środa, 14 stycznia 2015

Trochę żalu... I LBA.

Ostrzegam: będzie przydługo i marudnie. Przynajmniej w pierwszej części. Ale jak nie chcecie czytać to idźcie od razu do LBA, wybaczam.

Dlaczego tak jest? Czemu akurat kilka dni po tym, jak planowaliśmy wielkie zmiany na ten 2015 rok, wreszcie naprawdę wspólne życie, mieszkanie, a nie spotkania na kilkanaście dni raz na jakiś czas...czemu właśnie kilka dni po tym pięknym wieczorze pełnym marzeń musieliśmy dowiedzieć się, że jego kopalnia idzie do zamknięcia?  Wszystko się posypało, znów odkładamy szukanie mieszkania na nie wiadomo kiedy, bo nic teraz nie jest pewne finansowo, zwłaszcza, że nie wiadomo jak szybko i ja znalazłabym tam pracę.
Zaczęły się strajki, walka o miejsca pracy a ja...oczywiście musiałam wracać do domu. Wiem, że właśnie teraz powinnam tam być. Nie w te dni, kiedy siedzimy razem przed telewizorem oglądając bajki czy spacerujemy bo ma wolne, tylko dokładnie teraz, kiedy wraca z pracy gdzie strajki odbywają się na powierzchni i pod ziemią, gdy przynosi nowe wiadomości i chciałby o nich porozmawiać czy tylko zwyczajnie przytulić się i poczuć, że ktoś jest, że wspiera i nie odejdzie kiedy jest źle.
Tak zrobiłaby każda zakochana dziewczyna. Ja też. Ale wróciłam, bo fochy jakieś i ch*j wie co jeszcze. Jak zwykle zresztą. To jest tak ciężko zrozumieć? Najwidoczniej tak, skoro ponad dwa lata minęły już, a dalej prawie nic nie zmieniło się w kwestii tych wyjazdów.
Leżę teraz w łóżku i walczę z bezsennością i bezczynnością. A dokładniej mówiĄc próbuję wykorzystać bezsenność do zmotywowania się do działania. W końcu trzeba ruszyć tyłek, no nie?
Ile można przewracać się z boku na bok z myślą, że leżąc tak powinnam czuć ciepło jego pleców do których tak uwielbiam się przytulać, a jego silna dłoń ściskałaby właśnie moją tak, jak zawsze na dobranoc. Nie zasnę dziś ze świadomością, że pewnie znów obudzę się pierwsza, bo tak tam cicho i spokojnie, że wystarczy kilka godzin snu żebym wstała wypoczęta i bez bólu głowy od głośnego telewizora i migających po ścianach cieni. Lubię ten moment, kiedy leży obok, śpi jeszcze, a ja mogę na to patrzeć i wiem, że mi nie ucieknie już nigdy; zaraz obudzi się i zaspany zapyta która godzina, czy już wstajemy. Długo nie będzie takiego poranka...
Choć jest ze mną, w myślach, sercu. Kiedy sen wreszcie przychodzi zamykam oczy i czuję to ciepło, tą dłoń. Tyle, że nie odwróci się zaraz i nie powie z tym swoim czarującym uśmiechem żebym nie płakała, bo znów będzie miał mokrą koszulkę. Nie zacznie łaskotać żeby odgonić zły humor.
Piąta noc, a ja nie mogę się przyzwyczaić.
Tak, umieram. Zawsze mnie wkurzały wpisy dziewczyn w których te wypisują swoją tęsknotę i umieranie bo nie widziały się z drugą połówką dwa dni czy tydzień a spotkanie dopiero jutro!
Tak, też umieram kiedy nie widzę go pięć dni. Umieram, kiedy jeszcze widzę go przez szybę autobusu, a nie mogę już dotknąć, pocałować. Tyle, że ja umierać będę jeszcze długo. Wiem, że z czasem będzie trochę łatwiej, ale jednak te prawdopodobne pół roku potrafi dobić.
I niby chciałabym, żeby z tym stażem się udało, ale z drugiej strony staż to brak wolnych dni i właśnie brak spotkań. Może wytrzymam do wiosny, zrobi się cieplej i on przyjedzie...jeśli nie zamkną kopalni i nie pójdzie do nowej, bo wiadomo, że na początku ciężko o urlop i trzeba się pokazać z jak najlepszej strony.
A miało być tak pięknie... Wiem, że w końcu się ułoży i że będzie to ten 2015, nasz rok. Muszę otrzeć łzy i się pozbierać, bo jak tak dalej pójdzie to kolejny mój blog umrze. Zawsze to się tak kończyło - gorszy humor, bałagan w komentarzach - niepoodpisywane, rzadkie wpisy, blogowi znajomi nie poodwiedzani... Brak chęci do powrotu i w końcu wszystkie wpisy znikały przy użyciu magicznego klawisza delete.
Muszę się w końcu ogarnąć, poodpisywać. Blogspot zrobił mi niespodziankę i mogę komentować jako zalogowana na konto Google z telefonu, ale z odpisywaniem dalej nie wiedzieć czemu mam problem, nie zawsze okienko się wyświetla... Na innych blogach trochę lepiej, choć czasem zjada mi komentarze a czasem dodaje podwójnie.... Za to znów z bloog.pl coś nie tak, bo telefonowo nie mogę komentować w tym serwisie, a jest kilka osób, które bym chętniej i częściej odwiedzała tam. Jak nie jedno, to drugie. :/
Jednak nie chcę, żeby to miejsce to była moja kolejna blogowa porażka. W końcu robię to, co lubię - piszę. I walczę z powtórzeniami i przydługimi zdaniami, które z uporem podkreślała mi polonistka przez całe cztery lata technikum na wypracowaniach klasowych i które nigdy nie pozwoliły mi dostać tej wymarzonej, jedynej w klasie piątki na koniec roku.
Mam swoje miejsce i poznałam ludzi, do których warto wchodzić nawet, jeśli notki czytać muszę po kilka razy bo mój mózg wysyła tylko sygnały olej to wszystko, bez niego i tak to bez sensu, a żadnych danych przeczytanych przyjąć i zrozumieć nie chce.
A żeby nie zanudzić i nie za-marudzić Was na śmierć zapraszam na tę przyjemniejszą część, czyli nominacje LBA.


