piątek, 13 marca 2015

Krytyka? Co to, to nie!

Temat trudny, bo ile ludzi, tyle stanowisk. Jedni lubią, wręcz o krytykę proszą, motywuje ich do dalszego działania, rozwijania swoich pasji i uzupełniania wiedzy w zakresie błędów jakie popełniają, inni za złe słowo są w stanie zabić - a że wirtualnie się nie da, to mieszają z błotem ile wlezie.
A ja?
Osobiście krytyka bardzo mnie motywuje. Oczywiście ta konstruktywna, bo jeśli ktoś jest w stanie napisać tylko okropne, nie podoba mi się, to może sobie taki komentarz głęboko wsadzić i jeszcze kijem popchnąć. ;-)
Jeśli jednak macie jakieś uwagi do moich zdjęć, wpisów - śmiało, wszystko przyjmuję na klatę!

Pamiętam jedną dziewczynę z photobloga. Nowy aparat, kolejne obiektywy, pierwsze sesje i w notce ciągle to jedno powracające zdanie: proszę o szczerość, chcę się uczyć.
To, że znam się na fotografii to zbyt dużo powiedziane. Wiem tyle, co przeczytam, co podejrzę u profesjonalistów, albo kojarzę te błędy, które ktoś mi wytkną na forum fotograficznym (gdzie swoją drogą chętnie wracam po opnie i porządnego kopa).
No ale skoro się uczyć chce, to doszłam do wniosku, że mogę napisać, że jest krzywo i nieostro - bo było. Tak samo, jak mogę stwierdzić, że zdjęcie jest przepalone, bo biała zimowa kurtka zlewa się ze śniegiem, no i że wejścia nie są tak ważne, liczy się frajda z blogowania. I? Piekło.
Mimo, że u mnie komentarze od niej zawsze były pozytywne, to po tych kilku zdaniach dowiedziałam się, że kompletnie się nie znam i najlepiej powinnam wszystkie wstawione zdjęcia do kosza wyrzucić, bo nie nadają się do pokazywania ludziom. I w ogóle, że strasznie fałszywa jestem, bo zamiast ją wspierać to wytykam błędy. Do tego jakieś osobiste wycieczki do mojej figury, mojego związku, wyglądu na blogu... Daje się to, co chcieli, a potem po tyłku dostaje. Wchodzenie tam olałam, widzę tylko tyle, co mi wyskoczy na miniaturce w ostatnio dodanych zdjęciach znajomych innych użytkowników. Nie interesują mnie notki, postępy fotograficznie lub ich brak. Szkoda zdrowia.

Jest jeszcze jeden photoblogowy przypadek, powiedziałabym, że beznadziejny. Od pięciu lat wstawiane te same zdjęcia (czasem jedno czy dwa nowe się pojawi, ale poza tym widzę ciągle te stare - kolejne konto albo wpisy usunięte z obecnego i od nowa). W każdej notce standardowy tekst, że bardziej jej zależy na szczerej opinii do zdjęć niż nic nie znaczącym kliknięciu w przycisk fajne. Nie komentowałam u niej nigdy, bo wiem jak to się kończy, ale każdy, kto ośmielił się napisać, że coś jest złe - ostrość, kolory, kadr czy cokolwiek innego został od razu zmieszany z błotem nie tylko z jej konta, ale również z kilku fikcyjnych, których owa pani jest właścicielką. Na wspomnianym wcześniej przeze mnie forum fotograficznym również są ciekawe historie z nią związane, nawet profesjonalistów zwyzywa, bo się nie znają, a na koniec zawsze stwierdza, że talentu i urody jej zazdroszczą, bo ośmielili się skrytykować. Widać 21 lat to jeszcze nie jest dobry wiek na korzystanie z Internetu.

