sobota, 5 listopada 2016

Każdy robi to, co lubi, czyli kilka słów o dziwnych komentarzach dotyczących mojego hobby.

Październik minął, przyszedł listopad, wraz z nim niższe temperatury i ciemne wieczory przedłużone o kolejną godzinę przez zmianę czasu, której tak nie lubię. Ciężko się przestawić, przynajmniej na początku - szybciej robi się ciemno, w dodatku u mnie w domu obiady zawsze były dość wcześnie więc teraz, po cofnięciu zegara, mogłabym je jeść właściwie na śniadanie. W w sytuacji 'ekstremalnej', pierwszego dnia po zmianie obiad był gotowy już o 11:15. :O
Jest jednak jeden plus tej zmiany, bo właśnie ona i te długie wieczory na które trochę marudzę skłoniły mnie dwa lata temu do sięgnięcia po szydełko. 
Początki były trudne, zresztą muszę się przyznać, że była to już moja kolejna próba nauczenia się, a poprzednie nie trwały jakość specjalnie długo więc i tym razem nie pokładałam jakichś wielkich nadziei w nowym hobby. Zrobiłam kilka śnieżynek i mini aniołków, kilka poleciało do cioci, reszta została w pudełku...i się skończyło. Na kilka miesięcy zaledwie, ale znów myślałam, że to koniec, aż pewnego dnia pokazałam Narzeczonemu jakieś zdjęcie tych gwiazdek, właściwie nie wiem czemu, przypadkiem może? Może źle kliknęłam, nie to zdjęcie które chciałam, pojęcia nie mam, ale cóż- stało się, poszło i się spodobało!
Gdzieś tam z tyłu głowy zaczął kiełkować pomysł zrobienia mu takiej serwety z herbem górniczym, jednak nigdzie nie mogłam trafić na odpowiedni wzór, a sama nie umiałam (i wciąż nie umiem) tyle, żeby się zabrać za rozrysowanie go samodzielnie. Pomysł upadł (a raczej został odłożony w czasie, bo czasem zdarza mi się szukać takich wzorów), a ja wzięłam się za coś innego. Jeden wzór, drugi, kolejny... I tak minęły dwa lata.
Z tej okazji postanowiłam napisać, co mnie irytuje w podejściu ludzi do szydełkowania i rękodzieła ogólnie. Wiem, że niewiele osób tworzących tutaj wchodzi, ale przecież każdy z Was pewnie przynajmniej raz w życiu spotkał się z nieprzychylnymi komentarzami na temat swojej pasji ze strony osoby, która nie miała o niej zielonego pojęcia.

"W chińczyku taka serwetka to 7 zł kosztuje, a nawet większa jest"
Ok, tanio nie jest i rozumiem, że nie każdy może sobie pozwolić na obrus za kilka stów (raz trafiłam na rekordzistę za 1500 zł, ale robota była idealna, niteczka cieniutka, naprawdę towar wart swojej ceny wizualnie, a i domyślam się ile długich miesięcy musiała poświęcić jego autorka na stworzenie takiej pajęczynki), ale porównywanie towaru wykonanego ręcznie z kordonka wysokiej jakości do jakiejś taniej chińszczyzny którą robił nie wiadomo kto, gdzie i z jakiego materiału? 

"Myślisz, że ktoś Ci to kupi za tyle pieniędzy? (...) 
Mogłaś wybrać tanią wełnę i zrobić coś za 1/3 tej ceny!"
Raz w życiu odpisałam na pytanie "dlaczego tak drogo" i więcej tego błędu nie popełnię. Osoba, która je zadała błyskawicznie wygooglowała sobie że są włóczki również za 4 zł i stwierdziła, że nie musiałam od razu dawać 12,50 zł za motek. Owszem, mogę zrobić szalik i czapkę (tego dotyczyło pytanie) z wełny za te 4 zł, ale sobie, albo komuś z bliskiej rodziny. Nie chcę później afery, że się po pierwszym praniu rozleciało, rozciągnęło, albo gdzieś popruło i trzeba szydełkiem dziurę załatać. Nigdy nie próbowałabym wcisnąć jakiemuś klientowi towaru w taniej, niesprawdzonej wełny! Przyznaję, że są również tanie i dobre, ale nie mam jeszcze dobrego rozeznania i dziergam z włóczek z polecenia bardziej doświadczonych pań, dopiero zaczynam testować 'na sobie' te tańsze materiały. I dopóki nie przetestuję, to nie będę firmować swoim nazwiskiem jakichś rozlatujących się szmatek, bo klient nie wróci po kolejne rzeczy, nie poleci mnie kolejnym osobom i - nie oszukujmy się - sama bym nie chciała takiego szajsu od kogoś kupić, czy nawet dostać za darmo.

