Przełom września i października jest dla mnie miesiącem szczególnym. To właśnie w tym okresie, pięć lat temu, w roku 2010 postanowiłam poszukać swojego miejsca w sieci i założyłam pierwszego bloga, a właściwie fotobloga.
Pamiętam pierwsze zdjęcia, sweetaśne wpisy, o których teraz już lepiej nie pamiętać. PoKeMoNy, kolorowanie czcionek, masa emotek, zdania zbudowane tak okropnie, że po czasie pewnie mało kto byłby w stanie się połapać w ich sensie.
Za to masa poznanych ludzi.
Potem bywało różnie, wiele serwisów zwiedziłam, niektóre więcej niż raz. Od fotoblogowych, po te typowo blogowe. M.in. flog, photoblog, blog onetu, a w końcu wp, z którego przeniosłam się tutaj, przez błąd komentarzy. Przeniosłam już ponad rok temu.
I choć na początku nie pokładałam w tym serwisie (i kolejnym blogu) zbyt wielkich nadziei, to jednak wkręciłam się znów w pisanie. I powiększająca się ciągle liczba postów w kopiach roboczych świadczy o tym najlepiej.
Blog to nie tylko pisanie, to również (a może w większej części?) odwiedzający, czytający. Bez osób, które tu wchodzą na pewno nie byłoby takiej wytrwałości w pisaniu jak teraz. I strasznie ubolewam, że słaby internet z limitem danych nie zawsze pozwala mi być na bieżąco u wszystkich tak, jak bym chciała.
Wiele osób poznałam, wiele osób zniknęło i tego też mi szkoda.
Skandala, pierwszego, który pokazał, że fotoblogi to nie tylko zdjęcia. Gixer, z którym się świetnie rozumieliśmy, ale jego zazdrosna panna ucięła mu wszystkie kontakty. Adi, wyjechał na Ukrainę do pracy i nie mam pojęcia co się teraz z nim dzieje. Angie, Wiślaczka. Mario, dla którego żużel był całym życiem.
Tak, prawie sami faceci.. Ale co ja poradzę, że zawsze z zainteresowaniami jakoś bliżej mi do facetów było, niż kobiet?
Jednak wszystko się zmienia. Ja, moje posty, podejście do blogowania, do ludzi, których odwiedzam. Wystarczy spojrzeć na to, co się tu pojawia. Coraz mniej piłki, wspomnień żużlowych, rapu. Coraz więcej książek, spraw poważniejszych, nawet coś o ciuchach czy kosmetykach się pojawiło. I wśród odwiedzanych przeze mnie zdecydowaną większość stanowią blogi autorek płci żeńskiej. I dobrze mi z tym!
Aż dziwne, że w czasie tych pięciu lat trafiły mi się tylko trzy przypadki beznadziejne. Wszystkie tego samego gatunku, paniusie uważające się za centrum wszechświata, którym złego słowa powiedzieć nie można, a które same krytykują (ba, mieszają z błotem!) na potęgę. Jedna ciągnie się za mną do tej pory, mimo lat... więc kiedyś pewnie rozpiszę się bardziej na ten temat.
A teraz? Jestem ciekawa jak będzie za jakiś czas. Kiedy znajdziemy wreszcie swoje gniazdko, zaczniemy je urządzać. Kiedy zmienię pracę, kiedy rozpoczną się przygotowania do ślubu, kiedy pojawią się dzieci... Jak będzie wyglądał ten blog? Czy w ogóle będzie jeszcze czas - i chęci - na blogowanie?
Ciekawe...
Męskie zainteresowania... Hm - może miałaś urodzić się mężczyzną, ale nastąpiła zmiana planu? ;)
OdpowiedzUsuńJedni przychodzą i odchodzą. Chociaż to drugie jest bardziej widoczne. Za czasu mojego niewzruszonego urzędowania w świecie blogowym (ale zrobiłem się na weterana xD), zniknęły bez słowa 4 blogerki, które zaglądały do mnie.
Statystyki mówią, że blogerki stanowią 90% udziału w tym świecie.
Jak się pojawią bimbaski to zostawia się wszystko, co robiliśmy dawniej. Nie zauważysz, ale tak będzie.
Nic mi nie wiadomo na temat tej nagłej zmiany płci :P ale kto wie?;)
UsuńNo tak, dużo łatwiej zauważyć, kiedy znika nagle ktoś, kto był zawsze, pod większością postów, niż jak pojawia się nowy, co wpadnie kilka razy i ucieknie. Jeden i drugi jest ważny, ale jakoś bardziej szkoda tych stałych bywalców. :(
90? Wydaje mi się, że mniej. Może nie pół na pół, ale dawałabym max 70% na baby:D
Bardzo ich szkoda - byli aktywni i nagle przepadają jak kamień w wodę.
