Niezbyt lubię tego typu posty - powtarzające się u wszystkich (Choć nawet LBA może być fajne jak dostaje się kreatywne pytania - i na szczęście do tej pory tylko takie dostawałam:), ale powiem Wam, że im więcej postów z serii Dobre myśli przeczytałam tym bardziej podoba mi się ta zabawa. Zwłaszcza, kiedy za oknem szaro buro, druga połówka nie dość, że dwieście kilometrów ode mnie to jeszcze kilkaset metrów pod ziemią...
Najpierw podpatrzyłam u Leny, potem jednak przyszły powrotowo - barbórkowe wpisy i... dopadła mnie nominacja od Selinze (której teraz nie umiem znaleźć:<), więc z jeszcze większą radością wytężam moją blond główkę cofając się w czasie i szukając tych miłych akcentów.
Wakacje 2005r.
Przyszła nagroda za napisane przeze mnie wypracowanie o ochronie przyrody. Wyróżnienie, a konkurs ogólnopolski! Cieszyłam się jak dziecko... Zaraz zaraz, przecież byłam dzieckiem. ;-)
Dostałam plecak, z którym długo chodziłam do szkoły i strasznie było mi smutno jak zakończył swój żywot, książkę, którą swego czasu na pamięć znałam, klocki lego, które uwielbiałam, kasety wideo, których nie obejrzałam nigdy, bo mieliśmy tylko odtwarzacz DVD. I dyplom, który wychowawczyni "pożyczyła" do skserowania i nigdy do mnie nie wrócił.
Wakacje 2008r.
Najlepsze wakacje w moim życiu, jeśli mamy na myśli wakacje jako wolne od szkoły. Długie wieczory na przystanku, muzyka, rozmowy o wszystkim i zwykłe wygłupy, oglądanie gwiazd leżąc na środku drogi za wsią. I 'Nagie anioły'.
Maj 2010r.
Tej nocy pewnie nigdy nie zapomnę, Pierwsza poważna rozmowa pewną osobą poznaną na czacie. Znaliśmy się dość długo przed tym, rok ponad, ale zawsze to były żarty, dogryzanie sobie. Mimo, że nie przetrwało 'internetowej próby czasu' i nie było nam dane do tej pory się spotkać, to wiem, że kiedy zamieszkam w końcu na Śląsku na niejedno piwo pójdziemy. ;) Wiele mu zawdzięczam, bo te rozmowy nie raz pomogły. I pomagają nadal, bo mimo, że nie jest to już taka relacja jak przez dwa lata od 2010, to jednak wciąż mamy dobry kontakt.
Czerwiec 2010r.
Kolejny czat GG, poznaję kolejnego Dobrego Duszka (ta, uśmieje się jak to przeczyta, Wredniak jeden ;P). Pamiętam jak dziś - używałam ciągle zdrobnienia jego imienia, którego nie lubi (i swoją drogą używam go do dziś, a on dalej nie lubi:D) i strasznie się wkurzał, potem jakoś rozmowa przeniosła się na numer prywatny. Pamiętam, że to było cztery dni przed moimi siedemnastymi urodzinami i jako, że barman, to obiecał mi drinka na urodziny, jak już będę pełnoletnia. Minęła osiemnastka, potem ostatnie naście, dwadzieścia, oczko nawet, a ja dalej tego drinka nie widziałam. :D Tak, jak owego pana, ale wiem, że mimo tego, że ostatnio mniej ze sobą gadamy (dobre sobie, mniej! w porównaniu do tego co było - prawie wcale), to się nie rozleci. Jedyna osoba poza K., której jestem stuprocentowo pewna. Wiem, że nawet jak byśmy pół roku nie gadali a w końcu się złapiemy i trafi na mój zły humor to będzie siedział i wkurzał, i dokuczał, aż wreszcie ten uśmiech wywoła. Tak, jak kiedyś potrafiliśmy siedzieć całe noce i poprawiać sobie humor kiedy tylko coś było źle.
październik 2010r.
