W głowie mętlik, gonitwa myśli. Raz wszystko jest dobrze, za moment okropnie - zmienia się w jednej chwili.
Ze stażu oczywiście nic nie wyszło. Nie wiem o co chodzi z tymi punktami, ale przyszło sympatyczne pisemko z urzędu, że mój wniosek nie zdobył wymaganej liczby tych właśnie tajemniczych punktów. Jakby nie to ubezpieczenie to już bym tam więcej nie poszła. Niby mi do szczęścia nie jest potrzebne, zwłaszcza teraz jak siedzę na tyłku i jedyne na co jestem narażona to ukłucia igłą przy kończeniu jakiejś robótki albo zakwasy po ćwiczeniach, ale oczywiście w domu będzie afera tak jak przed zarejestrowaniem się, więc lepiej siedzieć cicho.
Mam tylko nadzieję, że ten urząd nie pokrzyżuje nam marcowych planów na spotkanie - mam iść się podpisać na początku marca... Całe plany trzeba dostosować do trzech minut przy biurku urzędnika, z których i tak nic nowego nie wyniknie, to chore! :/
Brak stażu ma jeden malutki plusik, to spotkanie właśnie. Nie sprawdziły się najczarniejsze plany czekania pół roku żeby się zobaczyć, to cieszy. Ale za jaką cenę? Dalszego siedzenia w domu?
Przeglądam ogłoszenia, te mieszkaniowe jak i o pracę. Strona za stroną, każde dokładnie... Fajnie byłoby w końcu coś trafić, cokolwiek, ale nawet do obierania marchewki trzeba mieć doświadczenie... Tylko gdzie w takim razie je zdobyć?! Chyba nikt mi nie zaliczy dziesiątek białek ubitych na pianę trzepaczką i moją własną prawą ręką, setek kilogramów obranych czy przetartych na placki ziemniaków, sterty marchewek i kilku selerów. Może trzeba jakieś świadectwo pracy z domowej kuchni wyciągnąć?
Może rzeczywiście jedynym dobrym wyjściem jest założenie własnej działalności? Zaczęłam wczoraj o tym czytać, niby jakiś tam pomysł mamy, ale czarno to widzę... Na wszystko trzeba kasy, to największy problem. Na razie wypisuję sobie najważniejsze informacje, a potem będę się zastanawiać czy warto to pociągnąć czy lepiej wywalić ten 'plan' do kosza.
Tak mi się marzy, żeby być już na swoim. Wiem, że nie mogę w kółko tak marudzić, wiem, że powinnam być silna, bo on nie może być ciągle silny za nas oboje. Wiem, że trzeba poczekać, nic na siłę, musi się sytuacja unormować, może trafimy na jakieś mieszkanie okazyjnie. Wiem, że będzie to ten 2015.
Naprawdę to wszystko wiem. Tylko co z tego, skoro ja blondynka i nieważne, że wiem, skoro po drugiej stronie jest ogrom planów i marzeń, które próbują te wszystkie wiem odgonić i znów sprawić, że włączy się tryb maruda.
A tymczasem zabrałam się za...obrus. No dobra, nici dużo cieńsze, więc pewnie z tych 140 przewidywanych centymetrów średnicy zostanie połowa, ale to też sporo. Muszę w końcu zrobić coś większego, bo tradycyjnie dopada mnie już znudzenie - im łatwiej coś przychodzi tym mniej chęci do działania. Nie wiem, czy nie popełniam tym jakiegoś seppuku.. Być może po kolejnych błędach i zniechęceniu niepozorne, lekko zaokrąglone szydełko stanie się ostre niczym tanto - narzędzie rytualnego samobójstwa?
Oprócz tego chciałabym zrobić serię kolorowych zakładek książkowych w kształcie zwierzaków, kredek, owoców... Być może jakiemuś maluchowi się spodoba i dzięki temu będzie chętniej sięgał po książki?:)
Może te szydełkowe cuda to jest sposób na interes, pomysl ile dziewczyn z talentem dorabia sobie w taki sposób, może spróbuj na większą skalę, allegro olx każdy szuka czegoś wyjątkowego
OdpowiedzUsuńmyślałam o tym, ale nie ma co ukrywać, mam szydelko w łapie od trzech miesięcy, z czego odpadają trzy tygodnie na grudniowe wyjazdy na śląsk więc niewiele i moje tempo nie jest powalające. To co doświadczone robią w jeden wieczór ja męcze trzy dni, dokładnie, oczko po oczku a i tak nie wygląda idealnie. Wiem że można piękne rzeczy robić, codziennie na takie trafiam, ale potrzeba też materiałów a zamówienie czegokowiek w tym domu to tydzien gadki o marnowaniu pieniędzy :/
UsuńWłasny biznes ma sens,zwłaszcza że masz talent manualny. Na początku łatwo nie będzie ale krok po kroku...zdobywa się doświadczenie.życzę powodzenia i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńna razie trzeba pozbierać potrzebne informacje, sprawdzic wszystko dokładnie, żeby znów nie brakło jakichś kosmicznych punktów za niedopatrzenie.
UsuńJa od dawna szukam sposobu na siebie samą tzn. wniesienie czegokolwiek do budżetu rodzinnego. Niestety we Wloszech podatki by mnie zjadły zanim zdąrzyłabym zarobić złamanego centa. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńznam to.. każda próba przegadania z kimś pomysłów kończyła się słowami 'jak cię dopadnie urząd skarbowy..' więc pojawił się pomysł zalegalizowania, ale co wyjdzie - czas pokaze.
UsuńDokładnie, u mnie jest podobnie. Szwagier męża ma malutki interes, który ledwo ciągnie, bo podatki tną go z każdej strpny. A potem się dziwią, że kryzys jest.
UsuńPrzykro mi z powodu stażu, wcale bym się nie zdziwiła, gdyby go dostał ktoś powiązany z kimś z urzędu. Zawsze tak jest...
Pół roku czekania? Nie wyobrażam sobie... I tak cała procedura jakby przyznali staż to miesiąc... albo i półtora. Mnie znów nie urząd a pracodawca (kolejny zrobił w chuja) i nie wiem. W sumie nie wiem co robić.
OdpowiedzUsuńBo albo nikt nie przyjmuje mnie na staż, albo idę do pracy, zapierdalam jak wół po 11 h przez miesiąc, pani jest miła, wszystko cudnie a potem przychodzi czas wypłaty i nie dostaje jej... Huh.
Ale na Twoim miejscu nie mając nic do stracenia skoro siedzisz na tyłku i nic nie robisz to bym wyjechała do mężczyzny. Szukała tam na miejscu pracy by razem żyć a nie spotykać się tak rzadko...
jakby przyjęli to już tylko badania i od marca by było, ale cóż.
UsuńJakby to była tylko kwestia spakowania się i wyjazdu to już dawno bym to zrobiła. Niestety jest wiele czynników które sprawiają, że trzeba czekac. Wytrzymamy to, to wytrzymamy już wszystko.
Może i tak, ale wiesz... Nie wyobrażam sobie tak rzadkich spotkań, bo nie poznasz człowieka tylko pisząc. Może nazwiesz mnie hipokrytką ale ja ze swoim narzeczonym spotykamy się bardzo często i gdyby np. nie mógł być przy mnie gdyby coś się działo,albo gdyby było dobrze to nie wiem... Ciężko by było bo nie znasz nawyków w pełni, nie wiesz jak zachowuje się naturalnie, bo wiadomo,że najpierw jak człowiek się spotyka to jest inny. A potem już się przyzwyczaja i pokazuje swoje wady, które można zaakceptować albo i nie :P Jak Ty pisałaś,że i pół roku się nie widzieliście... To dla mnie jakiś absurd :P
UsuńZ pracą łatwo nie jest ale nie można się poddać i warto szukać. Pomysł z własną działalnością nie jest zły. Trzeba wiele pracy i poświęcenia ale czemu nie spróbować??
