Ufff, jak gorrrrrąco!
Ostatnie dni dały nam się porządnie we znaki. Nie, żebym słońca nie lubiła - wręcz przeciwnie, lato mamy i musi być ciepło, tak samo, jak zimą musi być śnieg i mróz.
Ten brak deszczu tylko nie bardzo mi pasuje... Ale chyba nie można mieć wszystkiego.
Jednak wiele osób nie jest tak optymistycznie nastawionych jak ja i z nadzieją czekali na chwilę wytchnienia w postaci mniejszej temperatury.
Przyszło wczoraj. Po południu na niebie zaczęły się pojawiać ciemne, burzowe chmury, gdzieś błysnęło, gdzieś zagrzmiało. I zrobiło się zimno.
Pech chciał, że ten dzień ochłodzenia przypadł akurat w tę niedzielę, kiedy większość mieszkańców gminy szykowała się na dożynki.
"Jednym z najpiękniejszych, a na pewno największych świąt polskich rolników są dożynki. Są one symbolicznym zwieńczeniem całorocznej pracy, organizowane tradycyjnie po zakończeniu prac polowych, gdy wszystkie plony są już zebrane.
Ten prastary obyczaj, sięga czasów plemion słowiańskich. Już wtedy rolnicy w szczególny sposób pielęgnowali oraz dziękowali za płody ziemi i wszelką roślinność, która gwarantowała im pożywienie . W okresie rozwoju gospodarki folwarcznej w XVI wieku obrzędy dożynkowe przeniosły się do majątków ziemskich, a na przestrzeni lat wykształciła się ich forma, która znana jest obecnie. Dożynki w różnych częściach kraju były różnie nazywane: "obrzynki", "zarzynki" czy "wieniec", wszędzie jednak chodziło o jedno - wynagrodzenie dla żniwiarzy i służby za wytężoną pracę przy żniwach oraz podziękowanie za zebrane plony. "
http://tradycje-dozynkowe.prv.pl/
Cóż, nie mogę powiedzieć zbyt dużo o tym, co było, bo o ile w czasie mszy tylko straszyło, to ledwo korowód z wieńcami dotarł na plac, gdzie dożynki miały się odbywać rozpadało się tak, że każdy szukał tylko miejsca pod parasolem albo kawałkiem dachu.
No, a że ja mała, to prawie nic nie widziałam zza tych wszystkich parasoli.
Dopiero gdzieś w połowie prezentacji wieńców pogoda się poprawiła i można było wyjść bliżej sceny zobaczyć co w tym roku sołectwa przygotowały.
Relacji dla Was nie mam,
Mam jednak kilka zdjęć, mam nadzieję, że w miarę fajnych, jeszcze nie oglądałam na większym ekranie, a robiłam telefonem.
:))) Ciekawie spędziłaś czas.
OdpowiedzUsuńA KFADRAT PRYWATNIE.
trochę mokro, ale jest ok:D
UsuńDożynki są fajne. Lubię takie wiejskie imprezy :)
OdpowiedzUsuńza tydzień kolejne, zapraszam:D:D
UsuńPrzyjdę i ja :D Lubię takie klimaty :)
UsuńTakie imprezy mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńracja, nie to, co festyny w miastach;)
UsuńJak na każdej imprezie - na bogato. Przez tą suszę już tak nie będzie na pewno :/.
OdpowiedzUsuńmusiałoby sporo padać żeby nadrobić to...
UsuńFajne są takie dożynki. ;)
OdpowiedzUsuńSama brałam udział w zeszłym roku w takim wydarzeniu. :)
o, to fajnie, że się podobało:)
UsuńW życiu nie byłam na dożynkach. A szkoda, bo lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze będzie okazja:)
UsuńJa to mam już tych upałów po dziurki w nosie :/ Cały sierpień upalnie, deszczu prawie w ogóle i na dodatek większość czasu spędzam w pracy - ciężko jest w taką pogodę..
OdpowiedzUsuńja też w pracy, a po pracy w polu, ale jest ok, laaato:D
UsuńChyba nigdy nie byłam na dożynkach..chociaż owszem, odbywają się one w mojej miejscowości :D
OdpowiedzUsuńFantastyczny traktorek na ostatnim zdjęciu!