Zakładam pierwszy blog, a właściwie fotoblog. Sweetaśne wpisy szesnastolatki i próby pisania poważnych notek... Do tego masa zdjęć, które do teraz uwielbiam robić. Strasznie żałuję, że ten serwis już nie istnieje i nie mam żadnych kopii wpisów... Ale to mają być dobre myśli, więc nie marudzę. ;-)
marzec 2011r.
Listonosz przynosi przesyłkę z moim aparatem. Czekałam na niego dość długo po kupieniu na allegro, bo facet od którego kupiłam robił jakieś cyrki, ale w końcu się udało, przyszedł, jest! I działa do tej pory.
listopad 2012r.
Przypadek (a może przeznaczenie?) sprawił, że trafiłam w pewnym miejscu na pewien profil. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że napisałam do kogoś pierwsza wiadomość i okazało się, że warto! Poznałam mężczyznę, który jest dla mnie idealny pod każdym względem. No dobra, ma wady, ale miłość jest ślepa. ;-)
sierpień 2013r.
Mimo, że nie było to nasze pierwsze spotkanie z K., to właśnie te sierpniowe dziesięć dni moim zdaniem najbardziej nas do siebie zbliżyło. Pierwsze takie poznawanie normalnego wspólnego życia - budzenie się z nim rano, żeby życzyć miłego dnia w pracy, czekanie aż z niej wróci... No i długie wieczory. ;-)
wrzesień 2013r.
Odbieram wyniki z egzaminu zawodowego... Zdane! Od pierwszego września mogę się nazywać technikiem informatykiem o specjalizacji administrator sieciowych systemów operacyjnych. :D Sukces. ;-)
grudzień 2013r.
Pierwsza Barbórka. Iść z moim Górnikiem ubranym w mundur na mszę, coś pięknego! Teraz już pewnie każda będzie wspólna, ale tej pierwszej nie zapomnę nigdy, zawsze będzie wyjątkowa!
październik 2014r.
Chyba wszystko zaczęło się układać, przynajmniej w części. Cały rok czekałam na jego urlop, na dzień w którym znów do mnie przyjedzie, a nie znów ja do niego, i jednocześnie strasznie się bałam... Okazało się, że niepotrzebnie.
Jak ja lubię takie pozytywne wpisy :) Oby było ich jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńzłe rzeczy jakoś łatwiej się zapamiętują, trzeba pilnować pozytywów :)
UsuńAle dobrze, że na tym Blogu piszesz o swojej przeszłości, doceniając dobre wydarzenia, to świetne jest dla podbudowania siebie bo jak to przeczytasz jak będziesz miała gorszy nastrój poczujesz się wzmocniona czego Tobie życzę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dobrycoach.bloog.pl
to fakt, zawsze jak mam dola to wracam do zdjęć miło kojarzących się, teraz będą jeszcze wpisy. Trzeba szukać pozytywów w życiu:)
UsuńJak to nie możesz znaleźć ? :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie,że tak wypisałaś dużo wspomnień :) Zabawa w sumie ruszyła się od Asika, która to wymyśliła i chciała rozproszyć zły listopad i nadać grudniowi coś dobrego :) Więc bardzo fajnie,że tak wiele osób to ruszyło i nadało coś pozytywnego :) Sama takie zabawy niekoniecznie lubię ale jeśli jest to pozytywne to czemu nie :)
Ja tylko jak byłam bardzo mała wygrałam konkurs i dostałam klocki lego :) tak to nie mam szczęścia w takich sprawach :)
Czekać rok... To niesamowicie długo, ale jeśli coś jest wartego czekania... :) No i domyślam się jak mu dobrze w mundurze :D
no nie mogę na telefonie, musiałabym z laptopa bloga przejrzeć, ale dodałam sobie w telefonowej przeglądarce zakładke do tamtego wpisu, bo chciałam dać link pod Twój nick, a tu wychodzi tło Twojego bloga i że podany adres jest błędny :(
UsuńBardzo miło mi się czytało wpis :)))
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuń:)) Nie ma sprawy!
UsuńAż się buzia śmieje jak się czyta takie wpisy :D
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
UsuńDobre mysli nie sa zle:). Ta zabawa moim zdaniem nie jest najgorsza, bo mozna wrocic do przeszlosci i przypomniec sobie mile chwile. U Ciebie, jak widac, troche ich bylo:).
OdpowiedzUsuńto fakt:) nie mogłam się zdecydować, i tak trochę usunęłam ;p może kiedyś powstanie druga cześć z tego, co wyleciało stąd, kto wie:D
UsuńPiękne wspomnienia, dużo łączy się z milością :-) Ja też będę nad takim postem pracowała, może dam go na zakończenie roku.
OdpowiedzUsuńW końcu to ona nadaje sens życiu :) Dobry pomysł, ciekawie zakończyć stary rok miłym akcentem :)
UsuńJej.Kochane.Miło wspominać dobre chwile.Oby więcej takich!
OdpowiedzUsuńw życiu powinny być same dobre, szkoda, że się nie da. ;)
UsuńJakie miłe wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńsame najlepsze:)
UsuńUwielbiam tą zabawę, tak mi się gęba uśmiecha jak czytam te wszustkie wpisy, że aż miło. :)
OdpowiedzUsuńmam podobnie, dobra akcja:)
UsuńFajnie tak zebrać dobre wspomnienia w jednej notce: mogą rozświetlać potem słabsze dni :)
OdpowiedzUsuńto prawda, dobry poprawiacz humoru:)
UsuńDziękuję Ci za te dobre myśli. Właśnie dzisiaj potrzebowałam coś takiego przeczytać.
OdpowiedzUsuńnapisz swoje, to jeszcze bardziej poprawia humor. :)
Usuńdobre myśli to najlepsza blogowa nominacja jaka może być :) bo każde takie wspomnienia samoistnie wywołują uśmiech na twarzy i ciepło w sercu :)
OdpowiedzUsuńja w technikum zawodowy oblałam, dlatego Tobie gratuluję, mimo, iż było to ponad rok temu :D
coś w tym jest, każda mały pozytywny promień rozprasza deszczowe chmury:)
Usuńdokładnie :) czasem dobrze powrócić do takich myśli, żeby na przyszłość było nam w pewnym sensie "lżej" :)
UsuńMiło się czyta... Warto dzielić się dobrymi przeżyciami, myślami. Działają pozytywnie na piszącego i czytającego.
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę!
To tak jak ja. ;) Nie dość, że blondynką jestem to i dużych miast też nie lubię.
Pozdrawiam! Halszka
racja, czyta się miło, ale pisze jeszcze milej. :)
UsuńW Sieci roi się od cudownych osób, które potrafią wyznaczyć nowy sens Naszemu życiu. Życzę wytrwałości. W tych przyjaźniach i na pewno Waszej miłości.
OdpowiedzUsuńto prawda, choć uważać trzeba równie mocno jak w życiu realnym. Dzięki! ;)
Usuńulala. było pod górkę, a teraz z górki- szczęśliwa, spełniona i kochana! :)
OdpowiedzUsuńw końcu po burzy zawsze wychodzi słońce:)
UsuńDziwnie to zabrzmi, ale tak dwa, trzy lata przed Tobą ja też poznałam na czacie przyjaciela, który po czasie stwierdził, że jest moim Dobrym Duszkiem :) tyle, że potem się okazało, że on był takim Duszkiem wielu, oj wielu innych osób :) Był ze Śląska, to pamiętam :D
OdpowiedzUsuńbywa niestety i tak, też jakiś czas temu poznałam chłopaka mieszkającego dosc blisko mnie, mówil że jesteśmy bratnimi duszami. A potem zniknął bez słowa.. Ale nie ma co się przejmować! :) ten akurat nigdy się tak nie nazywał, ja jego też nie, pierwszy raz w tej notce, żeby ładnie wyglądało:D
UsuńChyba miałam podobny sierpień 2013 ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wspomnienia ;)
skoro pozytywny to tylko się cieszyć:)
UsuńJa cię błagam, ty nie wywołuj wilka z lasu tym zwrotem, że on jest kilkaset metrów pod ziemią... Jakiś dreszcz mnie przeleciał.
OdpowiedzUsuńNiech wam się darzy jak najcudowniej, żeby rozłąkowe skończyło się jak najszybciej:))
co tu mówić, taka praca.. Dziękuję bardzo! :)
Usuń