Pierwsza, od prophecy.bloog.pl czeka na mnie już od świąt! 

1. Gdybyś mogła cofnąć czas co byś zmieniła?
Pewnie wzięłabym (pożyczyła, ale już widzę jak pozwolił by mi oddać!) pieniądze na początek studiów od K. Może akurat by się udało, szybko znalazłabym pracę i jakiś mały pokoik i mogłabym sobie robić zaocznie to BHP, informatykę na mechanicznym czy tam cokolwiek innego... Wtedy broniłam się przed tym ile się dało, bo bo jak to, niecały rok razem a on chce mi pomóc w taki sposób? Wiem jak ciężko na to pracował i nie umiałam się zgodzić, zwłaszcza, że jak wspomniałam zwrotu pewnie by nie przyjął. Szybko zmieniałam temat kiedy znów zaczynał rozmowę o tym albo zwyczajnie strzelałam focha żeby mi w  końcu dał spokój i uparcie powtarzałam że chcę jego, a nie jego pieniędzy. Poza tym jestem typem, który wolałby sam zarobić a nie brać od kogoś, zwłaszcza od chłopaka, z którym dopiero co się związałam. Teraz wiem, że miał rację, bo to, co wtedy się zaczęło dalej trwa, a my nawet jeśli nie mieszkalibyśmy już razem to przynajmniej bylibyśmy w tym samym, albo sąsiednich miastach. Jak to przeczyta to mi pewnie tyłek przetrzepie za tamten upór. 