"To dla starych bab!"
Nie wiem jak inne formy rękodzieła, ale kiedy słyszy się hasła: druty, szydełko, to jakoś automatycznie ludzie przed oczami mają obraz starszej pani siedzącej w bujanym fotelu, która ma dookoła porozrzucane pełno kolorowych kłębków. I jeszcze najlepiej, żeby owa pani miała jakiegoś czarnego albo burego kota, który by sobie uroczymi łapeczkami te kłębki po podłodze turlał. Świat się zmienia, rękodzieło wraca do łask, staje się coraz bardziej popularne i zajmują się nim coraz młodsze osoby. Na facebookowych grupach szydełkowych ciągle jeszcze przeważają panie w wieku 50+, ale jest też sporo młodych użytkowniczek i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej a ludzie przestaną na mnie patrzeć jak na wariatkę, że lekko po dwudziestce znalazłam sobie takie "stare" zajęcie.

"Po co Ty to robisz, jak takie czasochłonne?!"
Chyba moje "ulubione". Kurcze, każdy ma jakieś hobby, nie? Każdy coś tam lubi: książki, oglądanie filmów, łowienie ryb, jazdę motocyklem, granie w gry komputerowe. I każdy poświęca swoim pasjom tyle czasu ile uważa za stosowne. Ja nikomu nie wytykam paluchem, że cały wieczór siedział z nosem w monitorze bo miał jakiś ważny wyścig w grze czy zarwał nockę na maratonie filmowym, więc chciałabym, żeby mi ludzie nie wypominali ile godzin muszę poświęcić żeby coś wyglądało ładnie.

"Podoba Ci się to w ogóle?"
Nie, wcale mi się nie podoba! To nie moja wina, tylko to wredne szydełko mi się jakoś do łapy przykleja, a potem wysyła do mózgu sygnały: słupek, oczko, słupek, słupek, a ja otumaniona niezbadaną siłą siedzę, robię i nie mogę przestać. Słyszałam to pytanie nie raz, głównie w połączeniu ze "starymi babami", no bo jak może mi się podobać coś tak staroświeckiego? Myślałam, że powinno być jasne, że jeśli na coś poświęcam dużo czasu i robię rzeczy nie tylko dla innych, ale i dla siebie, to musi mi się to podobać...ale najwyraźniej nie jest to tak oczywiste jak myślałam.

"A inne to sprzedają drożej!"
No i jesteśmy na drugim biegunie cenowym, jak nie zbyt drogo, to znów zbyt tanio. Ludziom nie dogodzisz, coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. Wyceniając swoją pracę biorę pod uwagę wykorzystane materiały, czas poświęcony na stworzenie, ale również przeglądam podobne rzeczy wykonane przez inne osoby i faktycznie, zawsze daję kilka złotych mniej, ale nie jest to jakieś przyciąganie klienta na siłę niższymi cenami - po prostu uważam, że nie jestem jeszcze na takim poziomie, żeby wyceniać się tak wysoko jak doświadczone panie, które zajmują się dzierganiem lat trzydzieści i wszystko co z ich rąk wychodzi jest równe, idealne wręcz. Trzeba się cenić, ale sprawiedliwie. :)


Chciałam Wam znów coś pokazać na zdjęciach, ale ostatnio "siedzę w świętach" żeby się wyrobić na grudzień, nie mam nic innego, więc sobie daruję. I tak wystarczająco irytuje mnie, że zaczęły już lecieć świąteczne reklamy, nie będę do tego dokładać swojej cegiełki na początku listopada.