OdpowiedzUsuńszukać trzeba, tylko na wsi nie ma za bardzo gdzie.
UsuńA co jest do stracenia? Tylko kupa kasy. Jak nie wyjdzie to trzeba będzie do tego dokładać, albo zamknąć i oddać kasę która się wzięło na otwarcie. Trzeba wszystko przemyśleć.
To fakt z praca nie ma tak łatwo, wszędzie to doświadczenie, albo trzeba mieć niestety znajomości :( Z działalnością pomysł fajny, zawsze można spróbować :)
OdpowiedzUsuńznajomości to fakt, przy
Usuńpoprzedniej próbie
dostania się na staż była masa
dokumentów, jeżdżenia a i tak przyjęli
kogoś, kto mógł być pewny że się
dostanie niemal od początku, bez załatwiania
Pamiętam swoje przygody z urzędem. I te głupie rady-ma pani internet? To znajdzie sobie pani pracę. Prawda jest taka, że gdyby nie tata pracy bym nie miała. Ale mocno trzymam kciuki, własna działalność, pomyśl o różnych dotacjach.
OdpowiedzUsuńo, to też. Nawet nie pokażą żadnych ofert, tylko mówią żeby na stronie internetowej sprawdzic potem i podsuwaja pod nos papier że ofert dla mnie nie ma.. No to po co się tam chodzi? ;X
Usuń140 cm średnicy to już naprawdę coś! Gratuluję wytrwałości! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtyle na pewno nie wyjdzie, ale zobaczymy jak skończę. Dziękuję;)
UsuńWytrwalosci w poszukiwaniach, a takze w realizacj swojego hobby, ktore wspaniale wypelni Ci czas.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńTeż tak mam. Nigdzie mnie nie chcą przyjąć bo nie mam doświadczenia. Ale gdzie to doświadczenie zdobyć? :/
OdpowiedzUsuńnajwidoczniej trzeba było zakończyć edukację na zawodówce, nie myśleć o takich fanaberiach jak matura, technik czy magister.. Miałoby się 2-3dni praktyk w tygodniu, doświaczenie.. A tak to nauka na nic. ;X
UsuńRozumiem Cię w zupełności, bo jestem w podobnej sytuacji :/ Mam już dość tego całego urzędu i skamlania o jakikolwiek staż..
OdpowiedzUsuńdla nich każdy jest za słaby. Myślałam że jak wprowadzą te zmiany, że dany urzędnik będzie miał więcej kasy tylko jak robotę komuś znajdzie to coś się zmieni, ale jak widać nic.
UsuńJejku, gdzie nie wejdę to czytam o rozważaniu prowadzenia własnej działalności. Zmowa jakaś, czy co?! Sama się nad tym coraz częściej zastanawiam więc tym chętniej czytam rozważania innych. Co prawda mam jeszcze sporo czasu, ale dobrze już teraz wiedzieć, co dalej....
OdpowiedzUsuńObrus? Hm... tkasz? Bo nic innego nie przychodzi mi do głowy :)
coraz więcej jest osób, które czekają miesiącami na jakąś prace, setkami cv wysyłają.. I często własna działalność jest jedynym rozwiązaniem.
UsuńSzydełkuję. W szkole uczyłam się tkać, ale mieliśmy taką fajną woźną że wywalila nam ramy do tkania z drugiego piętra przez okno.. Nie zabrałysmy ich dzień przed zakończeniem roku żeby nie tłuc się w autobusie bo mieli nas samochodem odebrać w zakończenie. A owa pani jednego dnia wytrzymać nie mogła.
Jeśli ta działalność trafia w niszę to wszystko spoko. Gorzej, kiedy okazuje się niewypałem i wpędza w jeszcze większe kłopoty - tego boję się najbardziej.