Pewna dziewczyna skomentowała mi post tutaj, na blogspocie. Oczywiście dodała to denerwujące zapraszam do mnie, ale rozpisała się wcześniej na temat mojej notki, więc myślę - co mi tam, zrobię wyjątek i wejdę!
Na blogu tylko jeden wpis, motywacyjny, o odchudzaniu. Czytam pierwsze zdania i jestem zadowolona - wreszcie ktoś pisze, że trzeba jeść regularnie, pięć posiłków. Od razu cieplej na serduchu po tych wszystkich pseudo-motywacyjnych postach gdzie dziewczyny opisują bilanse na 400-500 kalorii dziennie.
Dalej niestety było gorzej, najpierw wiadomość, że trzeba absolutnie ćwiczyć codziennie, najlepiej dość ostro żeby spalić jak najwięcej kalorii i nie tracić motywacji. A potem rewelacja, że nie wolno jeść nic niezdrowego (słodycze, fast foody itp). Im więcej czytałam tym bardziej dochodziło do mnie, że wg niej wolno jeść tylko owoce i warzywa.
Zapraszała mnie tak serdecznie, więc otworzyłam okienko komentarza i klepię w klawiaturę. Pochwaliłam podejście do sportu, napisałam, jest on w odchudzaniu ważniejszy niż restrykcyjne diety, ale zwróciłam uwagę, że nie wolno ćwiczyć codziennie, bo mięśnie potrzebują dnia odpoczynku i będą coraz słabsze, coraz mniej ćwiczeń damy radę wykonać. Oczywiście nie należy w ten wolny dzień siedzieć na tyłku, ale spacer czy lekkie rozciąganie w zupełności wystarczą. Tak miło, żeby doradzić, w końcu mam za sobą kilka rozmów z osobami, które się na tym znają i mi pomogły. Poszłam dalej, do jedzenia. Klepię, że owszem, warzywa i owoce są zdrowe, w każdym posiłku powinny się znaleźć, ale nie wolno ograniczać innych składników jak choćby białka. Następnie, że nie wolno sobie odmawiać słodyczy czy śmieciowego jedzenia - oczywiście nie obżerać się codziennie, ale jedna czy dwie kostki czekolady tygodniowo nie zaszkodzą, tak samo, jak przygotowany w domu hamburger z naturalnych składników. Dodałam, że odmawiając sobie wszystkiego przez długi czas w końcu sięgniemy po zakazane rzeczy, skończy się wyrzutami sumienia, być może przerwaniem walki, a w najgorszym wypadku wymiotami i mamy pierwszy krok do bulimii. Chciałam dobrze, naprawdę. Tylko trochę naprowadzić, zwłaszcza, że 15 lat to wiek, gdzie bardziej się tych składników odżywczych potrzebuje. Przegrałam. Nie dość, że komentarz zatwierdzony nie został, to jeszcze autorka do notki dodała zdanie, że ludzie, którzy się nie znają nie powinni się w ogóle wypowiadać. Mam dziwne przeczucie, że chodziło o mnie. ;-)

Takich historii można wypisywać tutaj mnóstwo. Tych, związanych ze mną, jak i tych, gdzie byłam tylko obserwatorem.
Traktuję ludzi tak, jak chcę, żeby oni mnie traktowali. To, że ktoś będzie się ze mną we wszystkim zgadzał i wychwalał to, co robię w niczym mi nie pomoże. Nie będę się rozwijać, stanę w miejscu na określonym poziomie i nie przeskoczę na kolejny.
Wiadomo, że coś się komuś może podobać, ale przecież nie jest zawsze tak, że wszystko jest ładne i piękne.
Najgorsze jest to, że przecież chcesz dobrze - w końcu oni notkę w notkę proszą o szczerość. Dajesz im ją, a potem okazuje się, że komentująca to zła kobieta była.