52 komentarze:

  1. Ludzie przysrają się czasem do wszystkiego... A co do podejścia "czemu tak drogo", to niektórzy chyba myślą, że kupuje się tylko materiały, a za artystę robotę odwalają skrzaty w nocy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, taka czapka np to dla mnie cztery dni roboty, a ktoś myśli, że sobie 5 zł za to policzę? Toż to grosze wyjdą kiedy się podzieli na przerobione godziny.

      Usuń
    2. Właśnie, gdyby byli na Twoim miejscu, od razu by im się gadka zmieniła...

      Usuń
  2. Wszechobecna chińszczyzna przyzwyczaiła ludzi do taniości i bylejakości, prawdziwe rękodzieło nie jest cenione szeroko, gdy ktoś nigdy nie miał drutów czy szydełka w ręku, nie ma pojęcia o tego typu pracach.
    Kiedyś parałam sie tym zarobkowo, ale przestałam, ze względu na komentarze klientów i wielogodzinne ślęczenie nad robótkami.. Wolałam robić to dla siebie lub rodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż mało kto pomyśli, że np kupując chińskie tanie buty za 30 zł na sezon, to w rzeczywistości wydamy więcej niż płacąc 150 za takie na kilka lat.
      Dla rodziny właściwie najwięcej idzie, ale czasem jest coś, co nikomu nie pasuje do wystroju/ubioru a mnie ciekawi wzór, wtedy próbuję sprzedać. Za materiały się zwróci, a po co ma się kurzyć na półce.

      Usuń
  3. Rób swoje po prostu. Nie oglądaj się na ludzi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich komentarze już mnie nie demotywują. Kiedyś irytowały, teraz tylko śmieszą.

      Usuń
  4. Ja doceniam to,że ktoś ma hobby i mam nadzieję,że będziesz się rozwijać bez przejmowania się opiniami "znawców" tematu.
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, teraz to tylko mnie to bawi. Tak, jakby spędzali swój czas na samych rzeczach pożytecznych, bez przyjemności.

      Usuń
  5. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj zastanawiałem się czy nie zacząć robić czegoś na tamborku, znaczy jakieś haftowanie czy coś w tym stylu. Ale znając moją cierpliwość zaraz wszystko by wyleciało przez okno, albo przynajmniej znalazło się w drugiej części mieszkania po krótkim locie. :)

    Cóż krytykanctwo jest najgorszą chyba naszą narodową cechą. Bo takie narzekania jak prezentujesz w notce to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej i odnosić się może do naprawdę wielu pasji czy zainteresowań.

    :) Pamiętam parę nauczycieli, którzy w różnych sytuacjach bywali różni. Ale największy szok przeżyłem jak nauczycielka geografii z liceum opowiadała nam o wyprawach Kolumba, siedzieliśmy jak urzeczeni, po prostu powinna wybrać historie. :)

    Mam nadzieję, że nie będzie źle, bo ci wykładowcy wydają się całkiem w porządku.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie kusi haftowanie, ale to równie czasochłonne i chyba lepiej jednym porządnie się zająć niż kilkoma po łebkach. Chyba, że na starość, w bujanym fotelu. :D

      Usuń
  6. Nie przejmuj się :), ktoś, kto sam nie nigdy nie dziergał, nie ogarnia tematu po prostu. Zabawne, że właśnie o tym napisałaś... ja u siebie też akurat wrzuciłam coś, co zrobiłam - dla odmiany na drutach, ale bardzo nietypowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to już lecę sprawdzić, choć druty jakiekolwiek to dla mnie czarna magia, wiem tylko tyle, że trzeba dwa :D

      Usuń
  7. to jest piękne że masz pasję która Cię pochlania:) hejty będą zawsze ja juz przestałam się nimi przejmować:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hah, każdy ma jakieś mądrości na temat cudzego życia a nam zostaje...po prostu robić swoje, skoro to kochamy, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie obejrzałabym, co takiego udaje Ci się stworzyć. :) To fakt, ludziom nigdy nie dogodzisz, więc nawet nie warto się starać. Najważniejsze, że to, co robisz, sprawia Ci przyjemność, nie próbujesz nikogo oszukać ani wcisnąć byle czego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na fb jest kilka :)
      Teraz to się już tylko śmieję, choć na początku irytowało.

