Dziwne to całe blogowanie. Czasem jest tak, że siedzę nad kartką/notatnikiem i w jeden wieczór powstaje kilka notek czekających potem na dodanie, a kiedy chcę napisać notkę na jakiś temat na już siedzę, siedzę i nie pojawiają się żadne nowe słowa.
Nie wiem nawet, od czego zacząć.
Może od tego, że była to już druga nasza wycieczka w to miejsce?
Pierwsza, w zeszłym roku również miała być barbórkowa, jednak telefon z kopalni pokrzyżował nasze plany, bo K. spędził sobotę w pracy.
Zaskoczył mnie kilka tygodni później, kiedy dwa dni po Nowym Roku zabrał mnie na tę wycieczkę.
Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć mniej więcej jak wygląda jego praca. Mniej więcej, bo tylko część z urządzeń tam prezentowanych jest używana w górnictwie do dziś, poza tym wszędzie jest dość jasno, a po krótkiej prezentacji przy zgaszonym świetle wiem, że to naprawdę bardzo wiele zmienia.
Drugi zjazd był równie udany jak pierwszy, mimo, że pamiętałam wiele, to przewodnik by inny i zwiedziliśmy też kilka miejsc, do których nie zaprowadzili nas poprzednim razem.
No, ale dość gadania, bo i tak nie dam rady tego opisać tak, jak bym chciała. Zastanawiałam się nie raz, czemu tak mało zdjęć pojawia się u mnie na blogu, skoro tak lubię je robić. Dziś w końcu okazja na pokazanie większej ich ilości, więc zapraszam do oglądania! W fotorelacji znajdują się zdjęcia z obu wycieczek.
Nie wiem nawet, od czego zacząć.
Może od tego, że była to już druga nasza wycieczka w to miejsce?
Pierwsza, w zeszłym roku również miała być barbórkowa, jednak telefon z kopalni pokrzyżował nasze plany, bo K. spędził sobotę w pracy.
Zaskoczył mnie kilka tygodni później, kiedy dwa dni po Nowym Roku zabrał mnie na tę wycieczkę.
Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć mniej więcej jak wygląda jego praca. Mniej więcej, bo tylko część z urządzeń tam prezentowanych jest używana w górnictwie do dziś, poza tym wszędzie jest dość jasno, a po krótkiej prezentacji przy zgaszonym świetle wiem, że to naprawdę bardzo wiele zmienia.
Drugi zjazd był równie udany jak pierwszy, mimo, że pamiętałam wiele, to przewodnik by inny i zwiedziliśmy też kilka miejsc, do których nie zaprowadzili nas poprzednim razem.
No, ale dość gadania, bo i tak nie dam rady tego opisać tak, jak bym chciała. Zastanawiałam się nie raz, czemu tak mało zdjęć pojawia się u mnie na blogu, skoro tak lubię je robić. Dziś w końcu okazja na pokazanie większej ich ilości, więc zapraszam do oglądania! W fotorelacji znajdują się zdjęcia z obu wycieczek.
Zwiedzanie zaczyna się na powierzchni, na własną rękę, bez przewodnika, ale ja na szczęście miałam swojego osobistego, który mi wszystko dokładnie wytłumaczył. A na zdjęciu maszyna, której kierowcą bywa. Jakiś czas temu codziennie, teraz sporadycznie, ale i tak dokładnie wytłumaczył mi co co czego służy. :)
A jak nie prowadzi, to sobie jeździ w takich oto wagonach.:)
Wieża szybowa i koło wyciągowe? Zapomniałam jak się nazywa, w każdym razie wysoko na wieży widać jego fragment. Początek wycieczki, wchodzimy do szoli....
I niestety nie mam stamtąd żadnych zdjęć.
I niestety nie mam stamtąd żadnych zdjęć.
Poziom pierwszy, 170m, to głównie eksponaty w gablotach. Można tu znaleźć wszystko, od kamieni, przez odciski liści znalezione pod ziemią, lampy, aparaty tlenowe, na mundurze górniczym skończywszy.
Poziom drugi, 320m.
Ołtarz św. Barbary na poziomie 320. Szczerze podziwiam jej kult, mało która patronka w dzisiejszych czasach jest tak czczona. Każda grupa zawodowa ma swojego partona, ale szczerze mówiąc poza górnictwem niewielu ich znamy, prawda? Ilu wymienimy? Kierowców, strażaków, i u mnie na tym koniec. Świętą Barbarę znają nawet dzieci, i to nie tylko śląskie. Oby to się nie zmieniało z biegiem czasu, bo to naprawdę piękna tradycja!
