niedziela, 29 marca 2015

Coraz bliżej święta, coraz bliżej...

Dopiero co marudziłam tutaj jak bardzo mam dość sztuczności świąt Bożego Narodzenia, a już za kilka dni Wielkanoc. Czas leci bardzo szybko, zwłaszcza, jeśli ma się jakieś zajęcie wg którego można go odmierzać. Może właśnie dlatego mój zegar niespełna miesiąc temu jeszcze bardziej przyspieszył?
Biblioteka, czytanie, szydełko zajmują cały mój dzień. Do tego oczywiście rozmowy z moim Mężczyzną, który mimo pracy na nocną zmianę i przesypiania prawie całego dnia znajduje dla mnie czas. I mimo, że nie odczułam ostatnio, że coś między nami się zmienia, psuje, to teraz wiem, że jest lepiej. Bliżej. Magiczniej. Wieczorne rozmowy bardziej rozwinięte, bo w krótszym czasie chce się przekazać jak najwięcej informacji. Zapewnianie o uczuciach, o bezpieczeństwie. Tak, uwielbiam to wszystko. Ale nawet mimo tych plusów nienawidzę jak chodzi na nocki.

Świat budzi się do życia, trawa się zieleni, kwiaty kwitną, słońce świeci, a ja dalej nie mam opon. Kiedy już wydawało mi się, że wreszcie znalazłam, to okazało się, że producent już tego typu nie ma... Szkoda tylko, że nikt nie zadał sobie trudu żeby zmienić informację na stronie sklepu internetowego i nawet tydzień po informacji w wiadomości e-mail, że ten model nie będzie już dostępny obok opisu na ich stronie dalej widnieje zielony napis informujący, że można złożyć zamówienia. Róbcie tak dalej...
Plany dojeżdżania rowerem trzeba więc na razie odłożyć, choć ciągle szukam. A na razie skakanka, skakanka i jeszcze raz skakanka. W końcu do czerwca coraz bliżej, a ja obiecałam mojemu Górnikowi, że założę spódniczkę na imprezę z kopalni, bo bardzo chce mnie zabrać, a w zeszłym roku się nie udało.
Czeka mnie więc dalsza redukcja centymetrów i... zakupy, tak! Okropna perspektywa, bo pewnie znów nic nie będzie mi się podobało, poza tym jeszcze nie wiem jakim cudem mogłabym coś kupić skoro mam dwa wolne przedpołudnia w tygodniu bez dojazdu do większego miasteczka, a poza tym zero perspektyw... Może Tarnów w któryś weekend? A może zapomni, i jednak spódniczka nie będzie potrzebna? No dobra, sama nie wierzę w to, co piszę, faceci takich rzeczy nie zapominają. Zwłaszcza mój.


To, że idą święta nie jest jakimś wielkim odkryciem, wszyscy pewnie zdają sobie z tego sprawę nawet jeśli nie jesteśmy bombardowani świątecznymi reklamami w radiu, telewizji i Internecie.
Tylko sklepy z tym samym uporem rozsyłają swoje oferty, ale że dla wielu święta sprowadzają się do jedzenia to nie ma chyba w tych broszurach nic dziwnego.
Nie poeksperymentuję sobie pewnie i na te święta.
Nie zrobię babki, bo nie mam formy i ostatnia próba okazała się przez to niewypałem. Nie będzie też mazurka. Nigdy nie było, więc jeszcze rok mogę poczekać i zrobić mojemu Mężczyźnie na pierwszą Wielkanoc w naszym mieszkaniu.
W ogóle nie mam chęci na pieczenie czegokolwiek, odpuszczę sobie chyba nawet robienie Rafaello, choć od dawna chodzi za mną smak na to domowe.
Po co mi to, skoro na każdym kroku coś komuś nie pasuje? Poza tym nie mam ochoty wkładać swojej pracy w coś, co potem zjedzą dwa pasożyty korzystając z dni wolnych od szkoły. I jeszcze będą swoje opinie wygłaszać jakie to niedobre mieląc jednocześnie jęzorami żeby przerzuć jak najwięcej.
Nawet nie wiecie jak mnie cieszy, że w piątek będę siedziała w bibliotece przez całe popołudnie, może nawet do zamknięcia, do 20:00. Nie będę spędzała wieczoru nad górą porów które spróbują wycisnąć moje łzy, nie będę się potem wkurzać, że wspomniany wyżej pasożyt znów spierdzieli mi sałatkę albo wyje pół dania i dla innych mało co zostanie.
Mam również nadzieję, że biblioteka będzie otwarta normalnie już we wtorek i tylko przez trzy dni przyjdzie mi się użerać z tym wszystkim spowodowanym przez dłuższe, świąteczne wolne od szkoły.