UsuńPodziwiam, mnie by nie starczyło cierpliwości :)
to prawda, można kupę kasy stracić.. ale wydaje mi się, że znalazłam na to sposób.. trzeba czytac, kombinować, a może się uda:)
UsuńMam nadzieję, że wszystko się u Ciebie unormuje. Że uda Ci się znaleźć zajęcie/pracę, w której będziesz się dobrze czuć i również sprawa z mieszkaniem się wyjaśni. Każdy człowiek potrzebuje małego, ale własnego kąta :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w tkaniu obrusu. Ciekawa jestem tych Twoich zakładek do książek :)
Na razie chcę znaleźć cokolwiek, dobre samopoczucie tam to mały dodatek w tej sytuacji.
UsuńZrobię kilka to będą zdjęcia oczywiście. :)
Powodzenia w poszukiwaniu pracy i własnego kąta, nie jest to łatwe, ale zakończone pozytywnie daje wiele radości i satysfakcji :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, dzięki! :)
UsuńSkoro zajmujesz się robótkami ręcznymi, to może... sklepik internetowy?... No i powodzenia w poszukiwaniach :-)
OdpowiedzUsuńpatrzyłam na to też, ale jest już kilka dosc popularnych serwisów tego typu. Raczej dorabianie a nie praca:)
UsuńPomysł z kolorowymi zakładkami, super :)))
OdpowiedzUsuńoby tylko coś wyszło z tego:)
UsuńA możesz powiedzieć ile masz? Ile Twój facet? Jak daleko siebie mieszkacie? I w ogóle tak ogólnie o Tobie, bo zawsze byłam tego ciekawa, ale jakoś nigdy nie pytałam ;) a co do pracy - mam nadzieję, że coś znajdziesz. A nie możesz poszukać czegoś, tam gdzie on mieszka? Bylibyście bliżej siebie i może byś nawet zarabiała.
OdpowiedzUsuńto skomplikowane, ale wrzesień-październik ostatecznie trzeba coś zmienić. Nie chciałabym tutaj pisać zbyt dużo o sobie, i tak mam wrażenie że jest już za dużo informacji. Internet wbrew pozorom jest mały, a nie chciałabym żeby pewne osoby tutaj trafiły.
UsuńRozumiem to ;) po prostu jestem ciekawa waszej sytuacji dlaczego tak rzadko się widujecie i w ogóle. Czyli wtedy mogłabyś do niego pojechać? ;>
Usuńrozumiem. ;)
UsuńTeraz wszystko zależy od sytuacji na kopalniach. Pewnie jakby nie te strajki z początku stycznia i plany zamknięć to już bym planowała pakowanie, a tu klops.
Witaj
OdpowiedzUsuńMoże działalność gospodarcza to dobry pomysł, Moja koleżanka tak zrobiła, najpierw poszła do fundacji gdzie pomogli jej zrobić biznes plan a potem złożyła wniosek o dofinansowanie do Urzędu Pracy, miała dobry biznes plan opracowany przez Fundację i udało się !!!
pozdrawiam ciepło
dobrze czytac, że komuś się udało, to trochę pociesza. :)
UsuńMam nadzieję, ze znajdziesz prace. a robótki ręczne? zazdroszczę cierpliwości :*
OdpowiedzUsuńakurat te moje z cierpliwością nie mają nic wspólnego. ;P
UsuńTrzymaj się tam jakoś :* !
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńPoćwicz szydełkowanie a potem sprzedawaj obrusy, serwetki czy ozdoby, zrobisz na tym świetny interes!
OdpowiedzUsuńcodziennie ćwiczę, ale to zbyt czasochłonne i patrząc na cenę za jaką można sprzedać to słaby interes. Choć każdy grosz ważny i próbować będę:)
UsuńI całe szęście, że czarny scenariusz się nie sprawdził:)
OdpowiedzUsuńW końcu się uda znaleźć i mieszkanie i pracę - cierpliwości.
mam taka nadzieję:)
UsuńJa też znam osoby, które się załapały na kilkutysięczną dopłatę na start. Trzeba pochodzić. Widzisz, a ja dramatycznie poszukuję dobrego handlowca i nie ma... Tak ten świat jest dziwnie podzielony... Powodzenia.
