Sobota.
Ostatni wieczór przed powrotem do domu..choć już od dawna właśnie przy nim jest mój dom - pełny miłości, ciepła i zrozumienia.
Ostatni wieczór. Jutro o tej porze będę już w swoim łóżku, ze swoją tęsknotą i swoimi łzami. Bez jego ciepła, zapachu...
Ostatni wieczór.
Samotny.
I niby od początku miałam świadomość, że zadzwonią.
Przecież zawsze dzwonią.
Miałam jednak nadzieję, że może na rano.. poszlibyśmy wczoraj wcześniej spać, a dziś reszta dnia nasza...
Ale przecież nie ma ludzi.
Taa, nigdy nie ma.
W końcu łatwiej zadzwonić raz po kogoś, kto na pewno przyjdzie niż wykonać kilka innych telefonów żeby w końcu kogoś znaleźć, a potem być może tłumaczyć się wyżej jakby jednak nie przyszedł.
Czasem to czuję się jakbym była z lekarzem albo strażakiem - zawsze pod telefonem, nawet w czasie urlopu.
Niby to tylko noc, którą przecież i tak byśmy przespali.. ale przecież tuż przed wyjazdem właśnie wieczory i noce najgorsze.
A te jeszcze nigdy nie były samotne.
Tyle bym tu chciała napisać, ale chyba dobrze, że klawiatura w tablecie ze mną nie współpracuje.
To tylko chwilowa słabość, a potem bym pewnie żałowała, gdyby znów ktoś mądry wyciągnął pochopne wnioski na temat mojego związku na podstawie kilku pisanych pod wpływem emocji zdań.
Wystroję się więc zaraz w jego koszulkę.
I wskoczę do pustego łóżka.
Rano otworzę oczy i znów będzie obok.
Ostatni raz.
Na chwilę.
Podoba mi się Twój wpis.Przypomina mi moje wcześniejsze gorsze chwile...Ale się nie poddałam i już jest lepiej ;-)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że u mnie też wkrótce będzie :)
UsuńNiby tylko noc i niby i tak i tak śpisz, ale jak czujesz kogoś obok to ten sen jest spokojniejszy.
OdpowiedzUsuńno właśnie, wystarczy, że można się przytulić.
UsuńRozum Cię doskonale. A noce to nie tylko sen, bo to zasypianie w swoich ramionach, przytulanie się do siebie, czucie tej obecności i świadomość, że rano obudzicie się razem.
OdpowiedzUsuńno właśnie... dużo łatwiej się zasypia i spokojniej śpi.
UsuńAle za to mam nadzieję,że ranek będzie cudowny w jego towarzystwie.:)
OdpowiedzUsuńi tak i nie, bo przez rutynową kontrolę przy wyjściu uciekł mu autobus i wrócił godzinę później :(
UsuńCzasem są właśnie takie dni/noce...
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam.
jakby nie to, że to ta ostatnia pewnie bym się tak nie łamała. :X
UsuńMogłoby tak być, że ktoś wyciągnąłby pochopne wnioski. Ponieważ internet ma to do siebie, że ludzie oceniają w ogóle nie znając ani sytuacji ani osoby.
OdpowiedzUsuńwidzą tylko to, co chcą widzieć. nie doczytają dokładnie tylko uczepią się jednego zdania a potem się ciągnie jak za przeproszeniem smród;)
UsuńDoskonale cię rozumiem, ale takie są złośliwości losu. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtaka praca niestety...
Usuńsą ludzie bez których trudno się obejść ;)
OdpowiedzUsuńto prawda... z jednej strony to piękne, jednak z drugiej bywa ciężko.
UsuńSmutna prawda. Ciężko wytrzymać bez drugiej osoby!
