Kiedy odłożyłam słuchawkę po krótkiej rozmowie w pewien lutowy wieczór nie było z mojej strony jakiegoś wielkiego entuzjazmu. W końcu to samo było zaraz po nowym roku - podobny telefon, zapewnienia, że musi się udać i dostanę się na staż, bo wszystko jest już sprawdzone, a 90% pewności to naprawdę dużo.
Wtedy się nie udało, ale próbować trzeba. Pojechałam więc na krótką rozmowę, zostawiłam swoje dane i dwa dni później dostałam wezwanie do Urzędu Pracy.
Wczoraj odebrałam dokumenty, jutro jadę zawieźć oświadczenie od pracodawcy i inne papierki. Udało się!
Biblioteka.
Niewielka, przyznaję. Zaledwie kilka regałów z książkami, ale to wystarczy, żeby czuć się świetnie. Wymarzone miejsce dla takiego mola książkowego jak ja. Zapach książek, ten sam co w każdej bibliotece, w antykwariatach. I wreszcie będę mieć to na co dzień, nie trzeba będzie się martwić, że może nie będzie okazji jechać i oddać książki w wyznaczonym terminie. Żegnajcie e-booki! ;)
Żeby tylko był czas na czytanie.
Przecież jest szydełko, zaczynam robić większe rzeczy, mam nadzieję, że za te dziewięć miesięcy wpadnie choć kilka stówek za to, co zrobię... Bardzo na to liczę, w końcu mieszkanie się samo nie urządzi. Kokosów nie będzie, wiadomo - ani ze stażu, ani tym bardziej z szydełka, ale w tej sytuacji każdy grosz się liczy.
No i będzie co w CV dopisać, bo na razie marnie wyglądało.
Nie wiem, czy skończę ten staż. Może wcześniej uda się znaleźć to nasze gniazdko, pracę dla mnie i będę mogła to rzucić bez zwracania kosztów stażu, wyrejestrować się z tego urzędu i wreszcie mieć blisko mojego mężczyznę. Jeśli się nie uda, to zaczniemy wspólne życie dopiero za dziewięć miesięcy... Ale zaczniemy na pewno. I przynajmniej będę miała z czym wyjechać, co włożyć w to nasze małe mieszkanko.
Jedyny minus to brak takich spotkań jak wcześniej, bo staż to w końcu tylko dwa dni wolnego w miesiącu. Nie będę już mogła jechać do niego na tydzień czy dwa, być razem 24/7. Ciężko będzie, ale warto przetrzymać te ostatnie miesiące żeby móc wreszcie razem zamieszkać.
To nic, że nie pojedziemy w tym roku na pierwsze prawdziwe wspólne wakacje, tak jak planowaliśmy.
To nic, że zobaczymy się dopiero w kwietniu. Przyjedzie do mnie, obiecał. Jakoś to poukładamy, może się uda wziąć na raz marcowe i kwietniowe dni wolne żebyśmy mogli spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. A jak nie, to poczeka tak, jak ja czasem na niego czekam. Jak w prawdziwym wspólnym życiu, a w końcu to tylko 6-7h, w zależności od zmiany.
Potem czerwiec, urodziny i jakaś uroczystość z kopalni na którą chciał mnie zabrać już w zeszłym roku, ale się nie udało. To nic, że pewnie tylko na weekend się spotkamy. Najważniejsze, że jest pewne.
A potem? Nie wiem... Od września będzie łatwiej, bo praca tylko dwa dni w tygodniu. Ale teraz nie ma co się nad tym zastanawiać.
Marzenia są fajne, ale ile razy coś planowałam to nie wychodziło.
Na razie zawiozę jutro te dokumenty. Kupię szydełko w większym rozmiarze, na koszyczki. Zamówię w Internecie porządne nici na obrusy.
I będę próbowała wytrwać w swoim postanowieniu, żeby nie wypożyczać książek Nesbo z serii o policjancie Harrym Hole. W końcu mamy dokupić brakujące tomy do naszej małej, domowej biblioteczki!:)
Zazdroszczę Ci teg stażu w bibliotece, bo to naprawdę wspaniała sprawa, zwłaszcza gdy się jest molem książkowym:).
OdpowiedzUsuńJa już nic nie planuję, wolę niespodzianki od losu:).
A co to za mania z tymi książkami Nesbo? Serio tak wciągają?
tyle książek blisko, marzenie;)
UsuńNesbo super pisze. Pierwszą część męczyłam bardzo długo, ale kolejne które wpadły mi w ręce wciągałam w dwa wieczory.
Gratuluję i trochę zazdroszczę stażu w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńlepszego miejsca tutaj nie mogłam sobie wymarzyc;)
UsuńGratuluje stazu :) Lepiej skoncz go bo to wazne by miec jakies doswiadczenie na dluzszym okresie niz miesiac czy dwa.
OdpowiedzUsuńnie mówię o takim okresie, ale jest sześć miesięcy stazu i potem trzy miesiące na umowę zlecenie, bo taki był warunek przyjęcia. Więc może po tych sześciu miesiącach bym skończyła, o ile oczywiście mieszkanie będzie. Tam szybciej coś znajdę, a też nie chcę żeby sam mieszkał i utrzymywał mieszkanie, jeśli byłaby już możliwość przeprowadzki na swoje. No ale na razie nie ma co gdybac co będzie za pare miesięcy, trzeba się cieszyć z tego, co jest :)
UsuńMilego stazu, duzo dobrych ksiazek pod reka i wielu spotkan z tym wymarzonym Ci zycze.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, to miłe. :)
UsuńJa również próbowałam robić różne rzeczy na szydełku, ale za bardzo mi to nie wychodziło, więc zajęłam się haftem krzyżykowym i wyszywam muliną różne obrazki.