61 komentarzy:

  1. Ja uważam, że czasem ta krytyka jest trochę przesadzona. Tym bardziej, że blog czy fotoblog to nie jest żaden portal konkursowy na najlepsze zdjęcia. To jest raczej forma zdjęć - pamiątek.
    A gdy ktoś po jakimś czasie sam uzna, że jego zdjęcia nie są dobre wtedy sam z siebie je usunie. I nikt nie musi mu o tym mówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, tylko to nie jest tak, że latam po blogach i każdemu wypisuję to, co mi się nie podoba. Pierwszą dziewczynę odwiedzałam przez pół roku zanim kupiła ten nowy aparat i zaczęła prosić o rady. Gdyby nie poprosiła pewnie bym te błędy olewala. Właśnie o to mi chodziło - najpierw proszą, a potem wyzywają by mylą szczerość z pochwalami.

      Usuń
  2. Dziś dużo ludzi żyje w przekonaniu,że wszystko robią idealnie, że na wszystkim znają się najlepiej, że mimo nastu lat znają się na życiu jak nikt inny i krytyki =konstruktywnej nie przyjmą za nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Internet też się do tego przyczynia, komentarze. Mało kto napisze, że coś mu się nie podoba w obawie, że osoba, u której komentuje zwyczajnie się nie odwdzięczy.

      Usuń
  3. A widzisz, jednak wariatow nie sieja, sami sie rodza !!!!!!!!!! Przypadek mojej kolezanki tez zasluguje na to okreslenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie znoszę krytyki z wielu przyczyn. Jednak krytyczne uwagi na blogu publikuję, no chyba że ktoś mi pisze, że nie przeczytał nic, ale mój blog według niego jest do bani, bo mało lajków etc. Wtedy olewam taki komentarz.

    Jeśli natomiast dostanę uwagę w stylu- kiepsko piszesz, weź lepiej rób inne rzeczy, to publikuję to. Nie muszę się wszystkim podobać, w końcu jest tyle blogów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodziło mi o kwestię podoba się - nie podoba się, bo rozumiem że każdy ma inny styl pisania, inne poglądy. Ale są i ludzie, którzy najpierw oczekują szczerości podkreślając to w swoich wpisach, a potem za to mieszają z błotem.
      Krytykować też trzeba umieć, to prawda. Większość to zwykłe hejty.

      Usuń
  5. Po prostu, ludzie nieraz nie mają do siebie dystansu i nie potrafią zrozumieć, że nie od razu każdy chce ich zgnoić, poniżyć ( bo i takie przypadki przecież są) i wszystko zaczynają odbierać jako atak, a nie biorą tego za dobrą monetę. A to nieraz świadczy tylko i wyłącznie o ich niepewności siebie...w której często i przez to zostają. Swoiste błędne koło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Zwłaszcza ten drugi opisany przypadek uważa się za ósmy cud świata, opowiada o wyimaginowanych studiach fotograficznych mimo, że chodzi zaocznie do technikum gastronomicznego i kursach fotograficznych na których rzekomo uczą ją robić selfie.
      Każdą radę profesjonalistów traktuje jak osobistą zniewagę i wszystko kończy się wyzwiskami. Jedna sprawa w sądzie nic nie nauczyła, szykuje się druga.... są przypadki beznadziejne.

      Usuń
    2. Czyli to chyba wynika po prostu ze strasznych kompleksów, być może niespełnionych ambicji, wybujałej pasji, bo i tak się zdarza. I właśnie. To tak jak z każdym też mitomanem przecież. Nieuleczalne.

      Usuń
    3. Albo rodzice (albo rodzic, sama już nie wiem, czy wierzyć w informacje o śmierci jednego z nich, bo zainteresowana co raz to inną informację podaje) za bardzo rozpieścili. Zawsze niby najlepsza, najmądrzejsza... I potem latanie po sądach... Choć sama osobiście swojemu dziecku, nawet pełnoletniemu odcięłabym dostęp do internetu w celach innych niż nauka już po pierwszej sprawie w sądzie, a tu nic.

      Usuń
  6. Wybacz, ale trochę się uśmiałam. Tacy ludzie są po prostu (dla mnie) żałośni i śmieszni. Z jednej strony proszą o szczerość, a gdy ją dostają to nie potrafią przyjąć ją z pokorą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to śmieszy, choć chyba nie powinno. W końcu mają jakiś problem ze sobą...