Niby jest dobrze, pozytywne nastawienie mam i nie chcę się przejmować tymi dogadywaniami, ale w tym wszystkim jest jeden, bardzo wielki minus. On, a raczej jego nieobecność. Właśnie w takie przedświąteczne i świąteczne dni przygotowywane bo tak wypada, albo żeby zjeść kilka tradycyjnych potraw ja najbardziej tęsknię. Już mnie to łapie, siedzę przy biurku w bibliotece i patrzę jak autobusy przewoźników, którymi wracałam od niego zajeżdżają na przystanek.. PKS Biłgoraj, Stalowa Wola, i ten najważniejszy, Zamość, i dwa lata pożegnań przy tym wielkim napisie na boku autobusu. Kilka dni temu widziałam nawet ten zielony, z żółtymi wzorami i oderwaną kreską nad 'ś'. Ten, którym wracałam po raz pierwszy. Pierwsze takie pożegnanie pierwsze łzy.
Teraz też jakoś smutno. Kolejne święta kiedy będzie daleko. Wiem, że to nic. Trzeba otrzeć łzy, zacisnąć zęby i czekać na ten koniec roku, koniec stażu i początek nowego życia.
Na razie tonę w ogłoszeniach. Tych o pracę w mieście, gdzie mamy zamieszkać, o mieszkanie. Pewnie na poważnie zajmiemy się szukaniem dopiero jak przejdę ze stażu na umowę i będzie więcej czasu żeby tam jeździć i pomagać, ale i teraz warto poszukać, a jak trafi się dobra okazja - umówić się i obejrzeć.. Widziałam już takie perełki w świetnej cenie, ale miasto nie to.. Cóż, trzeba być wytrwałym, mamy czas, a przynajmniej mam pewność, że niczego nie przegapię.
Na razie pozostają marzenia o świętach w naszym wspólnym domu. Jak dobrze, że na Wielkanoc nie ma u mnie tradycji jakiegoś wspólnego posiłku czy składania sobie życzeń. I jak dobrze, ze jest biblioteka do której można zwiać.

61 komentarzy:

  1. A wiesz, że ja z kolei w ogóle nie czuje zbliżających się świąt? Mnie szczerze mówiąc są one tak bardzo obojętne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już od dawna żadnych nie czuję. byle szybko minęły, parę zdjęć zrobić... tyle.

      Usuń
    2. Coś w tym jest....też tak mam..

      Usuń
  2. Masz rację- większość ludzi sprowadza Święta do posadzenia dupy za stołem, nażarcia się aż do wzdęcia ( i wielu domach w PL- do dania w palnik ).
    A przecież to coś więcej.
    Ja nie spędzam czasu w kuchni ( chyba, że jem;)), więc na Święta nie szykuję żarcia ( którego i tak dla mnie mogłoby by nie być, bo jestem minimalistką jedzeniową i mogę nawet w Boże Narodzenie czy Wielkanoc najeść się sałatką czy naleśnikami ) tylko wszystko elegancko sprzątnęłam, bo wierzę, że wraz z porządkami przychodzi nowe- w sam raz na Święta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no porządki to co innego, od razu lepiej jak wszystko tak mocniej odświeżone po zimowym paleniu i w ogóle;) ale te święta całe to komercja. dobrze, że nie aż taka jak w grudniu.

      Usuń
    2. Obawiam się, że taka...Wystarczy włączyć TV- wszystkie reklamy teraz jakie lecą to o żarciu:/

      Usuń
    3. niby tak, ale nie ma jakiejś muzyki po sklepach, wielkich dekoracji jak przed Bożym Narodzeniem kolędy, mikołaje i choinki.;)

      Usuń
  3. A dla mnie święta to oczyszczenie, wzmocnienie wiary, szczególnie te, Wielkanocne, przyciągają. :)
    ehh życzę Tobie, byś znalazła z mężem czas, czas na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie w ogóle nie... ale kiedyś o tym napiszę.
      jeszcze nie mąż:D

      Usuń
  4. Chciałabym mieć miejsce do skakankowania, bardzo to kiedyś lubiłam ;) A jutro ja zmierzam do Zamościa ;)
    Będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym chciała kiedyś Zamość zobaczyć... ale ode mnie tym autobusem to jeszcze 5h jazdy, więc na przypadkową wycieczkę nie bardzo:P