2.Dokończ zdanie. Lubię gdy...
Co bym nie myślała i jak się nie starała ten post jednak będzie monotematyczny. Lubię, gdy On jest obok.


3.Każdy kocha święta. A jakie jest Twoje ulubione?
Chyba Barbórka, choć nie jest tak do końca moim świętem, tylko mojego Mężczyzny... Czekam na nie co roku, na dzień, kiedy znów założy mundur i będziemy szli do kościoła na mszę, posłuchamy orkiestry górniczej.

4.Czy boisz się samotności?
Lubię, a czasami wręcz potrzebuję. Jednak boję się tej samotności która zawitała by na długo gdyby jego zabrakło... Ale dość złych myśli na dziś!

5.Jaki jest Twój najlepszy przyjaciel/najlepsza przyjaciółka?
Wiem, że jestem monotematyczna, ale mój Mężczyzna. W końcu trwały związek trzeba budować na przyjaźni, zaufaniu. I z czystym sercem mogę powiedzieć, że K. jest moim przyjacielem. Oprócz tego taki jeden Wredniak, ale nie będę o nim pisać bo jeszcze mi gwiazdorzyć zacznie. ;-)

6.Co sądzisz o dzisiejszej młodzieży?
O tej dobrej, normalnej części - niech ich będzie jak najwięcej. A ci wszyscy, którzy całe dnie spędzają na grach czy zwyczajnie w Internecie, nie mają innych zainteresowań, znajomości... Ci, dla których wyznacznikiem popularności jest metka jak najdroższej firmy, najszybszy samochód, dziewczyna z największymi cyckami, panny sprzedające się za kolejne kosmetyki... Ogarnijcie się, bo stracicie najlepsze lata!;-)

7.Wolisz film czy książkę? Dlaczego?
Zdecydowanie książki. Filmów prawie wcale nie oglądam, a jak już się zdarzy z K., to i tak co chwilę słyszę  Kochanie śpisz? Kochanie, nie śpij.
Książki rozwijają wyobraźnię, w filmie jest kawałek historii stąd dotąd, a czytając zawsze można dopisać sobie swoje trzy grosze, zobaczyć coś inaczej niż widzi to reżyser.

8.Czy wg Ciebie możliwa jest przyjaźń damsko-męska?
Oczywiście, że jest możliwa i od kilku lat się o tym przekonuję. Już chyba o tym tu pisałam. A jeśli nie i wpis czeka w roboczych, to wkrótce się pojawi. :)

9.Twój sposób na tremę i/lub stres?
Napisałabym, że czekolada, a tyłek rośnie... ale generalnie się nie stresuję, kilka lat występów w szkole mnie skutecznie oduczyło.

10.Każdy powinien mieć zasady, a jakie są Twoje? Wymień co najmniej kilka z nich.
* zawsze walczyć do końca o swoją miłość - żyjemy w czasach, gdzie zepsute rzeczy się wyrzuca i zastępuje nowymi a zniszczony związek szybko kończy i umawia się na kolejne randki. Nie ze mną te numery, porafię docenić to, jakie szczęscie mnie spotkało i łatwo go nie oddam;
* szczerość jest najważniejsza - zdrowej relacji nie można budować na kłamstwach, nawet najmniejszych;
* nawet, gdy możliwości są ograniczone walcz o swoje marzenia - wiadomo, że jak jest trudniej, to droga do celu zajmie więcej czasu, ale nawet jak się nie uda to jest poczucie, że zrobiło się wszystko żeby osiągnąć cel, a nie siedziało bezczynnie.

11.Czy nie bałabyś się i zaryzykowałabyś na przykład swoje zdrowie, by uratować drugiego człowieka?
Jeśli chodziłoby o te najbliższe osoby, to mogłabym nawet życie oddać.