      Usuń
    2. No właśnie, oni mają problem ze sobą. Troche brzmi to brutalnie to, co napisałam, ale skoro chcą szczerości, a potem się obrażają/czy też atakują to nie powinnaś się nimi przejmować.

      Usuń
    3. Tak ogólnie, to się nie przejmuję. Problem zaczyna się, kiedy pojawiają się wyzwiska i oczernianie za nic... Ale o tym będzie niedługo osobny wpis.

      Usuń
  7. Dobrze, że o tym piszesz. Ja te osoby mogłabym określić jednym zdaniem: "nie dające sobie niczego powiedzieć". Może dlatego, że tak trudno pogodzić się z ludziom z tym, że coś robią źle. No ale skoro chcą się czegoś nauczyć, albo poznać inne stanowiska,opinie, to inaczej się przecież nie da ;]
    Ja też kiedyś miałam nieprzyjemną sytuację z blogowaniem związaną. Dowiedziałam się, że nie powinnam interpretować wpisów na swój sposób (tylko na ten sposób, na jaki oczekuje tego autorka bloga). Potem zostałam "obsmarowana" w jednym z jej wpisów. Masakra..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tym mówię. Wrzucając coś do Internetu trzeba się liczyć z faktem, że komuś może się nie spodobać. Zwlaszcza, jeśli prosi się o szczerość.

      Usuń
  8. Na blogu spotkać takie osoby to pikuś, ale w realu można się nieźle wtopić, powiesz szczerze, a podzięce zostaniesz zbluzgana, mimo, że nie miałaś złych intencji. Po prostu tacy lsą tacy ludzie i już ich nie zmienisz. Pozdrawiam, bardzo życiowy wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że przynajmniej te trzy przypadki z notki w świecie realnym nie powiedziałyby nic. W Internecie myślą, ze są anonimowi, a jak chcieliśmy jedną z nich odwiedzić żeby pogadać, rozwiązać jakoś sytuację, to zaraz wykręty ;o

      Usuń
  9. Jeśli o mnie chodzi, to do pracy raczej motywuje mnie pochwała, lecz krytyki w żadnym wypadku nie odbieram tak, jak opisane przez Ciebie osoby. Tak, biorę sobie dużo do siebie, czasem się martwię, czy coś, ale nigdy bym nie pomyślał, żeby jakieś krytyczne słowa usunąć (hejty owszem, bo hejty to co innego niż krytyka, aczkolwiek jeszcze mi się nie zdarzyły) lub obrazić ich autora. No trudno, komuś się nie podoba, ale to nie jest tego kogoś wina. To nie jest niczyja wina, nie wszystko musi się każdemu podobać, prawda? Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednych krytyka, innych pochwała, ja to rozumiem. Nie byłoby problemu, gdyby ktoś od razu napisał, żeby nie krytykować, bo tylko robi co lubi i nie chce z tym iść dalej.Albo żeby choc nie powtarzał wpis za wpisem, że szczerości oczekuje.

      Usuń
  10. Hmm krytyka jest potrzebna. Tylko ta konstruktywna. Wiele ludzi nie zna tego pojecia i zwyczajnie hejtuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to swoją drogą. Takich komentarzy to i ja nie akceptuję, musi być rzeczowo i co najważniejsze z kulturą.

      Usuń
  11. Racja :)
    A co do odchudzania polecam moje dzieci szybko tłuszcz spali się przy nich, a czekoladę tonami będzie się w biegu połykać, więc tu diety idą w zapomnienie...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałyby mi się:D Ale to pocieszające, zwłaszcza w kwestii powrotu do formy po ciąży. :D

      Usuń
  12. Krytyka konstruktywna jak najbardziej, taka z której wieje jedynie zawiścią NIE! Osoby, które reagują w opisany przez Ciebie sposób są moim zdaniem zbyt pewne siebie.