Pozdrawiam, http://podrugiejstronieksiazki.blogspot.com/
no to wybrać się trzeba, może lepsze dekoracje mają:D
UsuńFajne są takie imprezy, ja od kilku lat jeżdżę na zakończenie lata w skansenie w Dziekanowicach k.Gniezna, polecam. Takie wieńce dożynkowe, jakie zamieściłaś oglądałam kiedyś w ogromnej ilości w Częstochowie, piękny widok! Super, ze opisujesz takie ciekawostki :-)
OdpowiedzUsuńo, na takiej imprezie w skansenie jeszcze nie byłam, ale pod Kielcami też by pewnie coś było :)
UsuńTakich ciast, miodów, występów ludowych i pikników na trawie nie ma nigdzie, jak w skansenach, jeśli znajdziesz coś pod Kielcami, to polecam. Byłam kiedyś w wakacje w Bodzentynie i zwiedzaliśmy okolice, piękne strony!
Usuńzawsze chciałam brać udział w dożynkach, ale niestety, jestem z miasta to widać, słychać i czuć XD
OdpowiedzUsuńto znajomych zebrać i na wieś:D
UsuńNigdy nie byłam na dożynkach, a szkoda, może kiedyś się wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńwarto:)
UsuńA u mnie nie ma w tym roku dożynek bo nie ma pieniędzy :p
OdpowiedzUsuńuuu... może za rok :)
UsuńNie byłam na dożynkach już dawno a muszę przyznać że jest na tych imprezach specyficzny klimat :) i można się rozerwać :)
OdpowiedzUsuńdla mnie dużo lepsze niż te imprezy w miastach :)
UsuńFaaajne te zdjecia :D
OdpowiedzUsuńjeszcze był kot, ale nie wiedziałam o nim :(
Usuńoj jak dawno nie byłam na takiej imprezie a w sumie lubię takie imprezy, a wieńce dla mnie są zawsze dowodem,że człowiek potrafi cuda robić :)
OdpowiedzUsuńto prawda, niektóre jak wyczarowane:)
Usuńna traktorze bym pojeździła:D
OdpowiedzUsuńhaha, też mi się spodobał:D
Usuńwygląda tak leoniasto i komfortowo:D
UsuńNigdy nie byłam na dożynkach.
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku zachęcona Twoimi zdjęciami chyba się wybiorę gdzieś :).
Zapraszam pod nowy adresik :
https://rudablondynkalodz.wordpress.com/
warto :)
Usuńjuż obserwuję:)
W sumie z jednej strony dobrze, że popadało :) Rolnicy nie będą narzekać. ;D Dożynki to bardzo fajna sprawa. :)) Lubię, chodzę, zwłaszcza potem na wieczorne zabawy taneczne, bo w moich stronach taki zwyczaj ;3
OdpowiedzUsuńaż tyle nie popadało żeby coś się zmieniło:(
UsuńDożynki siedzą gdzieś bardzo głęboko w mojej głowie - jako dziecko chyb a zdarzyło mi się w takowych uczestniczyć. Co do pogody to czasami ręce załamuje - u nas gorąco od czerwca, upały, susza a gdy ja raz w życiu umawiam się z kimś na spotkanie deszcz. Klasyka :(
OdpowiedzUsuńa no tu podobnie, tak to susza, a wczoraj jak była potrzebna pogoda, to padało cały dzień... ale przyda się.
UsuńMnie tego typu imprezy nie bardzo kręcą, no ale co kto lubi ;D
OdpowiedzUsuńkażdy co innego, dokładnie:D
UsuńPogoda potrafi zwalić każdą imprezę. A ludzie jeszcze prowokują los. Dożynek nie da się zaplanować pod dachem, tu nie ma rady. Ale planować ślub na polanie, nie wiedząc, czy będzie 34 stopnie, czy 16 i burza...?
OdpowiedzUsuńA właśnie taki ślub mam w sobotę (nie swój:))) i bardzo jestem ciekawa, co nas czeka...
mam nadzieję, że pogoda dopisała:) ale fakt, ciężko coś takiego zaplanować;o
UsuńAż wstyd się przyznać, że nie wiem jak to u mnie wygląda.