Usuńczasem trzeba:<
Usuńtrochę Cię rozumiem, sam bardzo nieswojo się czuję gdy przyjdę do mieszkania mojej Natalii i jestem tam sam bo ona była w pracy albo pojechała do rodziców, znam to uczucie. Noc pewnie tylko je potęguje jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńjakby nie to, że przed samym wyjazdem to nie byłoby problemu;)
UsuńJa też często denerwuję się telefonem służbowym męża. On dzwoni zawsze wtedy, gdy mamy jakieś plany...
OdpowiedzUsuńPozostaje mocno zaciskać zęby.
czasem to tak, jakbny naprawdę nikogo innego nie było ;o
Usuńtęsknota nie jest niczym dobrym.
OdpowiedzUsuńto prawda... ale mimo wszystko uczy doceniać.
Usuńtęsknota zbliża ludzi do siebie :-)
Usuńto prawda:) i kiedyś na pewno bardziej będziemy o to dbać mieszkając razem, bo zawsze będą w pamięci te samotne chwile.:)
UsuńPowinny być kary za zwoływanie pracowników do pracy w czasie urlopu ;]
OdpowiedzUsuńw nagłych przypadkach bym zrozumiała, ale on pracuje dosłownie co weekend. nawet w tę sobotę co przyjechałam czekałam na niego, bo też był w pracy... ile można, cały rok?
UsuńTak właśnie wygląda tęsknota....
OdpowiedzUsuńKiedy ma się kogoś ZAWSZE na wyciągnięcie dłoni, jego obecności już tak bardzo się nie docenia.
Samo życie.
pewnie racja... więc mimo wszystko szukam plusów w tej odległości, a kiedyś będę bardziej doceniać to, co mam;)
Usuńtęsknota jest piękna, niestety gdy ma sie juz siebie zawsze to juz tak bardzo sie tego wszystkiego nie docenia
OdpowiedzUsuńto prawda... dlatego pewnie nie raz będę sobie przypominać jak było.między innymi dlatego te wpisy czasem.
UsuńWiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńtrzeba zęby zacisnąć i do przodu ;)
Usuńsamotność to shit, ale dasz radę <3 zawsze możesz mi się wypłakać, jak będziesz miała ochotę, tylko napisz :)
OdpowiedzUsuńdzięki :) choć na razie jest lepiej na szczęście :)
UsuńZnam ten stan z autopsji, uwierz mi, można się przyzwyczaić, głowa do góry:)
OdpowiedzUsuńwiem, że można, w końcu już tyle miesięcy... ale te wyjazdy najgorsze;/
Usuńw takich stanach dopiero doceniamy jak bardzo potrzebujemy tej drugiej osoby...
OdpowiedzUsuńto prawda... choć ja to czuję na co dzień.
UsuńDziękuję! :)
OdpowiedzUsuńJeju :( Smutno się robi po tej notce... Gdy czujemy się samotni, warto myśleć o tych, których kochamy, trochę pomaga...
już trochę lepiej jest ;)
UsuńNie lubię tego uczucia, choć już przywyklam...
OdpowiedzUsuńdo tego się chyba nigdy nie przywyknie... można tylko zaakceptować.
UsuńTo smutne, że ciągle dzwonią po Niego właśnie. Ale spójrz z innej strony - więcej zarobi a przy okazji wyjdzie na takiego, który się stara i może kiedyś awansuje :P
OdpowiedzUsuńwiem, że bez tego chodzenia na weekendy mógłb y pomarzyć np. o takim wolnym jak teraz - umawiamy się na konkretne daty a on wie, że i tak dostanie wolne dni i nie musi się martwić.
Usuńjakby to nie ta ostatnia noc przed wyjazdem to bym nie marudziła tak:/
ech wiem że lekko Ci nie jest ale dasz radę. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńtrzeba :)
UsuńUściski skarbie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :))
UsuńMam nadzieję, że jest już lepiej :*
OdpowiedzUsuńtak, już rano było, kiedy wrócił :)
UsuńPodziwiam Cię za to, że jesteś taka silna i wytrzymujesz te rozłąki.
OdpowiedzUsuńcoraz gorzej jest, mimo, że powinno być łatwiej.
Usuń