    Nie mówię żeby obrażać siebie nawzajem, ale nie należy również bać się wypowiadać własnego zdania. Gdybyśmy wszyscy mieli takie samo zdanie na wszystkie tematy to bylibyśmy kółkiem wzajemnej adoracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie strasznie cukierkowo by było. Skrytykować też trzeba umieć, tak, jak odmienne zdanie przyjąć.

      Usuń
  13. Właśnie. Nie można się od razu obrażać.Choć niestety akurat na moją osobę można by było się obrazić,bo często to robię w dość chamski sposób. Później zazwyczaj dodaję o co chodziło i nie jest aż tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś Cię zna to pewnie nie miał by problemu:)

      Usuń
  14. Napisałaś prawdę i nie można się z tym nie zgodzić. Czasami lepiej odpuścić sobie komentowanie, zwłaszcza jeżeli wiemy jak to się może skończyć. A krytyka ta konstruktywna jest jak najbardziej pożądana - przynajmniej w moim odczuciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ma jasnej informacji, ze ktoś krytyki pragnie, to raczej odpuszczam. A teraz chyba zacznę całkiem olewać i po prostu jak mi się coś nie spodoba, to dam czerwony krzyżyk.

      Usuń
  15. Nie nadążysz za ludźmi. Niektórzy sami nie wiedzą, czego tak naprawdę chcą...

    OdpowiedzUsuń
  16. Pamiętam tę dyskusję o zdrowym trybie życia- laska wtedy się mocno wczuła:)

    Co do krytyki, to powiem tak- jej przyjmowanie zależy od dojrzałości według mnie. Dorosły człowiek konstruktywną krytykę ( nie mylić z hejtem ) przyjmie ze zrozumieniem, czasem nawet wejdzie w życzliwą polemikę z drugą stroną.
    Ja od paru lat jestem na pewnym portalu fotograficznym, gdyż lubię focić i lubię uczyć się, jak dobrze focić. Każda konstruktywna krytyka była i jest dla mnie cenną lekcją i nigdy się za nią nie obrażam, bo chcę się uczyć.
    Natomiast niedojrzałe, przemądrzałe dziunie, których pełno na portalach i na blogach na każdą próbę przedstawienia punktu widzenia innego od ich punktu sadzą się jak jaja na patelni, unoszą, obrażają, plują, ewentualnie- blogują bloga. Śmiech na sali.
    Ale z drugiej strony- źródło mojej nieustającej radości, jak czytam ich bzdety:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie było na moim blogu ta notka o zdrowym trybie życia, jakaś nastolatka to pisała.
      Tych lalek jest ostatnio jakby więcej, plaga :/

      Usuń
  17. no cóż, ja przyjąłem taką zasadę, że jak mam coś o kimś źle napisać będąc w gościach na stronie innej osoby to się gryzę w język i nic nie piszę, co innego na swoim blogu wtedy smaruję jak uważam ale też nie odnoszę się do konkretnej osoby wtedy, przemądrzałych dziuń jest wszędzie pełno ale trzeba z nimi walczyć może wtedy kiedyś ich małżonek będzie miał lżej w życiu, jak ktoś je czegoś nauczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiałabym, gdybym sama z siebie krytykowała, ale skoro ktoś już prosi o szczere zdanie... słodzenie to nie szczerość.

      Usuń
  18. Wiesz, ale chyba nie każdemu chce się walczyć z przemądrzałymi dziuniami- ja nie po to wchodzę na blogi, żeby z kimś się wykłócać, bo to nie ma sensu ani nie jest przyjemnością:)
    Parę razy weszłam w jakąś tam polemikę, ale...nie warto było, bo wyszłam na wredną małpę:D
    Dziunie były, są i niestety będą, ich blogi i ich mundości jedyne i niepodważalne również, więc- ja sobie walkę daruję:)
    Nawet w imię łatwiejszego życia ich przyszłych mężów czy partnerów- w końcu - widziały gały co brały;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tej pory zamierzam robić tak samo, po prostu jak coś będzie nie tak, to zamknę stronę i niech mnie pocałują... w szczerość;)

      Usuń
  19. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi! Podobno...