UsuńTroszkę się pomyliłem - w 2014 roku doliczono się 85% kobiet wśród autorów blogów. Twoje 70% to chyba jest w butelce :D.
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Szczegóły u mnie ;).
Ale sentymentalnie... Mi jest zawsze smutno, kiedy pomyślę o ludziach z którymi kiedyś miałem dobry kontakt, a teraz to się zmieniło. No tak poza tym, to gratuluję rocznicy! Minimum kolejnych pięciu lat życzę!
OdpowiedzUsuńsmutno, to fakt. Zwłaszcza takie osoby, które się dobrze rozumiało i lubiło czytać.
UsuńDzięki!:D
A wiesz, że tez jakoś w tym czasie zaczynałam, znaczy nie 5 lat temu, ale wczesną jesienią...Myślę, że z czytelnikami tak już jest, że każdy poszukuje, żegluje po blogach, gdzieś mu lepiej, z innych odchodzi, ale powiedziałaś ważną rzecz: nie przytulamy się chyba do osób, które zbytnio się wymądrzają, czasem hejtują lub odwrotnie oczekują tylko akceptacji, a przecież zależy nam chyba na wymianie poglądów, a nie ćwierkaniu...Tez jestem ciekawa, jak będziesz się zmieniać i o czym sama będę pisać kiedyś, o ile w ogóle...
OdpowiedzUsuńMoże to taki czas, kiedy słońca nie jest już tak dużo, wieczory robią się dłuższe i ludzie szukają w Internecie uzupełnienia czasu, który w gorące dni poświęcali na spacery? :O
UsuńTakie osoby najlepiej omijać, tylko krwi napsują i nic dobrego z takiej relacji nie wyniknie.
Myślę, że każdy, kto się wkręcił w blogowy świat będzie pisał... Tylko tematy się zmienią, częstotliwość... Wciąga, dopóki siły pozwolą. I czas...
Oj zobaczysz, ze bedzie i czas i checi. Moze nawet jeszcze chetniej bedziesz sie dzielila swoja codziennoscia, wiem co mowie, bloguje od wielu lat, co chwile jakies nowe projekty, wciaz jest mnie pelno... nie potrafilabym z tego zrezygnowac, to uzaleznia, zwlaszcza, ze przynosi tez korzysci finansowe ;)
OdpowiedzUsuńPewnie tak.. Kiedyś na pewno bym do tego wróciła, nie wiem tylko, czy w czasie tych największych zawirowań będzie czas ;)
UsuńKorzyści? nie, to nie dla mnie. Bardziej bym liczyła na korzyść ze sprzedaży moich szydełkowych prac albo na promowanie pisania czegoś, co kiedyś można wydać, niż jakieś reklamowanie produktów na blogu czy banery reklamowe... Nie dla mnie.
Jak życie się potoczy to zobaczymy, miejmy nadzieję, że dasz nam szansę być w ważnych momentach ze sobą, a jak nie to i tak będę trzymać kciuki aby wszystko ułożyło sie po Twojej myśli ...
OdpowiedzUsuńPostaram się z bloga nie rezygnować:) Dziękuję:)
UsuńJa dokładnie też 5 lat temu zaczęłam, eh, kawał czasu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że zostaniesz nie na kolejne 5, a minimum 50 lat :)
https://sweetcruel.wordpress.com/
szybko leci :)
UsuńJa ostatnio mam coraz mniej chęci do blogowania. Nie wiem, może to przejściowe, a może bardziej interesuje mnie życie pozablogowe :). W każdym razie zadaję sobie pytania, podobnie jak Ty i jestem ciekawa, co los przyniesie.
OdpowiedzUsuńoby to tylko chwilowe było, bo lubię Twojego bloga:)
Usuńja bloguje od 8 lat:) to jak druga praca tylko niestety nie płatna za bardzo...
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc nigdy jakoś o korzyściach z tego nie myślałam;)
UsuńMoim pierwszym miejscem w sieci było pewne forum na którym udzielałam się regularnie przez około 2 lata. Ale to jednak nie było "moje prywatne" miejsce tylko publiczne. Chciałam mieć coś swojego. Jako drugi był fotoblog, też spędziłam tam kilka lat. Na początku było dobrze ponieważ było dużo fotoblogów tematycznych - fajnie się czytało, komentowało itd. Tylko z czasem ich autorzy kończyli działalność przenosząc się na blogspot. Ja nie chciałam bo mi tam było dobrze. A później zaczęło powstawać dużo tzw fotoblogów - pamiętników, gdzie ludzie dzielili się swoimi zdarzeniami z życia. A to mnie nie interesowało. Bo ja też mam swój dzień, swoje wydarzenia które muszę ogarnąć. I po prostu nie miałam już siły aby zajmować się i analizować jeszcze czyjś dzień - strata czasu (tylko jeden fotoblog - pamiętnik czytałam z ochotą ponieważ autor tam nie robił wpisów z cyklu "dla znajomych i rodziny" tylko pisał o konkretnych sprawach ze swojego życia). Wolałam jakieś wpisy tematyczne. Dlatego zrezygnowałam z fotobloga i przeniosłam się tu.