      Usuń
    2. Rzeczywiście, nie zauważyłam linka. :)
      I słusznie. Dobrze, że nie poddałaś się przez takie głupie gadanie.

      Usuń
  10. A ja Cię podziwiam ;-) ludzie mogą sobie gadać co chcą, ale krytykowanie w taki sposób jest nie na miejscu. Każdy ma swoje hobby, grunt to je szanować. Ja sama wiem, że nie umiałabym tak świetnie szydełkować, fakt mnie by to nie kręciło, Ja wolę pojeździć z mężem motocyklem czy pobiegać, ale podziwiam Ciebie, bo domyślam się, że wiele serca w to wkładasz, czasu i inspiracji. 'Gotowiec' w sklepie to nie to samo. ;-) rób swoje! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) ktoś inny Ci może zarzucić, że zamiast jeździć możesz posprzątać mieszkanie albo zrobić dobry obiad. Ludziom zawsze coś będzie przeszkadzać. Czasem się zastanawiam, czy wszędzie na świecie tak jest, czy tylko u nas.

      Usuń
  11. Wiesz mnie takie rzeczy strasznie rajcują lubię oglądać i w sumie sama chciałabym umieć robić takie coś, ale niestety, a może i stety nie mam cierpliwości ani talentu ( po jednej z prób mama wolała zrobić jedną rzecz za mnie, bo stworzyłam potworka). tobie za to gratuluję pasji na której w sumie możesz zarabiać, i która sprawia Ci przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, cierpliwości trzeba mieć sporo, zwłaszcza w momencie kiedy robi się jedno okrążenie ponad godzinę a potem okazuje się, że gdzieś na początku tego okrążenia jest pomyłka i trzeba pruć, godzina w plecy... Ale jaka satysfakcja kiedy się skończy :)

      Usuń
  12. Przypomniało mi się, że miałem kiedyś na studiach zajęcia m.in. z szydełkowania. Nie przepadałem za tym, ale udało mi się nawet coś uszyć;)
    Myślę, że warto mieć pasje. Bardzo to cenię w ludziach. I cieszy mnie to, że każdy lubi co innego, bo inaczej byłoby zbyt nudno.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, na jakich studiach uczą takich rzeczy? :D Ja nawet w podstawówce czy gimnazjum nic takiego nie miałam, tylko dziwne regułki na technice. :/
      Właśnie, ile ludzi tyle pasji i ta różnorodność jest dobra.

      Usuń
    2. Na kierunku praca socjalna miałem zajęcia z terapii zajęciowej, w tym m.in. właśnie szydełkowanie:)

      Usuń
  13. Ludziom się nie dogodzi, dlatego warto robić co się kocha i nie przejmować się innymi :)
    Ja Cię podziwiam za cierpliwość i za to, że umiesz się na tym skupić, ja kiedyś próbowałam i zawsze się irytowałam jak zrobiłam oczko źle i cały system padał. Jak byłam w podstawówce to mama mnie uczyła robienia na drutach i tylko szaliki mi się udawały, więc moim pluszowym misiom było chociaż ciepło.

    Ja bym bardzo chętnie zobaczyła Twoje prace, może uda się je wstawić bliżej Świąt, będzie tematycznie :)

    A co świątecznej magii, atmosfery to jest zdecydowanie za wcześnie, mam wrażenie, że przez to, że w sklepach lecą świąteczne piosenki i są już dekoracje, nie mówiąc już o świątecznych słodyczach które już w Wielkiej Brytanii sa już pod koniec września. To święta niestety z roku na rok stają się bardziej komersyjne, dopiero jest 6 listopad a centra handlowe tu wyglądają jakby już była połowa grudnia, to jest straszne. Myslę, że te dekoracje powinny się pojawić najwcześniej w połowie grudnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, pomyłki są najgorsze, jak się coś długo robi a potem od nowa trzeba. I nie raz mam ochotę to rzucić i poczytać bo nerwy łapią. :P
      Dokładnie, te reklamy się powinny zaczynać w grudniu, a nie że ledwo znicze ze sklepowych półek znikną i już uch miejsce zajmują mikołaje. :/