A drugą, od Amelii znalazłam wczoraj. ;-)

1. Jakie jest najlepsze wspomnienie minionego roku?

Urodzinowa wycieczka do Palmiarni miejskiej w Gliwicach. Mieliśmy się tam wybrać już daaawno temu, ale dopiero w czerwcu ubiegłego roku się udało. Bardzo fajnie tam jest, masa zdjęć, przeróżne gatunki roślin i zwierząt, kaktusy! No i dzięki temu wyjazdowi zakochałam się w świnkach morskich. :)

2. Co myślisz o osobach, które się okaleczają?

Temat rzeka, zwłaszcza dla kogoś, kto miał z tym jakąś tam styczność. Wszystkim pozerom, czyli ludziom, którzy się tną tylko po to żeby kropelka krwi poleciała, a potem latają i każdemu pod nos drobną rankę pokazują sama bym tę żyletkę czy co tam mają pod ręką zabrała, złapała za nadgarstek i przecięła porządnie kilka razy. Jak ciąć, to ciąć! Chcieli być przez to popularni, to będą.
A jeśli ktoś sięga po ostre przedmioty bo ma jakieś problemy... Chciałabym pomóc, ale nie oszukujmy się, do każdego na świecie nie dotrę. Najważniejsze jest wsparcie, jeśli nie specjalisty, bo wstyd, to choć bliskich osób. Jeśli mamy do kogoś naprawdę zaufanie, to wyznanie prawdy niczego nie zmieni, może tylko pomóc. Razem łatwiej!

3. Czy uważasz siebie za osobę, która ma w sobie coś z egoisty?
Raczej nie. Zresztą mój Górnik ciągle gada, żebym przestała w końcu myśleć o innych, a zaczęła o sobie.

4. Opisz swoje ulubione miejsce we Wrzechświecie.

Moje, a raczej Nasze! wspólne mieszkanie. Pewnie niewielkie, dwa pokoje... Pierwszy, dla dzieci, jeszcze bez wyraźnych kolorowych akcentów i zabawek. Drugi... z jakąś fajną fototapetą, może z kopalni, kiedyś o tym rozmawialiśmy. Wygodne łózko i porządne głośniki, bo kto to widział słuchać cicho Comy czy Iron Maiden. ;-) Kuchnia z dobrym piekarnikiem i dużym oknem, żeby posadzone w doniczkach zioła miały wystarczająco dużo światła. Jeszcze go nie ma, i może nawet takie nie być... Ale najważniejsze, że my tam będziemy.:)

5. Chciałabyś zrobić coś dla ludzkości?
Pojechać do Warszawy, zgłosić do sejmu projekt ustawy mówiącej, że od tej pory głosuje się na konkretną osobę, a nie na partię, oraz że obecni posłowie kandydować już nie mogą. A potem przystawiając każdemu po kolei do ciała... no, niech będzie AK47, dobry sprzęt ;-) dopilnować, żeby ustawa ta obowiązkowo przeszła. I wszystkie świnki będą musiały pożegnać się z korytkiem. :)
A tak serio, to oddaję krew, zarejestrowałam się jako dawca szpiku... Może nie ludzkości, ale jakiejś jednostce pomogę. :)

6. Czy powiedziałaś kiedyś coś, przez co czułaś do siebie wstręt?
Raczej, że nie powiedziałam czegoś. Był sobie kiedyś taki kibic Falubazu, który nabił rodzicom dość spory rachunek na telefon bo nie powiedziałam mu wprost, że mam telefon w innej sieci niż on. Teoretycznie powinien się domyślić, bo odpisywałam na jego drugi numer, żeby mieć pakiet na sieć i tak mu mówiłam, kiedy pytał czemu dokładam sobie roboty ze zmianą numeru przy odpowiedzi, a że nie skojarzył... Długo mi się za to zbierało, i miałam jakieś tam poczucie winy, bo sam musiał zapłacić za karnet na sezon, który zawsze dostawiał... Ale może nie powinnam się czuć winna skoro jest niedomyślny?

7. Masz jakiś sekret, który skrupulatnie ukrywasz?

Oczywiście, chyba każdy taki ma. :)

8. Co uważasz za najgorszy wynalazek XXI wieku?

Świat wirtualny. Może i ułatwia życie, ale z drugiej strony jak komuś nie chce się wyjść pogadać czy przejść 100m żeby kogoś o coś zapytać, bo lepiej na fejsie napisać czy popisać na czacie z losowym użytkownikiem zamiast spotkać się z dawnymi znajomymi, to coś już jest nie tak. A z pewnością coraz więcej takich osób jest.

9. Czy kiedykolwiek myślałaś, że mogłabyś być kimś innym gdyby nie coś, co się wydarzyło?

Gdyby nie mój pierwszy chłopak pewne sprawy w moim życiu potoczyły by się pewnie zupełnie inaczej... Kiedyś było mi z tym strasznie źle, ale gdyby nie te wydarzenia sprzed kilku lat, to pewnie nie byłabym teraz z moim Górnikiem. :)

10. Uważasz, że byłaś dziwnym dzieckiem?
Dużo czytałam, lubiłam klocki lego i puzzle... Czy to takie dziwne? Jedyną rzeczą, która może wydawać się dziwna to fakt, że zawsze jak szliśmy do sklepu i siostry wybierały co chcą słodkiego, mama pytała co ja chcę, a nie chciałam nigdy nic. ;-)

11. Na jaką czynność szkoda Ci najbardziej czasu?
Nie wykonuję jej, ale jak patrzę co inne robią to muszę napisać. Szkoda mi czasu na codzienne tapetowanie się. ;-) Pamiętam jak jeszcze jeździłam autobusem do szkoły, musieliśmy być na przystanku o 6:20. Wstawałam sporo wcześniej żeby się ogarnąć, wiadomo, umyć, zjeść, a i tak na tą 6:10 i wyjście z domu nie zawsze byłam gotowa. I to nie kwestia złej organizacji, bo każdą minutę wykorzystywałam na 100%. ;) A wsiadając do autobusu jak się patrzyło wszystkie dziewczyny wymalowane, i to nie, że same oczy delikatnie i koniec... Zawsze się zastanawiałam o której musiały wstawać.


Starą tradycją - i żeby nie przedłużać - nie nominuję nikogo.
I chyba powinnam jakiś plik z medalem tu dodać dla tych, którzy dobrnęli do końca.

42 komentarze:

  1. Dobrnęłam z przyjemnością z czytania do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to miłe :) cieszę się, że nie zanudziłam. ;)

      Usuń
  2. kochasz Go i to dla mnie zrozumiałe, że tak bardzo Ci Go brakuję... :) fajnie,że masz w Nim przyjaciela :) to naprawdę wiele. może wszystko się ułoży życzę Wam tego ;-) iiii zamieszkacie razem w końcu i będziesz Go miała na co dzień.BARDZO tego życzę... nic innego podnoszącego na duchu nie umiem napisać. wybacz i trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wtedy zamiast dołujących wpisów będą przesłodzone:D to i tak wiele, dziękuję!

      Usuń
  3. Obserwuję w telewizji to, co się dzieje. Teraz dowiedziałam się, że Was dotyczy to w sposób bardziej bezpośredni. Czego Wam życzyć? chyba tego, żeby wszystko przebiegło pomyślnie i z korzyścią dla przeciętnego Kowalskiego..
    Trzymaj się.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko byłoby dobrze, gdyby słuchali zwykłych pracowników, a nie członków zarządu czy związkowców którzy martwią się o własne stołki...

      Usuń
  4. Też zawsze chciało mi się śmiać z tych bardzo tęskniących dziewczyn, które dwa dni chłopaka nie widziały. A z tym najgorszym wynalazkiem to trafiłaś w sedno, mimo że tak ułatwia życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ciekawe co by było, gdyby musiały potem czekać tyle, co my;)

      Usuń
  5. Wiem że jest trudno, jednak wierzę, że ta miłość jest warta czekania....
    pozdrawiam cieplutko i jak chcesz to napisz do mnie
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też w to wierzę, pewnie inaczej już dawno powiedziałabym 'dość'... dziekuję:)

      Usuń
  6. Dobrnęłam do końca i dzięki za przyjęcia nominacji :)
    Wierzę,że będzie dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko się ułoży, czasami z dużej chmury mały deszcz. Pozdrawiam i głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, choć wszystkie restrukturyzacje do tej pory to zamknięcia.... Zobaczymy, to chyba dopiero początek.

      Usuń
  8. ech... po to jest pod górkę, żeby zaraz było z tej górki! na pewno wszystko się ułoży i jeszcze będzie na twej twarzy gościł uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod górkę już o dawna jest, więc mam nadzieję, że jak w końcu przyjdzie to 'z górki' to zjazd będzie spektakularny. ;)

      Usuń
  9. Trudny czas, ale wszystko ma swoj kres, i on tez wreszczie kiedys minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że szybko, choć wygląda na to, że wszystko dopiero się rozkręca.

      Usuń
  10. Życzę Ci wiele siły i wytrwałości, w końcu jak to się mówi- miłość przetrwa wszystko i mam nadzieję, że w Waszym przypadku także tak będzie!
    Dobrnęłam do końca ;) Lubię czytać odpowiedzi na takie różne pytania i dzięki temu lepiej poznawać ludzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze w to wierzę, i chyba tylko ta wiara trzyma mnie jakoś w kupie.
      to miłe, cieszę się.:)

      Usuń
  11. Jeśli ludzie się kochają tak bardzo jak Wy, to zawsze się układa ;* pamiętaj o tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, i wiadomości przypominają o tym każdego dnia:)

      Usuń
  12. Ech, szkoda mi tych ludzi, bo rzeczywiście mogą stracić pracę. Dla mnie to chore, ale ja nie rządzę, nie mam więc wpływu na sejmowe popaprane decyzje. Pozostaje jedynie mieć nadzieję... A czy to coś zmieni? Zielonego pojęcia nie mam... Zatem pozostaje owa nadzieja...
    Dobra, już nie roztaczam czarnych scenariuszy. Za to życzę Wam wszystkiego najlepszego i żeby wszystko ułożyło się po Waszej myśli.
    LBA - a już myślałam, że nie odpowiesz XD Żartuję sobie...
    Tak, tak. Faktycznie narobiłaś sobie zaleglosci... U mnie też, tak troszeczkę (;
    I pod żadnym pozorem nie kasuj bloga. Zrozumiałaś? Ja nie chcę, byś zniknęła sobie od tak. Ja rozumiem, że często bywa ciężko, nawet bardzo, choć nie jesten na Twoim miejscu, piszę to jednak ze swojej strony. Czasem lepiej dać sobie czas na wstrzymanie i przeczekać ciężkie chwile, niż pochopnie usunąć i później szkodować się, że się tak poczyniło.
    Raz jeszcze wszystkiego dobrego.
    I oczywiście zapraszam do siebie (nie tylko na odrabianie zaległości)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak zmieni. Sama też tylko tyle mogę, mieć nadzieję i wspierać duchowo mojego strajkującego Górnika.
      odpowiedziałam już dawno, tylko ostatnio jakoś rzadziej te posty i nie było okazji, w końcu się zmotywowałam i dopisałam resztę.
      Czytam, sprawdzam, ale od jakiegoś czasu (końca października) komentować nie mogę z telefonu. Nie wiem czemu, wcześniej było ok, miałam tam konto, komentowałam normalnie, a teraz okienko nie wyskakuje mi. :o

      Usuń
  13. Za każdym razem, gdy tylko słyszę o kopalni i strajkach to myślę o Was. Ale wiem, że nie ważne jak będzie to sobie poradzicie.
    Pamiętam jak koleżanka z liceum opowiadała, jak wstaje o 4 żeby umyć i wyprostować włosy oraz zrobić makijaż. Nigdy tego nie rozumiałam i nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba wierzyć, że będzie lepiej. O właśnie o takie zachowania mi chodziło. Zwłaszcza, że to taki wiek, gdzie na niewymalowana twarz nikt głupio by nie patrzył.. A niedługo właśnie to się zmieni.