OdpowiedzUsuńTen traktor jest świetny.
polecam się wybrać;)
UsuńNiedaleko nas też się szykuje taka impreza :) Zawitamy tam na pewno :)
OdpowiedzUsuńwarto:D
UsuńNigdy nie byłam na takiej typowej, polskiej wsi i nigdy nie widziałam na żywo dożynkowych obchodów, muszę kiedyś pojechać na jakąś wioskę i zaczerpnąć troszkę folkloru :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas:D
UsuńWedług mnie, to na dożynki jeszcze trochę za wcześnie, bo na polach jeszcze można różne rośliny znaleźć, ale co poradzić, może u Ciebie jakoś szybciej to wszystko wypadło. Przepiękne wieńce! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com
u nas dożynki są po żniwach, jak zbierze się zboża :)
UsuńUpały dały popalić, chyba każdemu :) Dożynki fajna sprawa, nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuńdały, najgorzej, że sucho :<
UsuńTak oglądam zdjęcia i żałuję, że na swoich w mojej miejscowości nie miałam okazji być :(
OdpowiedzUsuńhttp://minimalist-lover.blogspot.com/
może następnym razem:)
UsuńNiedaleko mnie także się one odbywają, w tamtym roku byłam, więc pewnie tym razem także się na nie wybiorę :) Szkoda że pogoda tak średnio dopisała :)
OdpowiedzUsuńniby deszcz potrzebny:) a ciągle go mało..
UsuńChciałabym choć raz uczestniczyć w Dożynkach, to jest ciekawe i tymi zdjęciami mnie zaintrygowałaś....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
dobrycoach.bloog.pl
może się jeszcze uda:)
UsuńFajne jest to, że ten zwyczaj jest tak powszechnie kultywowany w Polsce. Smutne bywają jednak czasem kilkukrotne obejścia sołtysów po wsi w celu zebrania nadmiernej ilości gotówki niewspółmiernej do efektowności samych dożynek.
OdpowiedzUsuńu nas nie zbierają ;) daje się zboża, dynie, marchewki i takie rzeczy, ale pieniędzy nie. wyjątkiem są dożynki takie we wsi, gdzie tylko impreza jest, w sensie zjeść, pośpiewać i potańczyć, ale wieś jest tak mała, że wszystko liczone jest przy członkach każdej z rodzin i wtedy każdy płaci po równo za kiełbaski czy napoje.
UsuńSprawdź maila :)
OdpowiedzUsuńodpisałam;)
Usuńcoś tak czuję, że za parę lat przeprowadzę się na wieś ;)
OdpowiedzUsuńjak tylko jest dobry dojazd, to polecam:D
UsuńBardzo brakuje mi deszczu... cieszę się, że chociaż jest chłodniej niż było ;)
OdpowiedzUsuńwszystkim brakuje, warzyw nie będzie :<
UsuńDożynki świetna impreza uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńo, super!:D
UsuńPrzyjmij nominację i zaproszenie do zabawy, szczegóły na moim blogu:-)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńNa dożynkach, które odbywają się w mojej wiosce nigdy jeszcze nie było tak pięknych i okazałych wieńców. Naprawdę mi się podobają. :)
OdpowiedzUsuńkoła gospodyń się starają:)
UsuńWychowałam się na prawie-wsi i..Dożynki to co, co napełnia mnie odrazą. Rano odpust, a następnego dnia więcej pań z odpitymi oczami, bo panowie pochlali się bardziej, niż zwykle. Takie skojarzenie z dzieciństwa, popegeerowskiej wsi, które cholernie ciężko mi przeskoczyć, nawet, jeśli wiem, że to zamazany i przekłamany obraz.
OdpowiedzUsuńTak kojarzą mi się dożynki ale...co innego dosłowne Święto Plonów:>
Trochę tak... Już kilka razy zdarzało mi się być na placu na drugi dzień i nie zauważyłam nic takiego. Oczywiście są jakieś pojedyncze wyjątki, ale to raczej ludzie, którzy piją zawsze i wszędzie, czy jest okazja, czy nie ma.
UsuńA to nie znam :>
A ja akurat na dożynki, które odbywaja się na mojej gminie, musiałam wyjechać - urlop, chociaż nie powiem, że żałuję :-)
OdpowiedzUsuńjak się ma na co dzień (tzn co roku) to można czasem odpuścić;)
Usuń