      Usuń
  14. No niektórzy głupie pytania zadają. I tak jak mówisz - wszystkim się nie dogodzi.
    Ludzie przyzwyczaili się, że w chińskich sklepach kupi się wszystko taniej, tylko że obecnie wcale tak nie jest, bo ceny są niemal takie same jak w zwykłych sklepach. A jakość - no cóż, wiadomo jaka jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli faktycznie tańsze, to finalnie i tak wyda się więcej, bo zużywają się szybciej niż przedmioty dobrej jakości.

      Usuń
  15. I pomyśleć, że ja dawniej też siedziałam i spędzałam długie godziny dziergając coś na drutach ;)
    Ty chyba wolisz szydełko.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. drutów nigdy w rękach nie miałam, może kiedyś... ale czasu brak :(

      Usuń
    2. Wszyscy narzekamy na brak czasu. Może doba się skurczyła...? ;)

      Usuń
  16. Kiedyś robiłam na szydełku i bardzo to lubiłam ale kiedyś przestalam z braku czasu to a teraz chętnie bym wróciła ale nie pamiętam w ogóle jak się to robi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na yt jest masa filmików, wystarczy włączyć i jazda :D

      Usuń
  17. Zawsze znajdą się tacy, którzy oplują wszystko. Nawet gdybyś cały dochód przekazała biednym:) Kiedyś wyszywałam a robiłam to przy telewizji. Kiedy wzrok latał od robótki do telewizora, mogłam znacznie długo wytrwać.
    A co do "taniej" chińszczyzny, to ostatnio pan w Castoramie pokazał mi kafle włoskie po 30-40 zł/m2, polskie za 99 zł i chińskie za ... 200.
    Są rzeczy, o których nie śniło się filozofom...
    Dziergaj, dziergaj...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jak się zmienia punkt w który patrzymy to oczy mniej się męczą. I też najczęściej przy telewizji robię. :D
      To mnie zaskoczyłaś... chociaż na takie rzeczy nie patrzyłam nigdy, za to obrusy, serwetki, bieżniki w chińskich marketach mają ceny zabójcze, groszowe wręcz.

      Usuń
  18. A ja chciałabym dostać coś ręcznie wyhaftowanego :) sama bym nie potrafiła, ale prezent genialny by był :)
    Ha, ja przez zmianę czasu chodzę spać o 21 ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś mnie kusił haft, ale to też czasochłonne, chyba bym nie ogarnęła dwóch rzeczy na raz :/

      Usuń
  19. A niech sobie piszą, to Twój czas i Twoje zainteresowanie więc nikomu nic do tego :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie rozumiem w ogóle idei krytykowania kogoś za swoje pasje. Sama mam koleżankę, która sobie szydełkuje i ogólnie bardzo zazdroszczę ludziom, którzy mają takie manualne zdolności właśnie typu szydełkowanie, rysunek, malarstwo, rzeźba. Sama tylko cykam zdjęcia, staram się do tego przykładać najmocniej jak potrafię i myślę, że mi wychodzi i dużo przyjemniej by mi było, gdyby mnie ludzie za to nie krytykowali, tylko wspierali bez względu na to, jaki pogląd mają. Dlatego ja Cię wspieram z tego miejsca i życzę dalszego rozwoju w dobrym kierunku, no i żeby Cię to po prostu cieszyło cały czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabym się pod tym komentarzem rękami i nogami podpisać. Ludzie zamiast wspierać to podcinają skrzydła. Jeden oleje takie gadanie, a drugi oleje przez nie swoje zainteresowania. :/

      Usuń
    2. Zalezy wszystko od wrażliwości na takie kwestie, dokładnie. Najważniejsze to żyć w zgodzie z samym sobą. No, pod warunkiem, że nikomu tym nie robimy krzywdy xd

      Usuń
  21. najbardziej mnie rozwalają hasła, ze za drogo. jak nie stać, to niech nie kupuje. po co marnuje kogoś czas...bez sensu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja wiem że to trochę kosztuje, ale przecież nikomu nie podsuwam pod nos namawiając do kupna. A też dokładać do tego nie będę, bo musiałabym sprzedawać po cenie niższej niż to, co wydałam na materiał. A gdzie poświęcone godziny?