      Usuń
  14. Na pewno wszystko wkrótce będzie dobrze, tego Ci życzę! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. To ja poproszę o medal ;) Choć nie wiem czy na niego zasługuję bo do końca dobrnęłam z przyjemnością. Głowa do góry, los w końcu musi się odwrócić...na co i ja liczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy następnym tak długim wpisie postaram się o takie zdjęcie ^^
      Podobno po burzy zawsze wychodzi słońce.. Trzeba wierzyć.

      Usuń
  16. Kiepsko z tymi kopalniami ale tak źle nie będzie, miejmy nadzieję że wywalczą swoje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mam taką nadzieję. W końcu za tymi czterema wkrótce pewnie pójdą kolejne...

      Usuń
  17. Krew mnie zalewa, gdy widzę jak traktuje się ludzi, którzy tak ciężko pracują, których każde wyjście z domu wiąże się z tym, że już mogą nie wrócić! Kurwa mać! Jak można z ludzi robić takie popychadła! Strasznie Ci współczuję moja droga i nie powiem, że wszystko się ułoży...czas pokarze!

    pozdrawiam!/ wszystkochcenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie o górników chodzi, wiele zakładów zamykają, szefowie biorą setki tysięcy odpraw, a zwykły szary pracownik musi się martwić o jutro...

      Usuń
  18. Wiem co musicie czuć oboje... Dwa lata temu ( w sumie niepełne 2 ) Planowaliśmy sobie wszystko i jak jebło... Tak zbieramy się do dziś. I to straszne jak może życie pokrzyżować plany... Ale trzeba się pozbierać, prawdziwej miłości, dobremu związkowi nic nie zaszkodzi, tylko razem trzeba przez to przejść. Ja mam nadzieję,że w tym roku nic mi nie wypadnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, ze nie ma sie żadnego wpływu na przyspieszenie tego wszystkiego... W końcu nikt się w kredyty wkopywał nie będzie skoro żadne z nas pewnej pracy nie ma...

      Usuń
  19. Jeszcze to się jakoś ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też dotrwałam do końca :)
    Już tydzień temu myślałam o Tobie, oglądając wiadomości w tv. Bo wiedziałam, że jesteś z górnikiem i pewnie ciężko to przeżywasz. Musisz mu wybaczyć te kłótnie bo to dla niego jest ciężka sytuacja i uzbroić się w cierpliwość. Jak się skończą te strajki to na pewno znów wrócicie do swoich marzeń i planów. Tego Wam życzę i trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to nawet mowy o kłótniach nie ma. Nawet te najgorsze dni w miesiącu, co zawsze jakąś awanturą kończyły się teraz przeszły spokojnie. Jakoś tak inaczej jest, bliżej...
      Problem tylko w tym, że nie wiadomo kiedy skończą. zwłaszcza teraz, kiedy politycy ustawę podpisali. :/

      Usuń
  21. no cóż żyjemy w takim kraju, tylko czy to jest życie bez stabilizacji, pieniędzy za które można godnie zyć? sprawa stała się medialna mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze dla zwykłych górników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byle na kredyt, opłaty i jedzenie starczyło, reszta mniej ważna. Może już będzie dobrze:)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Nie spamuj, nie zapraszaj - odwiedzam każdego, kto zostawi po sobie ślad.
Nie bawię się w obserwację za obserwację - obserwuję tylko te blogi, które regularnie odwiedzam.
Konstruktywna krytyka mile widziana. ;-)


Wszystkie zdjęcia i teksty na blogu są mojego autorstwa (a jeśli nie, to są odpowiednio podpisane), zabrania się więc ich kopiowania bez mojej zgody!