    OdpowiedzUsuń
  20. Podobno;)
    Ale ja już wolę tego akurat cytatu unikać, bo jak ktoś tłumaczy sobie wszystko dosłownie, to potem w kwestii polemiki jest zacięty jak niemiecki mauser a mi opadają ręce, włosy, cycki...

    OdpowiedzUsuń
  21. PS. Autorko, weszłam w bloga foto i muszę przyznać, że interesujące zdjęcia wykonujesz:) Masz oko, zwłaszcza do makro! Gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzadko tam coś dodaję, jednak czasu mało, a odwiedzać też trzeba, choć obserwowanych. dziękuję :)

      Usuń
    2. Wiosna idzie, szukaj zatem inspiracji, aparat w dłoń i do roboty;)

      Usuń
    3. zdjeć to ja mam masę, co kilka dni jakieś nowe dochodzą, ale nie chcę wrzucać tylko dla samego wrzucania, lubię wchodzić, oglądać, komentować, a czasu nie mam za bardzo:/

      Usuń
  22. Ludzie proszą o 'szczerość', jednak mogliby zaznaczyć, że mile widziane są jedynie szczere pochwały, bo inne formy jak chociażby konstruktywna krytyka to już w ich mniemaniu nie szczerość tylko obrażanie, wymyślanie, objaw zazdrości i niczego więcej...Szkoda gadać. Jak widać, takim się nie wytłumaczy i będą obstawiać przy swoim choćby nie wiadomo co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może kiedyś ciągle byli chwaleni przez rodzinkę i po prostu dla nich szczerość to wyłącznie pochwały... pojęcia nie mam.

      Usuń
  23. Ech też znam takich ludzi. Najpierw proszą o szczerą opinię a potem potrafia zmieszać z błotem opiniodawcę. Faktycznie na tekst "szczera opinia" nie powinnismy się dać nabrać bo na ogół nic dobrego z tego nie wychodzi. Ja stosuję taktykę przemilczenia , a kiedy to nie pomaga a delikwent ewidentnie chce dostać po uszach swoją opinie walę prosto z mostu i już wiem że na bank mam go z głowy. Zdarzają się co prawda wyjątki lubiące słuchać i wyciągać wnioski z niepochlebnych dla nich opinii ale to raczej gatunek juz prawie wymarły :D. A takimi paniusiami wszystkowiedzącymi nie ma sobie co zawracać głowy. Szkoda naszego cennego czasu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz też mam zamiar tak robić, po prostu zamknę od razu okienko i nie bedę się wcale wypowiadać. szkoda zdrowia.

      Usuń
  24. no ba! Przecież krytyka dla ludzi tworzących to głównie.. pozytywy! Nie zmienimy niestety tego, ludzie mają zbyt wyimaginowane pojęcie o własnych talentach, tudzież wysokie mniemanie o sobie samym.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście nie dla wszystkich, to mnie pociesza:P

      Usuń
  25. Wiadomo, że jeśli ktoś krytykuje zupełnie bezczelnie, to można wyrazić sprzeciw :D Ale zupełnie nie rozumiem zachowań, które opisałaś. Po jaki kij prosić o krytykę, która, jak zrozumiałam, była wyrażona kulturalnie, skoro nie jest się jej w stanie przyjąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że kulturalnie, w ogóle nie próbowałam kogokolwiek obrazić. nie dogodzisz:P

      Usuń
  26. wszystkim niestety się nie dogodzi... ;/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Nie spamuj, nie zapraszaj - odwiedzam każdego, kto zostawi po sobie ślad.
Nie bawię się w obserwację za obserwację - obserwuję tylko te blogi, które regularnie odwiedzam.
Konstruktywna krytyka mile widziana. ;-)


Wszystkie zdjęcia i teksty na blogu są mojego autorstwa (a jeśli nie, to są odpowiednio podpisane), zabrania się więc ich kopiowania bez mojej zgody!