandemo, ale zbyt wiele książek chyba na jeden post i nie mogę dokończyć;o
UsuńPierwszą część przeczytałam bo to zupełna nowość na rynku - powieść erotyczna :) i nawet podobała mi się. Druga część już nie była taka wciągająca a trzeciej nawet nie skończyłam bo jak dla mnie to było ciągnięcie tej historii na siłe. Ale film na pewno obejrzę - z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńpierwsza najlepsza, fakt:)
Usuńwiesz o tej książce to wszystkie baby mówiły, aż ja musiałam ją przeczytać... i powiem Ci że pochłonęłam trzy części w szybkim tempie... ale żeby tak oszaleć na jej punkcie to tak nie bardzo.
OdpowiedzUsuńto fakt, bardzo szybko się czyta, to plus;)
UsuńPo Grey'u jestem tak zniechęcona do erotyków, że prędko nie sięgnę po kolejne :)
OdpowiedzUsuńcoś o tym wiem;)
UsuńPo Greya sięgnęłam, bo dostałam go w prezencie, ale przede wszystkim dlatego, że chciałam sobie wyrobić własną opinię. To książka, która czyta się lekko - to prawda, poza tym Pani James trafiła w moment, pewną niszę, a w połączeniu z bądź co bądź świetnym marketingiem (który później napędzali już sami czytelnicy) - odniosła duży sukces. Inna sprawa, że sama historia i jej bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia, ale nie popadałabym też w skrajności, które niejednokrotnie zdarzało mi się w opiniach spotykać, że to, parafrazując, 'najgorsza książka świata' :) Czytałam znacznie gorsze :)
OdpowiedzUsuńPozostałych tytułów nie czytałam, tym ostatnim trochę mnie zainteresowałaś, ale też aż tak bardzo mnie teraz do tego typu literatury nie ciągnie.