      Usuń
  5. Ahhh ja muszę na zakupy, po buty, po spódniczkę jakąś i sukienkę na majówkę :)
    My z narzeczonym pewnie święta spędzimy robiąc wspólnie pizze i jak pogoda pozwoli - na spacerach. Wielkanoc zawsze razem spędzamy ale jakoś.... Nie jest to dla nas święto, śniadanie zwykłe, obiad. Nic wielkiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. buty to też, ale mam to szczęście, że tenisówki kupić muszę, więc sama przyjemność:D
      jak się jest razem to każdy dzień to święto, nic szczegolnego robić nie trzeba;)

      Usuń
    2. Tenisówki też by mi się przydały... Choć kupiłam już baleriny :P bo potrzebne są do pracy i tylko w takich mogę chodzić, ale zadowolona jestem bo trafiłam wyjątkowo na takie co mi się podobały i są wygodne (nigdy nie lubiłam balerin :) ). Teraz coś na obcasie i może koturnie bardziej na lato do sukienek i spódniczek właśnie :) dziś migając się od obowiązków zrobiłam chciej listę już :D więc teraz tylko wybrać się na zakupy ale to jeeeeeszcze czas :)
      Nie zgodzę się za bardzo, bo jednak trzeba coś robić, poza tym jak będzie dom i praca to nie można zakładać różowych okularów i kipieć z miłości :) Może Wam się tak wydaje bo rzadko się widzicie, ale my zawsze coś staramy się robić, kombinować, a teraz kończą nam się dni braku odpowiedzialności i zaczyna się dorosłe życie. Choć Wy też pracujecie i pewnie znasz tą szarą rzeczywistość :)

      Usuń
    3. aaa... no ja się bardzo cieszę, że nie muzę mieć żadnego formalnego stroju, bo chyba bym nie przeżyła dzień w dzień chodzić w balerinach itp ;o adidasy i trampki naj :)
      szara rzeczywistość, fakt, ale właśnie powroty do domu i wspólne spędzanie czasu sprawia, że zaczyna ona nabierać kolorów;) kombinowanie niby fajne, ale trzeba też uważać, żeby nie przekombinować:)

      Usuń
    4. To nie jest w dzień w dzień :) No i ja wolę jednak obcas :P
      We dwoje nie da się przekombinować :) I tak, nabiera to kolorów ale nie ma co też popadać w jakiś zachwyt i cieszenie się,że druga połówka tylko jest. Może jestem zbyt wymagająca :P ale nie potrafię żyć tak samą miłością i się zachwycać,że się widzimy i trzymać się jedynie za rękę. Frajdę sprawiają i zwykłe czynności, ale i to jak się np. idzie na wycieczkę, randkę :) Pogoda nie jest fajna więc już mamy plany by wyjść na randkę, a nie siedzieć w domu i tylko spoglądać na siebie z zachwytem :P

      Usuń
    5. niby tak, ale też nie każdy kipi optymizmem na wiadomość o jakimś wyjściu. ;) spacery owszem, inne miejsca nie bardzo ;o

      Usuń
    6. Ja zależnie od nastroju, z resztą pewnie każdy ma swoje upodobania :) Ja po prostu nie wyobrażam sobie siedzenia i tylko patrzenia na siebie w wielkiej euforii :P

      Usuń
    7. nikt nie mówi, że tylko siedzimy i patrzymy:P ale w domu czy w miejscach gdzie nikogo nie ma też jest masa fajnych rzeczy do zrobienia:)

      Usuń
  6. Oby te marzenia szybko wam się spełniły :)
    Te święta sa mniej hucznie obchodzone, bo nie ma tej całej atmosfery, tyle przygotowań i w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taka,nadzieję:)
      no nie zostawia się tyle kasy na niepotrzebne rzeczy w sklepach, nie ma tylu reklam... uff!

      Usuń
  7. U mnie w domu te święta bardziej religijnie obchodzimy, więc jest mniej przygotowań i zajączkowej atmosfery....
    Mam nadzieję,że następne święta spędzicie razem w wymarzonym mieszkaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałabym:)
      takie święta były jak byłam małą, teraz tylko jedzenie ;o

      Usuń
  8. Na następne święta już będziecie razem, byle na swoim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taką nadzieję, wielką:)

      Usuń
    2. Mój P zawsze się śmieje, że jak ja coś powiem to tak jest, więc masz to jak w banku :P