OdpowiedzUsuńtrzeba dobrze trafić.. A niestety ciężko. No nic, próbować warto:)
UsuńNigdy nie wywalaj swoich planów do kosza. Schowaj je do swojej szufladki, a może kiedyś do nich powrócisz, coś zmienisz i już biznes będzie gotowy :)
OdpowiedzUsuńpewnie masz rację:) choć za jakiś czas ceny pewnie już nie będą aktualne. ;X
UsuńWłaśnie ktoś pisał wcześniej, że może szycie/szydełkowanie dałoby jakieś dochody? ;) A z tym Urzędem Pracy - też uważam to za dziwne, że raz na jakiś czas masz się pójść podpisać, ale nie wtedy gdy możesz, tylko już Cię z góry umawiają duużo wcześniej...
OdpowiedzUsuńbędę próbować, ale najpierw trzeba zrobić coś bezbłędnego :) kokosów nie będzie, ale zawsze coś;)
UsuńBardzo dużo osób otwiera e-działalność i sprzedaje swoje rękodzieła. Skoro znasz się na tym, to może spróbować? Czasem to pozostaje w sferze dorabiania ale czasem rozwija się w niezły biznesik...Czemu nie skorzystać z tego, że szydełko dla Ciebie to nie tylko narzędzie do wbicia komuś w zadek ( pozdrawiam niektórych...;))?
OdpowiedzUsuńu mnie to raczej zostanie w sferze dorabiania, przynajmniej na razie. Ciągle mam zbyt mało cierpliwości, 2-3 rzeczy miesięcznie to niewiele.
UsuńPiękne rzeczy robisz, rzeczywiście mogłabyś swoja działalność otworzyć. Na początek postaraj się o pieniądze z Urzędu Pracy, kiedyś to było 40000 tys. i przez dwa lata płaci się mały ZUS. Zawsze to coś. Moim znajomym się udało. Głowa do góry.
OdpowiedzUsuńgdybym miała próbować to z czyms zupełnie innym. Na razie zbieram informacje.
UsuńRobisz na drutach czy w ogóle coś z igłą i nitką? Podziwiam!
OdpowiedzUsuńOdnośnie braku stażu czy pracy...Powiem ci,że w dzisiejszych czasach wcale się nie dziwię.Trzeba mieć znajomości albo wyjechać za granicę. Zgadzam się gdzie mam zdobyć doświadczenie tuz po studiach co nie?
Wierzę,że w końcu coś się znajdzie.W końcu po tym gorszym zawsze przychodzi to lepsze.
na szydełku:)
UsuńNo właśnie, każdy chce doświadczenie a nie wiadomo skąd wziąć.. No nic, próbować trzeba! :)
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, będzie mi miło, gdy odpowiesz na pytania, które znajdują się w notce :)
OdpowiedzUsuńwpadnę na pewno! :)
Usuńze stażami cienko, ja jestem w wielkim szoku że w tym roku pół moich znajomych ma taki problem ze stażem, bo jeszcze w poprzednim większość dostawała a teraz się wszystko pozmieniało, ale trzymam kciuki może za jakiś czas się cos wyklaruje
OdpowiedzUsuńkiedyś się odrabiało staż, dostawało papier i koniec, a teraz musi być gwarancja zatrudnienia po stazu. Pracodawcy o ile na darmowego pracownika z urzędu się godzą chętnie, to płacić mu z własnej kieszeni później już nie..
UsuńŻyczę powodzenia! Może własną działalność to faktycznie dobre wyjście?
OdpowiedzUsuńzobaczymy jak to finansowo wyjdzie w planach.
Usuń