      Usuń
  22. Krew by mnie zalała przy takiej pracy :v.

    Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :).
    Pytania:
    1. Co Cię przyciągnęło na złą ;) drogę blogosfery?
    2. Marzenia twarde, marzenia miękkie, marzenia al-dente. Najskrytszymi nikt nie chce się dzielić - to może jakie masz mniejsze, albo większe, bieżące marzenie?
    3. Boże Narodzenie śnieżne po pas czy... bure i mokre?
    4. Na randce grać pozory czy być sobą?
    5. Twój sposób na stres?
    6. Sposób na jesienną chandrę oprócz picia? ;)
    7. Obecnie promuje się sporty ekstremalne do tego stopnia, że jeśli ich nie uprawiasz to nie istniejesz. Naprawdę każdy musi "zaistnieć", by uznać, że żyje?
    8. Twoja znienawidzona piosenka to...?
    9. Czy wydarzyło się w Twoim życiu coś, co dla większości jest nieistotne a Tobie sprawiło ogromną radość?
    10. Postęp technologiczny strasznie gna. A Ty powiedziałeś/aś sobie kiedyś "dość" wiedząc, że więcej Ci nie potrzeba?
    11. Donald Trump przekazuje Ci cały swój majątek. Co z nim robisz? Pomnażasz, sprzedajesz, rozdajesz wszystko...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kwestia przyzwyczajenia :P najpierw wkurza, a kiedy dojdzie się do wprawy zaczyna uspokajać. ;)
      dzięki! odpowiedzi w kolejnym poście :)

      Usuń
  23. Moja mama szydełkowała przez pewien czas i też się spotykała z takimi komentarzami. Żeby było ciekawiej - wychodziły one z ust osób, które żadnego hobby nie miały. Tragedia!

    OdpowiedzUsuń
  24. Na drutach potrafię tylko to klasyczne prawo/lewo. Nie można po tym stwierdzić abym umiała na nich robić. Chociaż proste sweterki dla lalek i misiów moich dzieci dziergałam ;).
    Muszę powiedzieć, że jestem tą szczęściarą, której mamcia potrafi wyczarować na drutach i szydełku takie cuda, że klękajcie narody.
    Ostatnio zostałam obdarowana lnianym obrusem, wykończonym szydełkową koronką. Dla mnie to najpiękniejszy prezent i tym cenniejszy, że to nie żadna tam chińszczyzna, tylko ręczna robota.
    Wiem ile trzeba czasu poświęcić by zrobić sweter w wymyślne warkocze, koronkową serwetkę czy frywolitkę. I uważam, że czas, umiejętności i wyobraźnia wykonującego mają swoją cenę. Ludziom drogo?
    Od razu kojarzy mi się scena z ryneczku w Polsce, gdzie jakaś paniusia narzekała na cenę jagód, że tak drogo. Stałam za nią, również z chęcią nabycia, a pani marudziła, narzekała, najlepiej to za bezcen kupić. Nie wytrzymałam i powiedziałam jej, że w lesie są za darmo i złośliwie wykupiłam wszystkie. Dla paniusi nie zostało nic. Paniusi było drogo, ale zbierać by sama nie chciała. Za to my z mamcią narobiłyśmy pysznych bułek z jagodami, a resztę pomroziłyśmy na zaś.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Nie spamuj, nie zapraszaj - odwiedzam każdego, kto zostawi po sobie ślad.
Nie bawię się w obserwację za obserwację - obserwuję tylko te blogi, które regularnie odwiedzam.
Konstruktywna krytyka mile widziana. ;-)


Wszystkie zdjęcia i teksty na blogu są mojego autorstwa (a jeśli nie, to są odpowiednio podpisane), zabrania się więc ich kopiowania bez mojej zgody!