Strasznie mi się podobają takie widoki, zwłaszcza czarno - białe. Co chwila musiałam przystanąć, odwrócić się i zrobić zdjęcie. Pewnie dlatego zawsze szliśmy na końcu, żeby mi żadne ludziki w kard nie wchodziły. ;-)
A to znacie bardzo dobrze, bo prawie od początku to zdjęcie jest moim tłem na blogu. Kolejka którą jechaliśmy. Kołysze!:P
Biedne konie, które w kopalni pracowały. Choć z tego, co mówili przewodnicy miały tam bardzo dobre warunki... Teraz w kilku miejscach ustawione są ich figury. Niektóre rżą!
Byłam kiedyś w kopalni (wydaje mi sie, ze u Ciebie na zdjęciach właśnie jest kopalnia :D), ale było to w gimnazjum i chętnie zobaczyłabym ją jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńTak, to zabytkowa kopalnia węgla Guido w Zabrzu. :)
UsuńAle fajna wycieczka. Ja co prawda pod ziemią dostałabym jakiegoś ataku klaustrofobii, ale kiedyś chciałabym być :)
OdpowiedzUsuńPewnie nie byłoby tak źle :) mam nadzieję, że kiedyś Ci się uda:)
UsuńZdjęcia jak najbardziej robią wrażenie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki :)
UsuńBylam, zwiedzilam i nawet sie nie balam:). Nastepnym razem wezme ze soba meza, bo dla niego te klimaty sa kompletna nowoscia:).
OdpowiedzUsuńZgadzam sie ze stwierdzeniem, ze blogowanie jest dziwne!
aż ciekawa jestem czy mu się spodoba, raz tam tylko niemców widzieliśmy ale dla nich to chyba nie aż taka nowość bo babka co z mini była i tłumaczyła miała śląski akcent. ;)
UsuńDla mnie to kosmos, nigdy nie byłam w kopalni ( z wyjątkiem kopalni soli w Wieliczce), agaty piękne (zbieram ciekawe kamienie), oglądając konika, przypomniała mi się genialna jak dla mnie nowela Gustawa Morcinka"Łysek z pokładu Idy". Zdjęcia bardzo ciekawe. Muszę się kiedyś wybrać na wycieczkę z mężem.
OdpowiedzUsuńładna kolekcja pewnie powstaje :) też znam tę ksiażkę, nawet przewodnik o niej wspominał. :)
UsuńByłam tam, fajna wycieczka. :)
OdpowiedzUsuńA byłaś może w Tarnowskich górach? Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam dotrzeć, chętnie przeczytałabym relację. :)
niestety nie miałam okazji, ale może kiedyś ;)
UsuńChyba bałabym się tam zjechać, poważnie..
OdpowiedzUsuńszczerze to ja bez chłopaka chyba też ;p ale teraz po tych dwóch razach nawet chętnie bym zjechała do prawdziwej kopalni, tyle, że się nie da. ;)
UsuńInteresująca wycieczka, fajnie tak zobaczyć gdzie pracują górnicy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zwłaszcza jeśli zna się kogoś związanego z tą pracą.
UsuńJa zwiedzałam tylko (a może aż?) Wieliczkę. Podziwiam górników, bo sama nie chciałabym pracować pod ziemią, zresztą co jakiś czas słyszy się o katastrofach w kopalniach i zawsze wtedy myślę, że to prawdziwy koszmar dla pracujących tam ludzi i ich rodzin. Może i koniki miały dobrze, ale chyba najlepiej mają na słonecznym pastwisku, natury nie da się oszukać...
OdpowiedzUsuńJa niestety na szkolną wycieczkę do wieliczki się rozchorowałam, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja. :) co do pracy - zgadzam się. Najgorsze, że nawet jak uważają na każdym kroku to nie wszystko jest zależne od nich.
UsuńNigdy wcześniej nie interesowałam się tym. Ludzie, którzy tam pracowali musieli sporo przecierpieć a zwłaszcza zwierzęta. Każdy ma takie dni. Raz mam kilka tysięcy pomysłów na posta , a na drugi dzień kompletnie nie wiem o czym pisać. Takie już jest blogowanie. :)
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-ali.blogspot.com/
To fakt, szkoda, że ta niemoc twórcza przychodzi zawsze wtedy, gdy jest jakiś gorący temat do napisania notatki. :P
UsuńNie byłam, ale chciałabym :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Ci się uda:)
UsuńChętnie pojechałabym na taką wycieczkę, może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super, a w rzeczywistości to dopiero musi być coś.
oby Ci się udało, warto :)
Usuńuwielbiam takie fotorelacje :)
OdpowiedzUsuńSama również uwielbiam robienie zdjęć, na co ostatnio czasu brak. Jak byliśmy na wakacjach to chodziliśmy albo z samego przodu albo na samym końcu :)
czas, a raczej jego brak to niestety największy wróg naszych pasji..:/
Usuńprzyszłam z rewizyta i się zachwyciłam. ta wycieczka to nie tylko góra-dół, ale także w głąb czasy:)) Odciśnięte liście i ryby, czyli życie. Jak się skończyło? Dlaczego zastygło? czy był jakiś kataklizm, czy zwyczajnie: sączył się pył i wszystko pokryło się kurzem:))
OdpowiedzUsuńPrzepiękna historia. Co do św. Barbary, zgoda, ale jest tez ś. Florian i Antoni- z tej piosenki o zgubionym sercu:))
Nad morzem w Dębinie na wysokim klifie jest figurka Ostrobramskiej:))
Bardzo dziękuję za komentarz:)
UsuńTo prawda, oprócz nich jest jeszcze św. Krzysztof, ale Barbara chyba najbardziej znana. Nawet u mnie, w regionie,który z górnictwem nic wspólnego nie ma.:)
Na pewno wycieczka była świetna :) Tylko ja chyba bym nie zeszła bo się boje takich podziemi jak i wysokości :P Ale w alternatywie mam wyjście do ogrodu światła i planetarium po świętach :) Ostatnie nasze "wycieczki" w tym roku :)
OdpowiedzUsuńSzczerze Ci powiem że jakby jego nie bylo obok to pewnie bym nie zjechała za pierwszym razem. :P
UsuńBardzo klimatycznie.
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńPięknie... Jakbym oglądała reportaż Wołoszańskiego. Byłam tam przed laty i tez mnie koniki bardzo wzruszyły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam oraz dziękuję za wizytę! Halszka
Biedne były, jedyne pocieszenie to to, że naprawdę o nie dbali.
UsuńCzasami zdjęcia mówią więcej niż słowa:)
OdpowiedzUsuńNie bolała Cię głowa? Ja byłam w Wieliczce parę razy w kopalni i za każdym razem po wyjściu na zewnątrz umierałam.
nie,nic takiego nie odczuwałam.
UsuńJej coś pięknego...Czułam się jakbym tam była...
OdpowiedzUsuńDzięki, to miłe:)
UsuńFajnie, że miałaś okazję odwiedzić to miejsce ;) Zgadzam się z tą dygresją odnoście św. Barbary- jak się tak zastanowiłam, to rzeczywiście chyba nie umiałabym niestety wymienić żadnego patrona jakiegoś innego zawodu. Super zdjęcia, szczególnie podobają mi się te ostatnie czarno-białe. Takie klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńJest ważna, to fakt:) Dzięki! Też lubię je w wersji czarno białej :)
UsuńMakabra. Uważam że nie ma gorszej pracy niż w kopalni, kto w ogóle wymyślił prace pod ziemią? Brrr byłam raz w Wieliczce i powiedziałam nigdy więcej żadnej kopalni widzieć nie chcę.
OdpowiedzUsuńKtoś pracować musi... Żeby tylko to bezpieczniejsze było....
UsuńŚwietne zdjęcia! Praca niebezpieczna ale i ciekawa. Zawsze chciałam zejść pod ziemię. Fajnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieje, że kiedyś Ci się uda:)
UsuńTe zdjęcia pozwalają sobie wyobrazić w jakim trudzie muszą pracować górnicy. Dziękuję Ci za podróż po Guido :)
OdpowiedzUsuńDzięki, to miłe.:)
Usuńnienawidzę jak praca psuje plany...
OdpowiedzUsuńAle taka wycieczka-musi być super! :)
Jakby nie te weekendy to nie mógłby brać wolnego kiedy chce jak się widujemy, jak zawsze coś za coś.;)
UsuńCo do notatek, pisz wtedy gdy masz wenę. A takie pisanie na siłę - nie warto się męczyć.
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka i fajne zdjęcia porobiłaś. Najbardziej mi się podoba trzecie, przypomina mi fragment teledysku zespołu Oberschleisen. I ostatnie, z konikiem.
Wiem, wiem.. Po prostu czasem jest jakiś temat, który za parę dni zrobi się nieaktualny i aż żal nie naskrobać kilku słów.
UsuńDziękuję. :)