niedziela, 10 maja 2015

Facebookowi (nie)znajomi.

Cichną ostatnie dźwięki "Wonderwall of broken dreams", a tuż po nich jeden z moich ulubionych utworów "Zobaczysz".
A kiedy ona Cię kochać przestanie zobaczysz noc w środku dnia, czarne niebo zamiast gwiazd...
Replay. Replay. I jeszcze jeden...
To przypomina mi, że w kopiach roboczych dalej czeka na dodanie moje TOP 10 ulubionych utworów... Doczeka się?
Pewnie tak, lecz nie dziś.
Szydełko. Słońce ogrzewające ciało. Soczysta zieleń, relaks dla oczu. Idealnie niebieskie niebo. Ciche bzyczenie pszczół. Krzew fioletowego bzu tuż obok huśtawki i unoszący się w powietrzu intensywny zapach. Jednak zrobienie tych mebli ogrodowych to był strzał w dziesiątkę.

Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk nowej wiadomości na Facebooku. Nawet zapomniałam, że jestem zalogowana - pewnie w pośpiechu go zminimalizowałam, bo chciałam sprawdzić, która godzina, albo przyszedł SMS. To musiało być dawno, bo nie kojarzę, żebym po południu otwierała tę aplikację.
Mimo panującej od dłuższego czasu mody Facebook nie jest dla mnie pożeraczem czasu. Wchodzę, sprawdzam nowe posty w kilku grupach, do których należę, czasem wymienię kilka wiadomości, ale nic poza tym.
Parę dni temu postanowiłam zrobić małe sprzątanie również wśród Facebookowych znajomych. Z zasady nie przyjmuję ludzi, których nie znam, ale było również kilkoro takich, których gdzieś tam kojarzyłam ze szkoły, ale po głębszym przemyśleniu doszłam do wniosku, że nawet nie mówiliśmy sobie cześć na korytarzu, więc po co te zaproszenia?
Wiele wyjaśnia się po spojrzeniu na ilość znajomych kolejnych usuwanych przeze mnie osób - osiemset, tysiąc, tysiąc sześćset... Rekordzistka miała ich dwa i pół tysiąca!
Wśród nich ja, ze skromną liczbą nie przekraczającą stu pięćdziesięciu.
Po co mi więcej?
Mimo pisania bloga, dodawania zdjęć na fotobloga nie mam parcia na popularność.
No dobra, może trochę, ale to bardziej fantazje o popularności mojej książki, którą kiedyś mam nadzieję wydać, albo grafik komputerowych czy gier, których chciałabym być autorką.
Sprzedawanie swojej prywatności za cenę jak najwyższej ilości lajków i komentarzy w ogóle mnie nie kręci.
Czasem się zastanawiam dokąd to wszystko zmierza...
Sprzedawanie swojego życia, nawet najbardziej intymnych szczegółów, seksualności. Dodawanie setek zdjęć dokumentujących każdą zjedzoną rzecz, wypite piwo, spotkaną osobę.
Świat wirtualny stanie się w końcu ważniejszy niż realny? A może już się tak stało, tylko ja, żyjąc w małej wsi, jeszcze tego nie zauważyłam?


Wybaczcie moją ostatnią nikłą aktywność. Większość mojego czasu pochłaniają poszukiwania nowego laptopa. Mam nadzieję, że na dniach decyzja zostanie podjęta i wrócę do normalnego trybu, bo nawet na pisaniu nie mogę się skupić, w głowie mam tylko parametry, konfiguracje, systemy, programy.
Blondynka informatyk? Papier potwierdzający jest, ale wcale się tak nie czuję, przynajmniej nie od strony sprzętowej, te zajęcia nigdy nie interesowały mnie jakoś szczególnie - zawsze wolałam tworzyć coś od zera. Chciałabym wrócić do grafiki, do kodowania. Nawet upatrzyłam już sobie kurs... Wszystko idzie w dobrym kierunku.:)

103 komentarze:

  1. Ja sama mam sporo znajomych na FB ale również przyjmuję jedynie osoby które znam - zawsze byłam duszą towarzystwa, uwielbiam nowych ludzi, stąd ponad 600 na FB. Mnie tam najbardziej śmieszą wpisy typu "Na mieście", "Kac", "Robię obiad" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ktoś rzeczywiście z ludźmi utrzymuje kontakt, spotyka choć przelotnie to nie widzę problemu... Ale jak mieszkając we wsi z niespełna setką osób można znaleźć na fb ponad dwa tysiące znajomych ;o

      Usuń
    2. Posiadam jedno "lewe" konto na FB, kiedyś je prowadziłam do bloga i jakoś później nie usunę łam mimo iż przestałam z niego korzystac. Baaardzo byłam zdziwiona ile moich znajomych (z reala) zaprasza do znajomych kogoś kto się nazywa Stasia Kowalska mimo że jej nie znają - bo nie istnieje:p

      Usuń
    3. nie wszyscy stawiają na jakość, niektórzy wolą ilość;o

      Usuń
  2. Ja sama nie tak dawno usunęłam sporą ilość 'znajomych' na FB i nagle z sześciuset zrobiło się sto osiemdziesiąt i o wiele lżej się żyje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej znać wszystkich niż tylko mieć w znajomych :)

      Usuń
  3. Ja mam tylko te osoby, które znam i którym mówię cześć na ulicy. A niektórzy mają po parę tysięcy, nie wiem po co

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może liczą, że więcej osób zobaczy nowy wpis i da Like? nie mam pojęcia;o

      Usuń
  4. A ja nadal nie mam fejsa i nadal uważam, że nic nie tracę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby nie zebrane w jednym miejscu przepisy oraz wzory szydełkowe pewnie też bym usunęła. :)

      Usuń
    2. To skopiuj gdzieś i usuń:D
      Say "NO" to FB:P

      Usuń
    3. ale ciągle dochodzą nowe przepisy i wzory na grupy:) a to dobre, bo jak jest w grupie 2tys pań, to jak zadam pytanie jakieś na szybko o masę czy przyprawy to na pewno zaraz znajdzie się kilka któe doradzą, na forach niestety trzeba dłużej czekać.

      Usuń
  5. Jestem na fejsie, mam tam znajomych i nieznajomych, ale traktuję go jako dodatek do bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy blogowaniu czy innej działalności to chyba trochę inna bajka. nie rozumiem takiej popularności dla samego facebooka.

      Usuń
  6. A ja się zastanawiam nad likwidacją fejsa i jestem coraz bliższa tej decyzji. Zaczął mnie serio denerwować, a już te wszystkie informacje, kto co robi, wyprowadzają mnie z równowagi. To nie to samo, co kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każda minuta życia na widoku publicznym... niedługo do łazienki zaczną z telefonami wchodzić i robić zdjęcia.

      Usuń
    2. Masz rację, dokładnie to ostatnio napisałam na swojej tablicy- że za niedługo będziemy zdawać relację z tego, że jesteśmy w wc. Teraz zaczęły się komunie, więc wszędzie pełno zdjęć "komunistów":).

      Usuń
    3. A jeszcze mi się przypomniała jedna sprawa- kiedyś dostałam zaproszenie od osoby, która całe życie mnie ignorowała i nawet "cześć" nie mówiła, ale na fejsa to już mnie zaprosiła. Olałam taką znajomość oczywiście :)

      Usuń
    4. widziałam, torty, buty, torebki, o zdjęciach z prób i kościoła nie wspominając... rozumiem, że ktoś się chce pokazać, swoje dziecko... ale przecież można wybrać jedno czy dwa ładne zdjęcia, a nie wrzucać kilkanaście podobnych plików marnej jakości.
      najdziwniejsze są te przypadki, kiedy po otrzymaniu zaproszenia piszę wiadomość do tej osoby, czy się znamy. ona nie odpisuje, albo odpisuje, ze się nie znamy. usuwam zaproszenie, po czym ona zaprasza ponownie ;o

      Usuń
  7. Kiedyś facebook był zupełnie inny, a ostatnio - gdy wszyscy chcą się sprzedać, za jak najwięcej lajków i na fb jest coraz więcej śmieci - mi też nie chce się już nawet na niego wchodzić i najchętniej bym go usunęła, ale przeszkodą jest to, że głównie przez facebooka kontaktujemy się między sobą na naszym roku na studiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie te grupy są chyba jedynym plusem który jakoś równoważy minusy.

      Usuń
  8. Ja kiedyś przeglądałam na jakiejś stronie najgłupsze zdjęcia dodane przez użytkowników Facebooka.. Masakra - czego to ludzie nie zrobią dla popularności, albo pochwalenia się czymś..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż się boję pomyśleć co tam było:O

      Usuń
    2. np. facet siedzący na sedesie, oczywiście załatwiający swoją potrzebę. Nie wiem być może chciał się wystrojem łazienki pochwalić, albo zdjęcia zrobione na cmentarzu przy grobie bliskiego - pani w miniówce i kozaczkach, uśmiechnięta.

      Usuń
  9. Ja teraz na fb wchodzę raz w tygodniu. To co teraz się tam dzieje to jeden wielki śmietnik. W sumie równie dobrze mogłabym zlikwidować konto - bez większej różnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. parcie na szkło ze wszystkiego zrobi burdel...

      Usuń
  10. Moja lista facebookowa jest króciutka. Prawdę mówiąc nie staram się trzymać kontaktów na siłę. I tak prawdę mówiąc lubię swoją anty popularność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej znać wszystkich, których się doda niż trzymać takie duchy. :)

      Usuń
  11. Ja też co jakiś czas robię porządki wśród zbajomych, na mojej tablicy nie ma ani jednego postu. Czasami dodam jakieś zdj i tyle.
    Fejs mi służy głównie jako komunikator ze znajomymi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej za mało niż za dużo, przynajmniej ja tak myślę:)

      Usuń
  12. Tak samo jak Ty sprawdzam co w przysłowiowej trawie piszczy, czasem z kimś popiszę i na tym koniec, sporadycznie jakieś zdjęcie i to tyle w temacie Facebooka ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja mam ok. 250 znajomych i jakos nie mam czasu, ani ochoty, sie zajmowac sprzataniem w czelusciach tego portalu. niech sobie są! nie jestem osobą bardzo przywiazaną do tego portalu i zdecydowanie wolę blogera i blogerskie społeczeństwo! o! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. patrząc po innych to chyba wcale nie tak dużo:)

      Usuń
  14. a tak w ogóle, to obserwuję, joł!

    OdpowiedzUsuń
  15. Także ostatnio robiłam porządku w " znajomościach facebookowych " ..

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja od czasu do czasu dostaję zaproszenia do znajomych na fejsbuku, a nawet nie wiem kim są te osoby..
    A kiedyś miałam większą fazę na ten portal, ale przeszło mi..

    OdpowiedzUsuń
  17. ...i właśnie z tego powodu zwiałam z Onetu, kiedy wylądowałam na pierwszej stronie, a przez jeden dzień weszła na bloga około tysiąca osób.
    Nie szukam popularności. Wolę kameralne grono znajomych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej się pisze dla mniejszego grona, to fakt:) przy zbyt dużej popularności nigdy nie wiadomo tak naprawdę kto to czyta.

      Usuń
  18. I sama się z siebie śmieję ;)
    Gdyby weszło tysiąc osób, pewnie nie robiłam z sobie z tego nic. Weszło wtedy 100 tysięcy. Ach ta matematyka ;)
    Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Aż musiałam wejść na fejsa zobaczyć ilość moich znajomych - 128 :) Szczerze to ja nawet nie dodaję osób, które znam z tak zwanego widzenia, bo co to za znajomi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, nie odezwą się, a zaproszenia ślą...

      Usuń
  20. Ja przyjmowałam tylko osoby z którymi kiedyś kontakt miałam, teraz się zastanawiam po co jak tylko są Teraz liczbą, a rozmawiam tylko z paroma i z mężem gdy jest w trasach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja podobnie, kilka osób, a najwięcej wiadomości z chopakiem wymieniam jak sobie linki wysyłamy:)

      Usuń
  21. Moim zdaniem internet i facebook jest dla ludzi, ale tylko wtedy gdy korzysta się (z jednego i drugiego) z głową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko jest dla ludzi, o ile tej glowy używają:)

      Usuń
    2. a najczęściej się okazuje, że pojecie mózgu tym osobom jest nieznane ;)

      Usuń
    3. nie tylko w świecie internetowym coraz częściej mam wrażenie, że pojęcie myślenia staje się pewną abstrakcją ;o

      Usuń
  22. Ja Facebooku założyłam stosunkowo niedawno. I tak właściwie to nie wciągnął mnie w otchłań wirtualną. Znam małżeństwa, które życzenia urodzinowe składają sobie przez internet. Mimo, że ich druga połówka siedzi obok i ogląda telewizję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! o czymś takim nie słyszałam, ale szczerze mówiąc jest bardzo prawdopodobne.

      Usuń
  23. Podobnie jak ty robię co jakiś czas porządek w znajomych na wszelkich platformach.
    Kuje mnie w oczy to nadmierne pokazywanie swojego życia w internecie, tego co jemy co nosimy, gdzie śpimy itp. To tak jakby wyjść nago na ulice i przejść całe miasto. Co za dużo to nie zdrowo. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, wszystko można, tylko w normalnych ilościach.

      Usuń
  24. Ja też znajomych nie mam na fb wielu, bo po co - masz rację, a pożeraczem czasu dla mnie też nie jest, mam lepsze rzeczy do roboty niż przesiadywanie na FB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie to najlepsza baza przepisów i schematów:) każdy znajdzie coś dla siebie :D

      Usuń
  25. Ja w fejsie nie trawię tego, że wyświetlają mi się zdjęcia ludzi, których widzę pierwszy raz w życiu, ponieważ jakiś z moich znajomych, z którym nie gadałem od 6 lat lajkuje im zdjęcia. Znajomych raczej nie usuwam, ale te wszystkie fejsowe zjawiska + chlew, który tam panuje sprawia, że odczuwam ogromny niechęć do tej strony, a nie usuwam go tylko dlatego, że czasami się jednak przydaje. Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to też racja, nie raz mi wyskoczyło takie zdjęcie albo jakieś posty... niby ma to chyba służyć poznawaniu nowych znajomych, ale w moim przypadku nie działa, od razu oznaczam ukrywanie;)

      Usuń
  26. Przeraża mnie ostatnio ten facebook... mam nadzieję, że moda na niego w końcu minie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie minie jak przerzucą się na coś innego, tak jak było z naszą klasą. Kiedyś wysyp użytkowników i zdjęć, a dopiero jak przerzucili się na facebooka nasza-klasa stałą się takim portalem, jakim miała być z założenia - dla starszych, któzy już szkołę skończyli.

      Usuń
  27. aaaa booo nie czuję się jeszcze tak bardzo na siłach z niemieckim, by myślec o grafice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie do końca rozumiem, przecież programy graficzne można na dowolny język ustawić... chyba, ze chodzi o pracę jako grafik w firmie, no to może być lekki problem.

      Usuń
  28. Hehe mnie to już nie dotyczy :P Ale w sumie warto czasem zrobić sobie takie czyszczenie znajomych. Bo i po co udawać,że się z kimś ma dobre stosunki jak się go np. nie lubi i jęczy się jak patrzy się co tam dodaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie. na blogach jest to samo, tych, których nie odwiedzam z obserwowanych usuwam... tzn tych, co mnie czymś zniechęcili, bo blogów opuszczonych kilka na mojej liście wisi, a z nimi nadzieja, ze blogerzy jednak coś jeszcze opublikują.

      Usuń
  29. aktualnie facebook mógłby dla mnie nie istnieć, ale pamiętam czasy, gdy odświeżałam go co 3 minuty.. Straszna sprawa. Co do znajomości - na "fejsie" ma się tysiąc znajomych, a w rzeczywistości nie ma się do kogo odezwać. To jest smutne. Ludzie zamiast skupiać się na budowaniu wartościowych relacji, przesiadują na portalach społecznościowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda. a potem znika zasięg w komórce albo nie ma prądu dłuższy czas i zaraz panika...

      Usuń
  30. Ja mam około 40 znajomych na fc. Usuwam czasami ludzi, ale tylko tych, którzy mnie dodali i nigdy ani razu się do mnie nie odezwali.
    Co do mojej aktywności tam, bywam rzadko. Średni 2/3 razy w tygodniu po około godzinę.

    OdpowiedzUsuń
  31. ja nie rozumiem fenomenu fejsa. dla mnie to jest identyczne miejsce jak dla Ciebie. przejrze posty w grupie i te rzeczy mnie interesuje, są sensowne. nic w stylu "jem obiad". i piszę na nim z chlopakiem, choć i tak coraz rzadziej.
    pamiętam jak kiedyś na lekcji jedna dziewczyna siedziała przed komputerem i sprawdzała fejsa. odwróciła się i stwierdziła, że nic sie tam nie dzieje po czym wzięła telefon w rękę i zaczęła sprawdzać fejsa. no masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety mało kto zdaje sobie sprawę z tego, ze Internet również może uzależnić... skoro nawet na lekcji nie można się oprzeć ;o

      Usuń
  32. Sama mam podobne spostrzeżenia co ty. Poznałam dzięki fejsowi kilka fajnych osób z którymi utrzymuję kontakty,a el to jest garstka. Wolę spotkania w realu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pogadać, poznać zawsze fajnie, byle to właśnie nie przyćmiło realnych znajomości :)

      Usuń

  33. Cześć. Mogłabyś się do mnie odezwać?
    13kfadrat@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  34. To faktyczne jest dziwne jak ktoś mimo że tych ludzi nie zna to dodaje znajomych do FB mając przekonanie, że im więcej znajomych na Facebooku tym lepiej. a nie lepiej mieć kilku znajomych a utrzymywać z nimi stały kontakt? Fajnie napisałaś to ważny temat
    pozdrawiam
    dobrycoach.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze jest jakaś szansa, ze więcej osób kliknie to 'like'.. ale to i tak chyba słaba metoda, skoro na tysiąc znajomych tych 'lajków' mają po 200. może reszta to takie sknery jak ja, że nie klikają przy byle czym?

      Usuń
  35. Mam dokładnie takie same odczucia, mimo że w moim przypadku facebook zabiera mnóstwo czasu, bo gdy już zacznę z kimś pisać, nie mogę przestać, a tu zawsze znajdzie się kilka innych osób, od których dostanę wiadomość albo do których napiszę. Czystkę znajomych robiłam w wakacje i z 350 kontaktów, zostało mi niecałe sto, teraz napełniane już w trakcie studiowania. Też nie rozumiem idei kolekcjonowania znajomych - bo po co, co to daje? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się z kimś pisze to faktycznie czas szybciej płynie, ale samego przeglądania nowych wpisów przez kilka godzin zrozumieć nie mogę. ;o

      Usuń
  36. Ja też czasem robię przegląd znajomych i jeśli nawet nie odezwie się do mnie na mieście, to "żegnamy się" i tyle, no bo po co mi ktoś, kogo nie stać na zwykłe "cześć"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, skoro odezwać się nie potrafi, to po co ma nas podglądać?

      Usuń
  37. Też przeraża mnie to jak wiele czasu "zżera" Facebook i w sumie jak bardzo bezsensowny jest. Oprócz komunikatora wiadomości i informacji patrzymy zazwyczaj bez sensu na demoty albo inne filmiki poniżej ludzkiej godności. Na szczęście przez Facebooka mam kontakt jedynie z realnymi znajomymi, na wiadomości od nieznajomych nie odpisuję, jeśli od razu nie wyjaśniają w jakim celu są wysłane. Pozdrawiam cieplutko, miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. demoty i inne tego typu odmóżdżające strony to temat na osobny, baaaardzo długi wpis. ale widocznie jest zapotrzebowanie, skoro powstają...

      Usuń
  38. Sama muszę zrobić porządek na fb. Bo po co mi ludzie, z którymi nawet nie gadam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie żeby Cię podglądać, człowiek z natury ciekawski ;)

      Usuń
  39. ojtam, ja nie słucham zbyt dużo komerchy (radiowych hitów), a raczej coś, co gdzieś mi się nawinie, o :) to pewnie dlatego!

    OdpowiedzUsuń
  40. ja ogólnie w Polsce słuchałam dużo radia, tutaj słucham tylko rockowego Star.fm, bo reszta jest beznadziejna XD

    OdpowiedzUsuń
  41. Jeśli chodzi o znajomych z facebooka, to mam tak samo jak Ty. Akceptuję tylko osoby, które faktycznie znam, a nie zapraszam nikogo, bo w sumie po co mi to? W ogóle wchodzę na fb tylko wtedy, gdy otrzymam jakieś powiadomienie na telefon i nic poza tym, przez co niejednokrotnie znajomi patrzyli na mnie z ogromnym szokiem w oczach, gdy oznajmiałam, że czegoś nie widziałam/wiedziałam. No ale przecież to było na FB, więc dla nich - otwierających go 20 razy dziennie, było oczywiste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie to samo miałam w szkole, nie wiedziałam o jakimś zastępstwie, przełożonym sprawdzianie czy spotkaniu klasowym poza szkołą, bo wszyscy umawiali się na facebooku, a ja nie miałam konta... nie żyjemy!:D

      Usuń
  42. fb to imaginacja znajomych jak często spotykam ludzi których mam na fb a oni nawet częśc nie powiedzą czas zrobić z tym porządek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokładnie... nawet nie poznają na ulicy, a zapraszają.

      Usuń
  43. u mnie na Śląsku miałam kochane AntyRadio, ale tam grali zazwyczaj klasycznego rocka, nie takiego alternatywnego jak na Star.Fm :D

    OdpowiedzUsuń
  44. A ja tu wszystkich zagnę: mam 13 znajomych!
    Na ostatnie urodziny życzenia na tablicy napisało mi 6 osób, 7. wysłała życzenia wiadomością.

    A resztę najchętniej wypieprzyłbym z miejsca pisząc im na odchodne, że skończone im że są skończonymi łajzami, skoro nie potrafią wykazać się minimalną aktywnością jak wysłanie oklepanych życzeń urodzinowych.
    Fejs wywala komunikat i mimo to, tego nie robią - to dopiero podłość.

    Mam zwyczaju sprzątanie w domu - wywalam rzeczy, które tylko stoją i się kurzą. Tak samo robię na fejsie - wywalam osoby, do których nie odzywałem się (albo one do mnie) od miesięcy lub w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja życzeń też nie wysyłam, poza tymi osobami, o których urodzinach rzeczywiście pamiętam, bez facebookowego przypomnienia. również datę urodzenia zmieniam na krótko przed swoimi urodzinami, żeby tych oklepanych, taśmowo wklejanych życzeń nie dostawać.to nie życzenia, to chęć rewanżu.

      Usuń
    2. E tam rewanż. Tak samo można powiedzieć, że związek to jeden wielki rewanż - dziecinne strasznie.

      Usuń
    3. no nie wiem... kiedyś się rozpisywałam każdemu z życzeniami na długi post, dodawałam zdjęcia czy obrazki, a w odpowiedzi tylko oklepane sto lat, kiedy moje urodziny przyszły.
      poza tym pamiętam jak kiedyś na lekcji koleżanka zalogowała się na fb, trzy osoby miały urodziny, a ona wysłała życzenia do dwóch, bo sprawdziła, że dostała od nich życzenia na swoje urodziny.

      Usuń
  45. ja na fejsa wchodziłam na studiach namiętnie. teraz raz na ruski rok tam jestem..

    OdpowiedzUsuń
  46. usunełaś? Wow brawa za odwagę, ja jednak jej nie mam... nie mogłabym... lubie śledzić innych i ich obserwować jak dalej dają sobie radę w życiu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogólnie mówiąc mało aktywna tam jestem poza grupami, bo nie uśmiecha mi się klikać ciągle, że lubię 545597 sweet focię znajomej. a jak ktoś mi nawet cześć nie mówi w sklepie, a na fb udaje znajomego, to niech spada;)

      Usuń
    2. ostra z Ciebie babka :D A ja... niestety mam miękkie serce... ale jak się takie ma, to trzeba mieć twardą dupę xDD

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Nie spamuj, nie zapraszaj - odwiedzam każdego, kto zostawi po sobie ślad.
Nie bawię się w obserwację za obserwację - obserwuję tylko te blogi, które regularnie odwiedzam.
Konstruktywna krytyka mile widziana. ;-)


Wszystkie zdjęcia i teksty na blogu są mojego autorstwa (a jeśli nie, to są odpowiednio podpisane), zabrania się więc ich kopiowania bez mojej zgody!