      Usuń
  9. A ja Swiąt nie zamierzam spędzić przed telewizorem, tylko na łonie natury:). Powiem Ci jednak, że kiedy mieszkałam w Polsce, właśnie tak spędzałam Swięta- siedząc w domu, nic nie robiąc, tylko regenerując siły do pracy. Byłam wypruta i wiecznie zmęczona, ot co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak by było bardzo fajnie, zeby tylko pogoda pozwoliła :( na razie się nie zanosi :/

      Usuń
  10. Święta Wielkanocne są takie inne. Wcale ich nie czuję. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szybciej miną, dla mnie ot plus;)

      Usuń
    2. a to racja... ale dopiero pracę zaczęłam to nie tęsknię za wolnym :P

      Usuń
  11. Życzę ci stałej pracy i fajnego mieszkanka :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też często jeździłam autobusami do Lubego ale jakoś sentymentów do nich nie mam :)
    Może święta nie będę takie złe? :)
    Powodzenia w szukaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja strasznie, zresztą zbieramy bilety ipd ;) będzie co wspominać:)

      Usuń
  13. Nieobecność partnera może być trochę uciążliwa ale przetrwasz to :) Powiedz sobie, że jest to tylko stan przejściowy bo prędzej czy później to się zmieni i będziecie widywać się codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieobecność partnera może być uciążliwa ale przetrwasz to. Powiedz sobie, że jest to tylko stan przejściowy, który kiedyś się zmieni i będziecie już widywać się codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sorry że podwójnie. ale jak napisałam pierwszy raz to w ogóle mi się komentarz nie wyświetlał, tak jakby go nie było. Napisałam ponownie i ten poprzedni zaczął być też widoczny

      Usuń
    2. tego się trzymam :)

      nic nie szkodzi, też mi czasem tak wskakują komentarze.

      Usuń
  15. ja tam lubię święta, zawsze to okazja to wyspowiadania się i jakaś motywacja do niegrzeszenia przez jakiś czas, po za tym święta wielkanocne przypominają mi zawsze, że nadeszła wiosna i zaczyna się ten piękniejszy okres roku, pks stalowa wola, pks Biłgoraj to brzmi znajomo, myślałem, że mieszkasz gdzieś na śląsku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż,. dla mnie to dość kiepski pomysł z tą spowiedzią, bo są rzeczy nazywane przez kościół grzechem, których nie żałuję i mieniać nie zamierzam, a bez tego by nieszczerze.

      Usuń
  16. piszesz o pozytywnym nastawieniu, a ja jednak wyczuwam trochę jego brak..
    Uśmiech i nawet wobec tych pasożytów! :) A co tam szkodzi- Święta są :)
    Ooo.. ty w czerwcu, a ja do maja muszę- na weselę idę! :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. optymizm jest, jakby nie on to ten wpis by wyglądał zdecydowanie inaczej, coś bardziej jak pamiętnik największej marudy świata:D

      Usuń
  17. Jakoś nie czuję ani tej wiosny, ani tych Świąt. Może to przez tą pogodę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no może, szaleństwo wielkie... oby było ciepło;)

      Usuń
  18. Glowa do gory, czas tak szybko biegnie, ze ani sie obejrzysz i On bedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taką nadzieję. teraz jaik mam zajęcie to biegnie 2x szybciej, pocieszające:)

      Usuń
  19. wielkanoc szybko zleci nim sie obejrzysz będzie już po

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby... byle pogoda dopisała to nie będzie siedzenia w domu:)

      Usuń
  20. "Nie zrobię babki" - Ja zrobię i zapraszam na babkę i kawkę :]

    OdpowiedzUsuń
  21. Pasożyty związać i przetrzymać w komórce. Mazurek upiec, bo łatwy, a zabawa w dekorowanie przynosi frajdę. Ja umiem tylko robić bazie z wałeczków ciasta i migdałów, ale na pewno wymyślisz coś innego. Wszystkiego dobrego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomyślę jeszcze, może coś się zrobi:) dobry pomysł:D

      Usuń
  22. cos w tym jest w takich rozmowach krótkich-długich głębokich. Ja najlepiej dogaduję się z męzem kiedy mamy mało czasu oboje i chłoniemy wręcz każdą minutę poświęconą na bycie ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  23. To wesołych świąt życzę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Nie spamuj, nie zapraszaj - odwiedzam każdego, kto zostawi po sobie ślad.
Nie bawię się w obserwację za obserwację - obserwuję tylko te blogi, które regularnie odwiedzam.
Konstruktywna krytyka mile widziana. ;-)


Wszystkie zdjęcia i teksty na blogu są mojego autorstwa (a jeśli nie, to są odpowiednio podpisane), zabrania się więc ich kopiowania bez mojej zgody!