OdpowiedzUsuńGratuluję tych 5 lat w sieci :)
Teraz tam jest jeszcze gorzej - prawie same sweet focie ;/ ciężko kogoś normalnego wyłapać, kogoś pokazującego więcej niż sweetki w brudnym lustrze.
UsuńGratuluję, pięć lat to naprawdę niezły staż. Życzę Ci kolejnych udanych lat blogowania.
OdpowiedzUsuńdziękuję;)
Usuńja często wracam do postów napisanych z przed kilku lat... jak wtedy inaczej pisałam jak się zmieniłam w pewnym sensie. Im więcej tych realnych obowiązków tym mniej czasu na bloga mam niestety... :( ubolewam nad tym, bo kiedyś pisałam codziennie albo częściej jak teraz... życzę kolejnych owocnych lat blogowania z nami ;-)
OdpowiedzUsuńto prawda, fajnie sobie wrócić do tego, co już było;)
UsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że ja mojego pierwszego bloga założyłam 10 lat temu! O matko, ile czasu! ;D
OdpowiedzUsuńfaktycznie sporo:D
UsuńTo następnych rocznic życzę dyszki, potem piętnastki, dwudziestki...:)))
OdpowiedzUsuńI jak najmniej wszystkowiedzących obrażalskich oszołomów:)
oby, oby :)
UsuńJa z kolei grałam kiedyś online i tam poznałam fajnych ludzi. Ale niestety kontakt się urwał, a szkoda. :)
OdpowiedzUsuńa to mój właśnie też ma sporo znajomych z gier.. ale jednak wolę blogi :D
Usuńwow..!! % lat! Wielkie Gratulacje :) ualal.. ale ten czas szybko leci ;)
OdpowiedzUsuńZmieniły się posty, zmieniło się dużo- bo zmieniliśmy się i my :)
to prawda:)
UsuńZgadzamy się co do jednego - żeby blog żył, potrzebni są czytelnicy. Wciąż się spieram z niektórymi, którzy podobno piszą dla siebie. Jeśli piszą dla siebie, to po co publikują?
OdpowiedzUsuńMnie też bardzo szkoda niektórych blogów. Czuję się osierocona, kiedy mój ulubiony kolejny znika. Ale widzę czasową prawidłowość - 4 lata to taki czas, po którym ewidentnie przychodzi kryzys twórczy. Szkoda.
Sama jestem ciekawa, jak długo pociągnę. W styczniu też mi stuknie piątka.
A co do płci - ja też widzę duuużo więcej kobiet. Gratuluję:))
właśnie, dla siebie to można klepać w wordzie i zamykać w jakimś folderze na dysku. albo pisać w zeszycie. tutaj liczą się ludzie :)
UsuńNajważniejsze to żebyś kiedyś nie zniknęła z dnia na dzień bez słowa pożegnania.
OdpowiedzUsuńGratuluję tych 5 lat i życzę kolejnych owocnych dni, miesięcy i lat ;)
jeśli kiedyś wpadnie mi do głowy zamknąć tego bloga, to na pewno dam znać wczesniej;) ale oby nie;)
UsuńFajne uczucie, kiedy człowiek sobie pomyśli, ile czasu spędził już w blogosferze :) ja bloguję od 2003 bodajże roku ... i miałam blogi wszelkiego rodzaju. Fajna zabawa z tym.
OdpowiedzUsuńładny kawałek czasu;)
Usuńblog to fajna sprawa, musiałaś przejść dużą metamorfozę od pokemonów przez żużel do książek, Natalia miała taką jedną "paniusię" co to wytykała innym a sama błędów według siebie nie popełniała, na szczęście po moich komentarzach na jej blogu odpuściła
OdpowiedzUsuńkażdy się zmienia;)
Usuńtakie najgorsze;)
Bloguję chyba od 10 lat, nawet dłużej chyba... I zgadzam się z Tobą - nie ma blogowania bez czytelników i komentarzy :)
OdpowiedzUsuńłoł to szacun:D
Usuńniezły kawał czasu:D
Usuń