Jesień prawie już minęła, przynajmniej ta piękna i kolorowa, bo kalendarzowa trwa przecież jeszcze ponad miesiąc. Minęły również jesienne tagi pełne tak denerwujących mnie, powielanych z bloga na blog jednowyrazowych punktów, więc czas na mój jesienny post.
Fakt, miał być wcześniej, ale zawsze coś.
Szczerze mówiąc, to lubię każdą porę roku. Każda jest inna, ma jakieś swoje wyjątkowe akcenty i oryginalność, która urzeka.
Za co lubię jesień?
* jesienią, w listopadzie, jest taki jeden magiczny dzień, który bardzo przypomina mi o najważniejszej osobie w moim życiu i pozostanie w sercu na zawsze. Mimo chłodu za oknem robi się cieplej na serduszku na samo wspomnienie tej magicznej daty.
* ciepłe, za duże, czarne lub szare bluzy z kapturem! Dla mnie zdecydowanie lepsze niż te wypisywane wszędzie sweterki. Choć wiadomo, każdy lubi co innego. ;-)
* magiczne zachody słońca! Mimo tego, że latem dzień o wiele dłuższy, to niebo przeważnie bezchmurne, a wiadomo - im więcej obłoków na niebie tym ładniej koloruje je blask zachodzącego słońca. Jesienią rozpoczyna się sezon na zdjęcia zachodów słońca, znów do folderów wpadnie kilka bardzo ciepłych, gorących wręcz ujęć.
* mgliste poranki! Kierowcy na nie narzekają, ale ja mam w łapie aparat, a nie kluczyki od samochodu, więc takie mgliste pobudki bardzo mnie cieszą. Te zaszronione też, ale mam nadzieję, że prędko nie nadejdą. ;-)
* kolorowe liście - żółte na brzozach, złote na klonach, czerwone dzikiego bzu czy sumaka octowca rosnącego za oknem. Kiedyś chciałam nauczyć się robić z nich róże... Może jeszcze się uda, nawet w tym roku, o ile słońce wróci. :-)
* grzyby, grzyby wszędzie! W sosie do placków ziemniaczanych, zupie, zalewie octowej w słoikach. I te ładnie pachnące, suszące się na oknie w jesiennym słońcu, uwielbiam! I nie tylko te jadalne - bo mimo, że trujące, to muchomory wyglądają bardzo ładnie i dobrze mieć taki czerwony kapelusz w swojej galerii jpg. ;-)
* pieczone ziemniaki - niby można je zrobić o każdej porze roku, ale jakoś najbardziej kojarzą mi się one z jesiennymi wykopkami, ognisko, masa popiołu i wyjmowane z niego ziemniaki, które je się potem z odrobiną masła i soli. Pyszności!
* dynie - te różowe na dżem, kabaczki do duszenia, czy też te okrągłe, które w dzieciństwie tak lubiłam wycinać. Halloween nigdy nie obchodziłam, ale co wycięłam, to moje. A i tak krowy zjadały potem, więc nic się nie marnuje. ;-)
* babie lato - płynące w powietrzu, oplatające ciało... magia późnego lata i wczesnej jesieni. ;-)
* kasztany, żołędzie, jarzębina - teraz spotykam je na każdym kroku i chętnie fotografuję, w czasach podstawówki często były potrzebne do szkoły, a jak na złość nigdzie w okolicy nie można było znaleźć. I nie mogę się już doczekać, kiedy za parę lat będziemy chodzić jesienią z dziećmi do parku szukać kasztanów na ludziki. :-)
* widok cmentarza nocą - samego święta Wszystkich świętych nie lubię, jest takie sztuczne, jakby ludzie chodzili na cmentarz tylko po to, żeby sobie pogadać z rodziną. Ale miliony światełek nocą - coś pięknego.
* wieczory z książką, pod kocem i z kubkiem gorącej herbaty w ręce. Do szczęścia brakuje wtedy tylko mruczącego kota... Mimo, że mam ich sześć, to niestety nie wolno im wchodzić do domu.
* jesienne marzenia: o kieliszku wina przy kominku, puszystym dywanie do zabaw z dziećmi kiedy za oknem zimno i deszcz... i wiele innych. ;-)
Aparat fotograficzny kocha jesien :))) Witaj !!!
OdpowiedzUsuńFajnie napisane! Tez lubie jesien, bo w koncu urodzilam sie w pazdzierniku, choc we Wloszech o tej porze to jeszcze lato jest. Zdecydowanie wole nasza, zlota polska jesien- takiej nie ma nigdzie:).
OdpowiedzUsuńMgły uwielbiam, chociaż jestem kierowcą. Kiedyś łaziłam po Starym Mieście w takiej mgle. Niskie latarnie łudząco tworzyły atmosferę Londynu, tylko Kuby Rozpruwacza brakowało... A na cmentarz pojechałam dopiero wczoraj. Ależ było przyjemnie, bez tych tłumów...
OdpowiedzUsuńJesień ma piękny urok szczególnie ta słoneczna, ale tą deszczową też idzie fajnie wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńUrodziłam się jesienią. Jestem skazana na herbate z cytryną i grube skarpety;p
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś za co lubimy jesień, zgadzam się ze wszystkimi twoimi spostrzeżeniami. A muchomorek jest cudny!
OdpowiedzUsuńJa nie lubię jesieni, zwłaszcza w listopadzie: chlapa, błoto, szaro. Nic ino wziąć książkę i uciec pod kołdrę ;)
OdpowiedzUsuńdobre ujęcie :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że dopiero w tym roku zaczęłam dostrzegać uroki jesieni ;)
OdpowiedzUsuńZnalazłaś duuużo rzeczy, za które można ją lubić :D Super :D
Babiego lata to ja nie lubię, bo trudno mi się go pozbyć jak na mnei wleci :)
OdpowiedzUsuńA kto teraz piecze jeszcze ziemniaki w ognisku???? Wszędzie tylko kiełbasy i mięsa na grilu
OdpowiedzUsuńja za jesienią nie przepadam, chyba że jest piękna słoneczna pogoda, ale zazwyczaj jest szaro i ponuro. Za to kocham wiosnę, bo wszystko budzi się do życia. trzy-m.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńUwielbiam wczesną jesień i te jej piękne barwy.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że teraz robi się zimno i szaro, ale tak jak piszesz każda pora roku ma w sobie coś urokliwego.
Pozdrawiam ;)
zazdroszczę Ci, że lubisz jesień.. ja tylko tą słoneczną, ciepłą.. :D
OdpowiedzUsuńJesień akceptuję, gdy świeci słońce - wtedy proszę bardzo. Chwała Panu, że w tym roku jest naprawdę ładna, bo zwykle w listopadzie wyglądam jak zombie i walczę z dołem z braku światła ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam październik dla tej pogody, jednak teraz gdy nastała ta szarość cieszy mnie tylko ciepła herbata :)
OdpowiedzUsuńLubię jesień, jeśli jest kolrowa, a nie taka szara bura i ponura.
OdpowiedzUsuńTeż lubię każdą porę roku, ale jeśli jednak miałabym postawić na jedną jedyną, to już od jakiegoś czasu zauważam, że wybieram wiosnę.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku robiłam po raz pierwszy róże z liści klonu! Wiadomo, że nie są najpiękniejsze jak na pierwszy raz, ale właściwie nie narzekam. Grzybów nie lubię jeść ani zbierać; preferuję robienie zdjęć :)
Jaki optymistyczny tekst, fajnie czytać opinię kogoś kto kocha jesień...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam