Nie, nie będzie o grzybach. Przynajmniej nie tym razem. ;-)
Macie czasem takie wrażenie, że na blogach jest czegoś za dużo? Czujecie się, jakby wszystkich dookoła ogarnęła dziwna mania pisania na jeden temat?
Wiem, że są takie dni, wydarzenia, że blogera aż korci, żeby coś na ten temat naskrobać, przedstawić własny punkt widzenia, jak choćby święta czy wywalczony kilka dni temu przez naszych siatkarzy tytuł mistrzów świata.
Są jednak takie posty, które sprawiają, że mam ochotę wcisnąć czerwony krzyżyk z prędkością światła.
Seria back to school. Przyznaję, że trafiłam tutaj na kilka bardzo ciekawych wpisów, gdzie można było obejrzeć opisane w zabawny sposób szkolne przedmioty, plecaki dorwane w takim miejscu, że spotkanie na ulicy osoby z choćby podobnym graniczy z cudem, własnoręcznie ozdobione okładki zeszytów... Ale większość to tylko kilka zdjęć zrobione zeszytom, które można dostać w pierwszym lepszym markecie i markowym torbom, których jest na rynku setki. Naprawdę myślicie, że ludzi interesuje to, że będziecie pisać w zeszytach przedmiotowych długopisem w gwiazdki, a nie w paski?
Kolejne: tzw. blogerki modowe. To dopiero plaga!
Oczywiście i tu są wyjątki, które chętnie odwiedzam (i pewnie jeszcze więcej takich, których jeszcze nie znalazłam, a ich wpisy zasługują na wyróżnienie). Przeglądam te blogi, przeglądam... I nie wiem, czy tylko ja mam takie szczęście, że najczęściej trafiam właśnie na wpisy, które mają się kojarzyć właśnie z modą? Tak, mają, z założenia, bo w moich oczach większość z nich nie ma z modą nic wspólnego. Najbardziej mnie dobijają te wszystkie recenzje lakierów do paznokci... Pomaluje, zrobi zdjęcie każdego palca po kolei... Nazwa, numerek, seria zdjęć, ot i cała recenzja. Ciekawe, czemu żadna z nich nie napisze, jak się ten lakier zachowuje przy jakichś pracach domowych, o polowych nie wspominając... Albo sto zdjęć dzień po dniu jak owa blogerka była ubrana do szkoły... Kilo tapety, tupniesz, to odpadnie. I podpis: stawiam na naturalność!
Zauważyliście też na pewno TAG jedno słowo. Dla mnie to znów bezsens, bo odpowiedzi są przeważnie takie same. Teoretycznie jest spore pole do popisu, mimo, że pytania te same, to można tym jednym słowem naprawdę wiele wyrazić, trzeba tylko pomyśleć. Niestety, żadnych rewelacji w tym temacie nie wychwyciłam jak do tej pory.
Ostatnio pojawiła się taka seria - za co lubię jesień. I znów czytamy to samo - sweterki, kolory, ciepła herbata. Jednowyrazowe punkty, w większości takie same. Tak, jakby ktoś znalazł listę i wybierał sobie z niej pasujące mu słówka a potem wysyłał ją dalej z dopiskiem ja już mam taki wpis, zrób sobie i ty. Przyznaję, też planuję taki wpis, ale będzie to coś innego. ;-)
Są oczywiście takie serie, które mi się podobają. Trafiłam na akcję, żeby przez sto dni wypisywać jakąś pozytywną rzecz z danego dnia. Bardzo fajne, pozwala nauczyć się dostrzegać nawet te najmniejsze radości. Albo wyzwania książkowe, muzyczne, fotograficzne - zawsze chętnie biorę w nich udział (choć na blogspocie jeszcze nie miałam okazji). To jest coś, w czym można być choć w części oryginalnym. A dziś, w świecie, gdzie praktycznie każdy jest kopią kogoś innego oryginalność jest w cenie. ;-)
Ktoś mi teraz powie Ej, ale przecież ty też nie jesteś jakaś super oryginalna, co się czepiasz?! A no może i nie jestem, ale staram się. Przygotowuję kilka notek, dodaję jako kopie robocze, czytam, co już było, a co nie, czego jest na blogach najmniej, wybieram, dodaję, resztę zostawiam na później, przyda się. ;-)
A czepiać się lubię, taki mam charakter. ;-)
Mam nadzieję, że.moje wpisy i szkolne podboje nie podnoszą ci ciśnienia ;)
OdpowiedzUsuńCo się dzieje i pewnie każdy chce wyrazić swoją opinie na dany temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie to za to denerwują wszelakie zabawy z odpowiadaniem na pytania i wskazywaniem innych osób tak zwany libster award . Raz wzięłam w tym udział i wystarczy. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem każdy może znaleźć coś dla siebie w blogosferze- mało oryginalne stwierdzenie, ale to prawda. Ja lubię blogi ładnie napisane, niezależnie od tematyki. Blogerek modowych nie oglądam (bo do czytania raczej nic tam nie ma), bo mam ten komfort, tak jak każdy z nas, że nie muszę tego robić. Denerwują mnie za to afery, dzięki którym niby można się wybić, ale rzucają złe światło na ten blogowy świat.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam czasu wejść na swojego a co tu dopiero mówić o szukaniu ciekawostek na blogach. Za to staram się odwiedzać ulubione.
Modowych również nie odwiedzam, mam swój styl, nie ganiam za modą. Taka już jestem.
Pozdrawiam
Mnie też denerwują, no może to za duże słowo, ale irytują pewne rodzaje blogów. Jednak zawsze wtedy myślę sobie, że to czyjeś miejsce w sieci, a jeśli mi się nie podoba, to nie muszę przecież tam zaglądać ;]
OdpowiedzUsuńAle fakt, niektórzy przesadzają.. ;]
Pozdrawiam.
O, to by mi pasowało: zapisywanie miłego zdarzenia dzień po dniu. Codziennie wpisywałabym ten jeden moment przed zaśnięciem, kiedy otulam się mięciuteńką kołderką, wpadając w mój nowy kosmiczny materac z pianki pamiętającej, dającej podparcie wszystkich częściom ciała, i myślę: Boże, dzięki ci za to, że nie urodziłam się w namiocie uchodźców w Somali jako 15-ste dziecko!
OdpowiedzUsuńWtedy naprawdę jestem szczęśliwa.
Tylko mam pewne wątpliwości, czy frekwencja na blogu byłaby zadowalająca...
Zawsze można to dodać w seriach, po 30, 50, a nawet całość, 100 dni w jednym poście. :)
UsuńZnakomicie opisane spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w pełni.
Chyba dlatego wymyślono Facebook, żeby się nie wysilać. Wrzucić fotkę i gotowe.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)
To chyba zależy od bloga, czy chcesz czytać go dalej czy nie. Sama lubię 2 blogi modowe bo akurat podobają mi się stylizacje dziewczyn i bardzo ładnie wychodzą na zdjęciach :) Tylko u nich jest trudno z komentowaniem bo gdy chcę napisać "fajny sweterek" to widzę, że inni blogerzy komentują tak samo :p
OdpowiedzUsuńAle swoim wpisem dałaś mi fajny pomysł na nowy post :) Dzięki :)
Kurczę, nienawidzę takich sytuacji! Kiedyś miałam taką sytuację, że na mojej liście czytelniczej (na blogach, które obserwuję) trzy dziewczyny pod rząd napisały o tym samym. Może ciut zmieniły słownictwo. Ja nie wiem... Nienawidzę, grrr!
OdpowiedzUsuńWłaśnie o coś takiego mi chodziło. Tak samo o tym samym.
UsuńJa szkołą i jesienią jestem spaczona, więc będziesz musiała przecierpieć. Na szczęście modę mogę Ci darować ;)))
OdpowiedzUsuńO jesieni i szkole też można ciekawie pisać, więc nie ma problemu. :)
UsuńMoże i masz rację. Ale jak się coś nie podoba to poprostu lepiej nie czytać.
OdpowiedzUsuńJa to większość notek piszę pod wpływem emocji, ale to chyba specyfika pisania bloga - pamiętnika.
masz racje :)
OdpowiedzUsuńfajny blog !
http://nikoladrozdzi.blogspot.com/
Jeśli chodzi o blogi modowe to chyba jakaś moda się zrobiła. Ktoś kiedyś na tym wypłynął, zrobił się sławny i jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, zaraz znalazło się mnóstwo naśladowców.
OdpowiedzUsuńo jaaa a tym bardziej jak sklep wypusci jedna rzecz i na kazdym blogu to samo.. tak jak bylo ze szczotką tangle tenzer. owszem swietna ale jak juz setny blog o tym to mam dość.. ;)
OdpowiedzUsuńCos w tym jest ale jakos mnie to tak nie rusza, niech sobie kazdy pisze co chce i jak chce a ja przeciez wcale zagladac tam nie musze :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, bo też się denerwuje, jak wszyscy piszą o tym samym. Ok - Mistrzostwa Świata. Polska nie codziennie wygrywa taki turniej, więc rozumiem, że ludzie są podekscytowani i każdy chce o tym napisać. Ale wydarzenia z serii "wracam do szkoły", gdzie do tej szkoły wraca się co roku? Ewentualnie "idę na studia", ten pierwszy raz, wiadomo że to emocje, które trzeba z siebie wyrzucić, ale "październik, kolejny rok studiów"...
OdpowiedzUsuńNo nic - zawsze można nacisnąć taki "iksik" w prawym górnym rogu przeglądarki (chyba, że ktoś ma "makintosza", tam jest z lewej, co w sumie też jest dziwne).
Ciężko się z czymś tutaj nie zgodzić i chociaż sama robiłam back to school, sama cykam zdjęcia lakierom, to mam jakąś cichą i nieupadającą nadzieję, że czytelnik znajdzie w tym więcej elegancji niz u stereotypowej blogerki w wieku 14-15 lat. A te tagi, to już prawdziwa zmora, ktoś to naprawdę czyta? Bo w sumie co się dziwić, jak ktoś pisze 8 notek w tygodniu, to przecież szybko i łatwo przygotować post, gdzie można wypunktować po jednym słowie i już.
OdpowiedzUsuń★ blog
Oj Kochana, a największa fala to jest zawsze na Boże Narodzenie, Sylwestra i Wielkanoc... :P
OdpowiedzUsuńJa tam np. lubię popatrzeć na zdjęcia lakierów, bo mam bzika na tym punkcie i tylko z tym się z Tobą nie zgodę, a co do reszty - masz rację!
OdpowiedzUsuńO widzisz poruszony przez Ciebie temat jest bardzo ciekawy, bo ja np. już od jakiegoś czasu zastanawiam się czy tu na blogspocie 90% blogów jest o modzie czy tylko ja mam takie wrażenie, okazuje się że nie tylko ja. To prawda że wiele blogów porusza te sama tematykę, bo wiele blogów "małpuje" pomysły innych. Ale na szczęście jak się dobrze szuka to i coś ciekawego znaleźć można na każdym blogu nawet tym z pozoru nudnym ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lady-emi.blogspot.com/
Przynajmniej jesteś szczera... :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, a nawet dodam troszeczkę więcej... Nie wiem, tak do końca, skąd się to u nas bierze, ale te wszystkie "akcje" prowadzą do ujednolicenia społeczeństwa. Wyższość ogółu nad jednostką. No bo faktycznie (podaję przykład): ten fason/kolor jest trendy - muszę go mieć, a za jedną druga, piąta, dziesiąta (panów też to dotyczy)... Ona to ma, ja też muszę, przecież nie mogę być inna, prawda...
Albo systemy myślenia: karmią nas często błędnymi informacjami, nie raz zatajając przed nami prawdę, wskazują nam "drogę", "wyrównują"... Zaczynamy myśleć schematami, które cichaczem wkradły się do naszych umysłów, odbierane jako nasze własne, łatwe do przewidzenia, łatwe do zmanipulowania. A gdy zdarza się taki ktoś (oczywiście jednostka pozytywna), kto myśli inaczej, stara się dopasować do reszty społeczeństwa i nie "wychyla się" z ogółu, w myśl starego przysłowia: "Gdy znajdziesz się w stadzie wrony, kracz jak i ony."
Oj, zagalopowałam się :)
Po prostu chciałam dać do zrozumienia, że często dosłownie "papugujemy" innych (najczęściej takich, których świadomie lub podświadomie uważamy za lepszych od siebie), zapominając o własnych pomysłach, możliwościach, o swojej wyjątkowości, lub zwyczajnie idziemy na łatwiznę. Stąd bierze się tyle podobnych do siebie dzieł, prac czy wytworów.
Pozdrawiam.
Takie czasy. Kiedys kazdy glupiec wypisywal cos na slupie... Dzsiaj wypisuje w Internecie. Stad tez i na blogach malo jest oryginalnych, wartosciowych wpisow.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesiennie oraz dziekuje za wizyte! Halszka
Witaj :) fajnie napisane, ja zaobserwowałam jeszcze narzekania na jesień, kiedy jeszcze było lato :)))
OdpowiedzUsuńNie wiem co sądzisz o wszelkiego rodzaju zabawach LBA, VBA....? Właśnie Cię do takiej zapraszam, kilka faktów o sobie ( o Tobie) zapewne zaciekawi czytelników. Udział mile widziany acz nieobowiązkowy ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie częściej :)
Jak nie odpowiada się jednym czy dwoma słowami to takie zabawy są ok. ;) Dzięki, napiszę post. :)
UsuńJa tam lubię jesienne posty i większość wymienionych przez Ciebie punktów nie irytuje mnie:) Modą się nie interesuję, ale na kilka blogów modowych zaglądam, bo często prócz zdjęć (które często są b. ładne) jest i treść:)
OdpowiedzUsuńW sumie jak mnie coś irytuje, to nie czytam, kiedy blog jest monotematyczny - nie zaglądam, szkoda czasu, lepiej czytać blogi, które właśnie nas mogą zainspirować czy zmusić do myślenia.
OdpowiedzUsuńPaznokcie to rzeczywiście szał, a potem ta "kreatywna" dyskusja pod paznokciowym postem: "piękny kolor", "kusisz" itp. ;-)
Iiiiii... czepiasz się, wiesz... choć w bardzo fajny sposób. ;-)
OdpowiedzUsuńRównie dobrze, ktoś mógł by się czepnąć naszych blogów... twój świat oczami blondynki, mój okiem blondynki, a odkąd założyłam drugiego bloga okiemblondynki.blog.pl ciągle dostaje maile, że zajęłam fajną domene i ktoś miał podobny pomysł, oczywiście nie bez pochwał dla tego co tam wyrabiam ale jednak... świat jest pełen blondynek.
każdy pisze co mu leży na wątrobie.
zgadzam się, że szczególnie blogi ściśle tematyczne są czasem infantylne a treści się powtarzają ale skoro jest popyt musi być i podaż czy cuś... moja ty ulubiena blondynko