OdpowiedzUsuńdo tego też pewnie trzeba sporo cierpliwości:) ale efekty są super ;)
UsuńCzasem jednak świat potrafi nas pozytywnie zaskoczyć :) Ja ''pracowałam'' w szkolnej bibliotece w szkole podstawowej (6-8 klasa) i bardzo lubiłam szwędanie się pomiędzy regałami. Powodzenia
OdpowiedzUsuńto prawda, czasem dobre rzeczy przychodzą w najmniej spodziewanym momencie. :)
UsuńNie dziwię się, takie miejsca mają swój niepowtarzalny klimat, nawet jeśli to tylko kilka półek;)
Podoba mi się, że marzysz i mimo wszystko nie tracisz nadziei i walczysz o swoje szczęście. życzę z całego serca aby się wszystko ułożyło i najwięcej spotkań z ukochanym...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
na początku nie raz miałam ochotę siąść na tyłku, napisać sms 'znajdź sobie kogoś innego, tak będzie łatwiej' i wyłączyć telefon. Ale później dotarło, że takie szczęście trafia się tylko raz w życiu, warto na nie czekac, walczyć i trzymać je z całych sił:)
UsuńOjej jak miło!Gratulacje wielkie i życzę radości na stażu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo:)
UsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńMoże nie wymarzony staż, ale w miłym miejscu i w końcu będziesz miała więcej radości i powodów do marzeń:)
jedno szczęście ciągnie za sobą kolejne, mam nadzieję, że tak będzie i w tym przypadku:)
UsuńGratulujr stazu ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję. :)
UsuńGratuluję, jesteś drugą blogerką, u której dziś czytam, że udało jej się dostać na staż :D To teraz kolej na mnie :D hehe
OdpowiedzUsuńBiblioteka - świetne miejsce.. :D
nowy rok to nowa kasa, pewnie o to taki wysyp;p mam nadzieję, że Tobie też się uda :)
UsuńCieszę się, że ci się udało dostać staż. Wspaniale jest marzyć, a jeszcze fajniej jak te marzenia się spełniają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto prawda, marzenia są potrzebne, nadają kolorów rzeczywistości;)
Usuńgratuluję pracy/stażu! :) Świetnie, świetnie- teraz może będzie już tylko z górki :)
OdpowiedzUsuńoby, bo górka była wysoka i siły na wykończeniu już;)
UsuńWidzę, że pracując w bibliotece czujesz się w swoim żywiole. To dobrze, bo najważniejsze to robić to, co się kocha. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com
zobaczymy czy ta radość nie zgaśnie jak zacznę pracę;) choć myślę, że będzie ok ;)
UsuńGratuluję małe postępy już są :) oby szybko ta praca przyszła i żeby wam te marzenia się spełniły :)
OdpowiedzUsuńmałymi krokami i uda się dojść do celu;) dziękuję;)
UsuńMoja babcia pracowała w bibliotece;) Magiczne miejsce. Często mnie ze sobą do biblioteki zabierała i może to stąd u mnie miłość do książek? ;)
OdpowiedzUsuńWytrwacie wszystko ;)
bardzo możliwe, w końcu wiele przyzwyczajeń zaczyna się w dzieciństwie;)
UsuńTrzymam kciuki za spełnienie marzeń...:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo:)
UsuńAle fajnie! Sama chętnie popracowałabym w bibliotece. Gratuluję pracy i życzę, byś przetrzymała dzielnie ten czas, bo wiesz przecież, że warto.
OdpowiedzUsuńpewnie,że warto:) zwłaszcza teraz, jak nie będzie to tylko bezczynne czekanie :)
UsuńŻyczę Ci miłego stażu. A czy będziesz mieć tam czas na czytanie? To zależy od ilości obowiązków i od ilości ludzi, co tam będą przychodzić. Ale zawsze możesz brać książki do domu i "nadrabiać zaległości" :) Powodzenia.
OdpowiedzUsuńchodziło mi o czytanie w domu właśnie, bo tam to wątpie że znajdę chwile. W końcu osoby z biblioteki zajmują się praktycznie całym domem kultury.
UsuńUdanego stażu. :) Lubię takie miejsca! Jest w nich z pewnością swoisty klimat. :P
OdpowiedzUsuńto prawda, mają taki niepowtarzalny klimat, żadna księgarnia z wyłącznie nowymi pozycjami czy empik tego nie odda.
UsuńCo to za wyzysk? 2 wolne dni w miesiącu? Nie wiedziałam, że w dzisiejszych czasach taka forma niewolnictwa jeszcze istnieje... Wytrwałości więc:))
OdpowiedzUsuńdobre i to, mogłyby być same weekendy np. ;O trzeba brać co dają ;p
UsuńZawsze chciałam pracować w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńjak widać marzenia się spełniają, może i Tobie się uda :)
UsuńW bibliotece pracować bym chciała, w tych wszystkich książkach :)))
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam, że tak dużo 'zaczytanych' tu wchodzi :D
UsuńGratuluję :) Kiedyś chciałam pracować w bibliotece.
OdpowiedzUsuńjedno z najlepszych miejsc:)
Usuńgratuluję!! ;)
OdpowiedzUsuń